Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomocy !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 12, 2015 21:37 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

idealnie by było, gdyby sam DT opisał sprawę
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41986
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Śro maja 13, 2015 5:00 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Co się stało, wiem że już było dobrze, Portos się wyciszył. Od kiedy znowu się pogorszyło.
Każdy kotek zostawia odcisk
swojej łapki w twoim sercu[

Figaro52

 
Posty: 1892
Od: Śro lip 22, 2009 5:09
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Śro maja 13, 2015 7:27 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

już odpisuję
DT Portosa nie ma na miau, jest na FB - mam opory by pisać o tym na wydarzeniu bo boję się ze odstraszy na amen
Dziś do tego domu jedzie Ania - przyjrzy się dokładnie jak to teraz wygląda
Portos gryzł zawsze
był konsultowany z wetem, z najlepsza na Śląsku behawiorystką
w miarę się wyciszył, ale sporadyczne ugryzienia zdarzały się zawsze- zwykle jak nie miał ochoty na dodatkowy głask, reaguje też tak jak ktoś za blisko zbliży się do jego terytorium w sensie za blisko kota -podniesiona ręka, gwałtowny ruch
Portos dostawał leki wyciszające - ilość ataków zdecydowanie się zmniejszyła, ale nigdy tak nie było żeby się nie zdarzyło, niestety
Dom DT działa w jednej ze organizacji prozwierzęcych, nie jest laikiem
zdarza się, że opiekunka Portosa wyjeżdża na 2-3 dni wtedy do niego przychodzi koleżanka
od około miesiąca (tak jakby wyczuwał, że jego czas się kończy) ataki przybrały na sile
u mnie Portos zaatakował śpiącą babcię, tu też zdarza się atak w nocy, z nienacka
to mój wet doradził rezonans, wg niego takie objawy mogą świadczyć o guzie - ucisku w głowie
jeszcze dziś będę rozmawiała z behawiorystką, pojedziemy też na konsultację do innego weta, niemniej jednak ten, u którego Portos był wcześniej również skłania się do badań pod katem ucisku
pozostaje wielki problem - opiekunka zaczęła się kota bać
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 13, 2015 7:52 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Czy Portos miał badaną tarczycę? Przy chorej tarczycy mogą się zdarzać ataki nieuzasadnionej niczym agresji.
Jakie są jego relacje z innymi kotami? Czy to nie jest problem terytorialny?
Jakie leki uspokajające brał? Takie zwykłe kocie uspokajacze (typu Zylkene) czy psychotropy (np. Bioxetin)?
Czy ja dobrze kojarzę, że ten kot był przenoszony wiele razy między różnymi domami? Bo jak tak było (i ma być znów) to trochę tak jak by przy zaawansowanej cukrzycy i insulinie opychać się czekoladą i liczyć na to ze chorba nie będzie dawała objawów. Kot powinien trafić do doświadczonego ale nie DT tylko DS. Jeśli to kwestia behawioru to on musi mieć najpierw stabilną sytuację bytową, żeby móc w ogóle myśleć o jakiejś terapii, bez tego to sobie można conajwyżej pokiwać palcem w bucie. Nie ma się co dziwić, że kot nie reaguje na zabiegi behawioralne, skoro nie ma stabilnej sytuacji. I proszę nie odbierać tego co piszę jako "złośliwość", bo wiem jak jest z domami. Chodzi mi tylko o to, że brak stabilizacji za każdym razem będzie niweczył całą robotę behawiorysty.
Ja uważam, że nie powinno się mu szukać DT. Trzeba mu znaleźć DS świadom tego jak kot może się zachowywać. Są takie domy, tyle że dosć cieżko o nie - wiadomo.

PS. Nie radzę u agresora używania obroży behawioralnej, bo to tylko może pogłębić problem. Obroża jest dla kotów wycofanych, nie dla agresorów.

EDIT: Doczytałam - zwierzaki inne są be.
EDIT2: Dlaczego to nie może dostawać psychotropów ciągle? Niektóre z tych leków mogą być brane długotrwale. No ale nie ma kompletnie sensu robienie czegokolwiek w kierunku behawioru DOPÓKI kot nie będzie miał stabilnej sytuacji. To jest podstawa.
Ostatnio edytowano Śro maja 13, 2015 7:57 przez Gibutkowa, łącznie edytowano 1 raz
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 13, 2015 7:56 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

brał zylkene, nie miał badanej tarczycy
Portos od kilku miesięcy jest już w DT, raz wrócił po tygodniowej adopcji trzy miesiące temu
w domu jest jedynakiem
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 13, 2015 8:02 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Zylkene nie jest psychotropem. Z tego co pamiętam może być podawane baaaardzo długo, nie wiem czy w ogóle ma jakieś zastrzeżenia odnośnie długości podawania. Poza tym w ekstremalnych sytuacjach jest niestety za słabe.

Tarczycę trzeba zbadać koniecznie, powinno to być zaproponowane przed rezonansem.

Pomyślcie o Bioxetinie (dawniej Prozac - zwrotny wychwyt serotoniny). Daje cudowne efekty w bardzo cieżkich przypadkach. A to jest bardzo cieżki przypadek, szczególnie że nie ma w tej sytuacji podstaw do prowadzenia jakiejkolwiek terapii behawioralnej, bo po prostu kot nie ma domu. Nie ustabilizujecie go psychicznie (jeśli to kwestia behawioru) jak nie będzie miał stabilnej sytuacji mieszkaniowo-opiekuńczej. Nie ma co kombinować.

PS. Taki kot musi mieć stabilną sytuację. Trzy miesiace to wcale nie długo. A on czuje, że szykuje się przeprowadzka, wyczuwa też ludzki stres i strach, milion razy lepiej niż inni ludzie.
Ostatnio edytowano Śro maja 13, 2015 8:05 przez Gibutkowa, łącznie edytowano 1 raz
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 13, 2015 8:04 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Gibutkowa pisze:Dag, czy przy śrucie w głowie można robić rezonans?


Z tego, co wiem,u ludzi rezonans można zrobić tylko w przypadku gwoździ, płytek, mocowań tytanowych.
W przypadku innych metali to niebezpieczne.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro maja 13, 2015 8:07 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

nie pyta o niego nikt, od kilku tygodni nie było telefonu -ani jednego
nie ma szans na ustabilizowanie jego sytuacji jeśli nie przestanie gryźć
ma dwa pokoje i jedną Duża do dyspozycji od lutego, nie ma żadnych towarzyszy -skupia uwagę tylko na sobie
koło się zamyka
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 13, 2015 8:12 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Mulesia pisze:
Gibutkowa pisze:Dag, czy przy śrucie w głowie można robić rezonans?


Z tego, co wiem,u ludzi rezonans można zrobić tylko w przypadku gwoździ, płytek, mocowań tytanowych.
W przypadku innych metali to niebezpieczne.

O to właśnie pytałam, tak z ciekawości. Czy rezonans właśnie nie "wyjąłby" takiego metalu.


Co do Portosa to uważam też że trzeba zaryzykowac i napisać dokłądnie co się dzieje. Szukając domu bez opisania sytuacji, kot trafi do DS znów na tydzień i wróci. To kompletnie nie ma sensu. Trzeba szukać domu, który go weźmie razem z jego problemem. I Bioxetin na dzień dobry. Po wykluczeniu probmów z tarczycą, ew. ucisku w głowie (myślę że na RTG powinno być widać już coś, jeśli tam cokolwiek jest).

Wierz mi jest szansa na wyadoptowanie takiego kota. Od nas poszły takie koty. Właśnie do domów, gdzie ludzie mieli już doświadczenie z takimi problemami. Tylko trzeba napisać dokładnie co i jak, nie strasząc (napisać o sytuacjach gryzienia, a nie że kot się rzuca na nic nie robiącego człowieka), ale szczerze opisać sytuację. Trzeba przede wszytkim mieć poczynione jak najdokładniejsze obserwacje zachowań kota i wiedzieć jakich sytuacji unikać. Nie działać na ślepo, tylko taktycznie ;)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 13, 2015 8:27 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Morf brał Seronil - mega poprawa po kilku dniach, malutka dawka ustalona z czasem i podawanie przez co najmniej dwa miesiące + dobranie najniższa skuteczna dawka.
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41986
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Śro maja 13, 2015 9:11 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

mój Mieczysław gryzł przez pierwsze kilka lat jak do mnie trafił, gryzł jak się cieszył, jak się zezłościł, wystraszył, zaskoczony , też gryzł, nie pomagały uspokajacze, pomagały spacery, wybieganie się, zabawa, ale nie był to "złoty środek" niestety ja wyrobiłam sobie metodę starą jak świat stosowaną do karcenia niesfornych psów, czyli przytrzymanie mocno za kark, w ten sposób udało mi się chociaż po części ujarzmić Mietka , niestety do tej pory już jako prawie 10 letni kot "lubi" sobie dziabnąć gości, małe dziecko, w sumie każdego bez wyjątku, teraz jest spokojnie, a na początku to miałam pogryzione nogi ręce, pierwsze lato z Mietkiem przechodziłam w długich rękawach aby ukryć pogryzienia :roll:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Śro maja 13, 2015 9:38 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Morf - miałam blizny ale faktycznie u mnie oprócz zabaw i zajmowania się kotem bardzo pomogły leki.
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41986
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Sob maja 23, 2015 6:14 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Co u Portosa?
Każdy kotek zostawia odcisk
swojej łapki w twoim sercu[

Figaro52

 
Posty: 1892
Od: Śro lip 22, 2009 5:09
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Sob maja 23, 2015 6:38 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

u Portosa niestety bez zmian, jego czas w DT się kończy

musiałam odłożyć badania, mam mamę w szpitalu w Zabrzu, nie mam czasu na nic

w przyszłym tygodniu chcemy zrobić badania, będę musiała jakoś zorganizować transport

jeśli ktoś chciałby się dołożyć do badań byłabym wdzięczna bardzo
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 27, 2015 17:46 Re: Jak wyadoptować agresora - czyli historia Portosa - pomo

Daj znać , co wykażą badania
Każdy kotek zostawia odcisk
swojej łapki w twoim sercu[

Figaro52

 
Posty: 1892
Od: Śro lip 22, 2009 5:09
Lokalizacja: WROCŁAW

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 483 gości