Objawy neurologiczne, zapalenie opon i rdzenia, Lawenda

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 03, 2015 7:37 Objawy neurologiczne, zapalenie opon i rdzenia, Lawenda

(nowe informacje w poście z 21 maja, patrz trochę niżej)
Witajcie,
zacznę od tego, że moja kotka Lawenda ma nieco ponad 8 miesięcy i jest moim pierwszym kotem, stąd moje doświadczenie jest nikłe.

Problem zaczął się niewinnie od tego, że kotka przestała wskakiwać na krzesła, łóżka, itd. przyczajała się do skoku ale z niego rezygnowała. Początkowo stawiała przednie łapki na np fotelu, teraz nawet tego nie robi. Później zaczęła dziwnie chodzić, na lekko sztywnych jakby delikatnie rozkraczonych tylnych łapach, zarzucając trochę dupką. Obmacałam ją, i wydawało mi się, że może ją trochę boli łapka tylna, podkurczała ją trochę i była niezadowolona z obmacywania. Później okazało się, że to brzuszek ją boli. Dziwaczność chodu się pogłębiła, przy gotyku brzucha gotowa była syczeć na mnie, co jej się nie zdarza, chwytała mnie za rękę ząbkami. Trudno jej było drapać drapak, przy jedzeniu tylne łapki jej się rozjeżdżały, nie mogła utrzymać równowagi, żeby się podrapać tylną łapką za uchem albo ją wylizać, w ogóle mniej czasu i uwagi poświęcała higienie.
No i tak 30 kwietnia pojechałam z nią do weta, do przychodni polecanej przez znajomych, którzy leczyli tam psa na raka. (Elbląg, Luks i spółka).
Pierwszy wet jaki nam się tam trafił zbagatelizował fakt, że kot nie wskakuje na przedmioty, radził się z tego cieszyć o.O Zmierzył temperaturkę, ponoć była lekko podwyższona (później się okazało, że normalna, albo przynajmniej tak wpisał do komputera).
Po obmacaniu kotka i wysłuchaniu naszych opowieści stwierdził, że to prawie na pewno syndrom urologiczny, mówił, że kot pewnie do końca życia będzie na odpowiedniej diecie, żeby się nie wytrącały kryształy albo cośtam. kazał przywieźć mocz do badania. Dał sterydowy i niesterydowy przeciwzapalny zastrzyk, ogółem trzy zastrzyki, z czego jeden nie wiem czym był, później się okazało, że przeciwbólowy.
Ja zasugerowałam badanie krwi, bo kot nigdy nie mial robione, a skoro już tam byłam to czemu nie, może coś by to podpowiedziało.
Wet powiedział, że nie ma sensu u tak młodego kotka ale się uparłam. Poczekał na kolegę, który kotka przytrzymywał i pobrał krew, bardzo sprawnie i szybko mu to poszło, kot nie protestował. Wyniki w normie. Wet wykluczył przyczyny neurologiczne.
Pojechaliśmy do domu, uzbrojeni w strzykawkę z poleceniem złapania moczu. Mialam nasypać odrobinkę żwirku do kuwety gdzieś w rogu i liczyć, że kot się na to nabierze i załatwi na prawie goły plastik. i tak się stało :p No ale teraz wiem, że najlepiej łapać mocz bezpośrednio z kota, jak sobie właśnie leci. ja zebrałam z kuwety, a wcześniej jej nawet nie wyparzyłam, nie wpadłam na to. Ponadto schowałam ten mocz do lodówki i dopiero po paru godzinach pojechaliśmy z nim do weta, a jak się okazuje mocz jest przydatny do badania tylko kilka godzin.
Kotu się pogorszyło w tym czasie, ciężko jej było wejść do kuwety, tylne łapki jej przy tym przeszkadzały, a jak się przypadkiem przewróciła na bok próbując się wylizać, to miauczała i syczała z bólu. Ból sprawiał jej najlżejszy dotyk w tylnej połowie ciała, nawet głaskanie.
Tak więc oprócz moczu zabrałam też kota do weta, bo byłam już bardzo poważnie zmartwiona.
Tym razem trafił nam się inny wet. Od progu zapytał czemu nie zawieźliśmy moczu do laboratorium przy szpitalu (ludzkim), bo u nich tylko cztery parametry można określić. No ale wziął mocz i po krótkiej walce z urządzeniem zbadał go. Wyszło ph nieco podwyższone (6,5) i leukocyty (500). Ale są dwa ale. Pierwsze ale jest takie, że mocz leżał kilka godzin w lodówce,a drugie, że to aparat na paski, więc się podobno nie nadaje do określania liczby leukocytów w moczu kota. wet uczulił, że wyniki moczu nie są poprawne i trzeba by go zawieźć do ww labu na poszerzone badanie ale później stwierdził, że to nie jest takie konieczne. Obmacał kota, zapytał czym karmię (nie suchą) i czy odkłaczam (w swej głupocie nie odkłaczam, bo nie było najmniejszych symptomów zakłaczenia). W końcu zrobiliśmy RTG. A na nim wyszło, że kot ma gazy i masy kałowe w jednym miejscu w jelicie. Wet pokazał mi zdjęcie RTG, znacznie mnie to uspokoiło, lepiej walczyć z wrogiem, którego się widziało na własne oczy.
Położył kota na boku (kot bardzo syczał, bo go ta pozycja boli) i zrobił lewatywę. z kota prawie nic poza wodą nie wypłynęło.
Wet zlecił zakup laktulozy i wysłał do domu. Pytał też czy mam gruszkę do lewatywy i żeby jeszcze kotu zrobić. a i jeszcze kazał dawać gerberki z kurczakiem bez warzyw. Kupiłam w drodze powrotnej duphalac z laktulozą. Zaaplikowałam kotu 2ml. kot się załatwił na rzadko, wydalając przy tym gazy. Generalnie niewiele tego urobku :(
na noc podałam jeszcze jedną dawkę duphalacu, była jeszcze jedna malutka kupa, na wpół rzadka. generalnie dość ciemna.
następnego dnia było trochę lepiej, kot nieco mniej pokracznie chodził, mógł się umyć, a nawet położyć w miarę normalnie. Brzuch nadal tkliwy. I tak po wypróżnieniu nieco lepiej, normalniej chodzi a potem wraca do tego samego. Pech chciał, że teraz długi weekend :/ apteki całodobowej nie ma w moim mieście, dyżury do 22 ledwie. pojechałam rano 1 maja kupić parafinę ale wszystko było zamknięte, dawałam więc tylko duphalac, nie za dużą dawkę, nie za często (3 razy na dobę po 2-2,4ml), a 2 maja kupiłam parafinę, łącznie przez cały dzien podałam raz 2ml, raz 2,4ml, raz 4ml i aż do nocy ta parafina z kota nie wychodziła). w międzyczasie była mała kupka, trzy dosyć suche bobki. przy takiej ilości środka rozluźniającego kupę i gerberkopodobnej diecie, złożonej z gotowanego kurczaka zmiksowanego z gotowaną marchewką i niedużą ilością ryżu, kupy powinno być więcej i dużo luźniejszej.
Nie wiem już co robić. Kotek się męczy, nie może przybrać wygodnej pozycji do spania. Apetyt ma więcej niż dobry, nie jest apatyczna, osowiała, poza dziwnym chodem i bolesnością brzucha wszystko wydaje się w porządku. na RTG pęcherz był ledwo zaznaczony, więc ten drugi wet powiedział, że to nie to. Zostaje jakaś masa w jelitach. Skoro wet określił, że to są gazy i masy kałowe a nie tylko jedna zwarta masa to ja już nie wiem.... Myślę o zakłaczeniu, może to kula włosowa, skoro kot się nie odkłaczał. dziś rano moja mama wzięła kota na chwilę do ogrodu, a pierwsze co Lawenda zrobiła to było skubanie trawki, co też mogłoby sugerować zakłaczenie.
Co robić? mieliście takie sytuacje ze swoimi kotkami? szczególnie ten dziwny chód i bolesność brzuszka, niemożność przybrania dowolnej pozycji wydają mi się charakterystyczne. Do weta mam 30 km (na stałe mieszkam w Poznaniu ale teraz jestem w domu rodziców niedaleko Elbląga), nie chcę tam jeździć co 5 minut jak to kwestia przytkania. Chciałabym spróbować jakoś to u kotka rozwiązać sposobami naturalnymi, boję się, że wet zasugeruje rozwiązanie chirurgiczne, a tego za wszelką cenę chciałabym uniknąć. Kota i kuwetę obserwuję uważnie.
podawać jeszcze parafinę? Ile? boję się przesadzić, czytałam, że upośledza ona wchłanianie. duphalac działa rozmiękczająco na kupę ale jeśli to kula włosowa to czy on coś pomoże? Dawać kotu jeść czy może głodówka byłaby wskazana?
wszelkie rady i sugestie mile widziane
Ostatnio edytowano Nie maja 24, 2015 23:04 przez kashucha, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 03, 2015 8:12 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

zmień weta. Dobre USG potrzebne i dobre badania. Morfologia, biochemia, rozmaz ręczny, kocz... Jesli masz wyniki to wklej.
To nie jest normalne by kot tak się zachowywał. To może być wszystko.
Jest kastrowana? Może to ropomacicze jeśli nie przeszła zabiegu.
Jak gardło, jęzor... Nie ma nadżer, czerwonego...? Badał kotu wet stawy, kręgi...
Jest wychodzaca? Jeśli tak mogła coś połknąć, zjeśc, ulec wypadkowi...

Mam nadzieję ,że znające się dziewczyny zajrzą.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55362
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie maja 03, 2015 8:25 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Nie wiem jak czytać te wyniki, zaraz spróbuję wkleić zdjęcie.
póki co przepiszę te wyniki moczu, są bardziej klarowne:

GLU -
*PRO 1+ 30mg/dL
BIL -
*URO 1+ 2mg/dL
PH 6,5
S.G. >1.030
*BLD 1+ 0,06mg/dL
KET-
NIT -
*LEU 500Leu/uL

zaznaczam, że sprzęt do badania moczu kiepski tam mieli.
USG też właśnie bym chciała zrobić ale jest głupie święto, większość gabinetów zamknięta.
kot był właśnie w kuwecie, wyszły dwie kropelki, parafina z odrobineczką krwi :(
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 03, 2015 8:47 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Wklej wyniki bo tam sa normy.
A jak morfolofia i biochemia?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55362
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie maja 03, 2015 8:49 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Robisz fotkę na komórce. Przerzucasz na maila a z maila na...
Wstawiam przez wstaw.org
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55362
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie maja 03, 2015 9:00 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

http://wstaw.org/w/3lI3/

widać linka?

w pyszczku, oczach i uszach nie widać żadnych zmian, odbyt normalny, jasnoróżowy, niepowiększony.
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 03, 2015 9:23 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

kotka nie była jeszcze sterylizowana, z półtora miesiąca temu miała pierwszą rujkę. Nie wybrałam jeszcze gabinetu do przeprowadzenia tej operacji, waham się którego wybrać.
Kotka wychodzi rzadko do ogrodu (tylko jak jestem u rodziców, tu nie ma innych kotów, ogród jest czysty, wydaje się bezpieczny i zawsze ktoś chodzi za kotem).
spadła niedawno ze stołu na krzesło,z krzesła na podłogę ale to było już po wystąpieniu objawów, na pewno nie jest ich przyczyną. kot prawie nigdy nie jest sam, mało prawdopodobne, by coś jej się stało, a nikt by tego nie usłyszał/zobaczył.
tez myślałam o tym czy czegoś nie pożarła ale czy nie byłoby tego widać na RTG?
Ten drugi lepszy wet obmacał ją dobrze, ruszał łapkami, zajrzał w pyszczek, czego ten pierwszy wcale nie zrobił.

jutro wracam do Poznania, tam będę mieć dużo szersze możliwości jeśli chodzi o USG,a weta, z tych polecanych, mam na sąsiedniej ulicy, mogę się u nich znaleźć w minutkę. Tylko, że tego polecanego weta jeszcze nie spotkałam, jedynie współpracowników, a żaden z nich nie zdobył mojego zaufania. fajny wet jest tu w moim rodzinnym mieście, tyle że nie ma żadnego zaplecza technicznego, nawet komputera u niego nie uświadczysz. to weterynarz starej daty. w święta nie pracuje niestety, a i nie wiem czy coś by pomógł bez sprzętu do badań.
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 03, 2015 11:20 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Nie wypuszczaj przed sterylką, dostanie rujki i ucieknie - chyba że chcesz miec i kota, i problemy z nim z głowy....
Medycznie się nie będę mądrzyć, jedynie wizytę u dobrego weta poradzę.
I kciuki trzymam
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 07, 2015 20:36 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Jesteśmy już z kicią po USG i badaniach krwi. Podczas USG okazało się, że jest "wzmożona echogeniczność wątroby i okolicy trzustki", wet zalecił panel wątrobowy i nerkowy, krew pobrał i po dwóch godzinach zadzwonił do mnie z wynikami. o 50% był podwyższony jakiś czynnik ASP.
To, razem z wynikiem USG oraz naszym opisem zachowania kota, dało bardzo ciekawą diagnozę: podtrucie. Otóż najprawdopodobniej moja kula futra coś zeżarła i się otruła.
Co to mogło być, czy jakaś roślina czy coś chemicznego, tego nie wiem. Wszystkie objawy pasują, ten dziwny chód, bolesny brzuch, zmiany na wątrobie...
Ulżyło mi, że to nie żadne guzy, nowotwory. Weterynarz wspomniał o antybiotykach ale uznał, że lepiej się z nimi wstrzymać, zalecił jedynie lek na wątrobę (hepatiole lub biohepanex), 1 kapsułka/tabletka dziennie przez 21 dni, po czym ponowne badania, żeby zobaczyć czy się wątroba poprawia.

Czworo weterynarzy miało kotkę u siebie na stole i dopiero ostatni ją dobrze zdiagnozował.
Za USG i badania krwi o profilu nerkowym oraz wątrobowym zapłaciłam 110zł. czy to mało czy dużo, nie wiem, u poprzednich wetów zostawiłam łącznie 158zł plus koszt duphalacu.
Wydaje mi się, że trafiłam na dobrego weterynarza. Jutro będę odbierać wyniki krwi na papierku i kupować tam hepatiole na wątrobę, to przy okazji zapytam jaką metodą i przy jakim znieczuleniu robią sterylizacje. Z tym, że samą operację na pewno odłożę do czasu, aż kicia będzie miała dobre wyniki krwi.

Z kicią jest już ogólnie dużo lepiej :-> , wskakuje na kanapę jak gdyby nigdy nic :hura:
W Poznaniu nic jej nie grozi, a w domu moich rodziców (jadę teraz, bo tam mój okręg wyborczy) muszę sprawdzić jakie dokładnie są rośliny w ogrodzie i dopilnować, by kot nie miał dostępu do piwnic.

Mam nadzieję, że komuś przyda się opis całej tej sytuacji i w przypadku podobnych objawów ktoś podsunie wetowi możliwą diagnozę podtrucia.

Lecę do wątku wetów polecanych (i niepolecanych), mam tam co nieco do dodania ;)
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 21, 2015 16:57 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Historia zatoczyła koło i jest gorzej niż było 30 kwietnia :(

Obejrzyjcie proszę filmiki, na których widać jak kot chodzi

https://youtu.be/nh6ca8aQHUc
https://youtu.be/aUjeFshx1ZU

Lawenda mimo środków przeciwbólowych cały czas bardzo cierpi, każda zmiana pozycji i chodzenie sprawiają jej ból.
Dziś zrobiliśmy nowe zdjęcia rtg, które ujawniły małą dziurkę w odcinku krzyżowym kręgosłupa. Wet pokazywał mi ją przez szkło powiększające. Mówił, że tkanka kostna w tamtym miejscu jest rozpulchniona. Powiedział też, że gdyby to nie była tak młoda kotka obstawiałby nowotwór, jednak w takim wieku jest on bardzo mało prawdopodobny.

Dostałam skierowanie na tomografię komputerową. Zastanawiam się jednak czy nie lepiej zrobić od razu rezonansu, bo co jeśli tomografia nie wystarczy do diagnozy czy decyzji chirurgicznych i rezonans będzie również potrzebny? Wiadomo już w którym miejscu jest problem, jednak samej diagnozy nie ma, nie wiem czym jest to co widać na rtg, a póki co koszt prób diagnostycznych wyniósł ponad 700zł (!). Nie wiem ile kosztuje tomografia ale gdzieś między 400 a 600zł, bliżej tej wyższej sumy. Dzwoniłam do Gdańska, gdzie mają rezonans i wiem, że jego koszt to 700 do 950zł.
pobrali dziś Lawendzie krew na morfologię i jonogram, wyników jeszcze nie ma. Wet mówił, że to może być również jakaś wada w rozwoju w związku z niedoborem lub nadmiarem wapnia, jednak babka od rezonansu mówiła przez telefon, że takie zmiany nie byłyby widoczne tylko w jednym małym miejscu. jednak co kot to przypadek.
wet mówił, że wykonanie biopsji w tym miejscu jest bardzo trudne, bo obszar to wnętrze kości, więc po otwarciu nie będzie nic widać, na żywo to zupełnie co innego niż widok przekroju w rtg... no i grzebiąc tam, w okolicy wiązki nerwów, można coś napsuć.

Ktoś z Was miał taką sytuację, że zrobić tomografię, jednak to nie wystarczyło do zdiagnozowania i musiał robić jeszcze rezonans? chcę uniknąć już niepotrzebnych, nic nie dających kotu, wydatków. Bo poza dzisiejszą wizytą (261zł) reszta pieniędzy była właściwie wyrzucona w błoto :(

Dostałam tabletki przeciwbólowo-przeciwzapalne, mam podawać od jutra, bo dziś kot dostał zastrzyk przeciwbólowy (boli ją mimo tego).

Tomografy są w Poznaniu tylko dwa, mam do wyboru, z czego jeden jest w klinice na Mieszka I, bardzo niekorzystnie przez niektórych ocenianej na forach. Zaraz zadzwonię pytając o ceny. o zadzwoniłam, koszt to 600-750zł. Wyniki wysyłają do Wrocławia, na wyniki trzeba czekać 5 dni! I niby mają świetnego chirurga, a nie umie zdjęcia odczytać czy co? :/

W dodatku nie przyszło jeszcze moje zamówienie z apteki na beta glukan. Chciałabym jakoś wzmocnić moją małą. Wody nie chce pić, podstępem ją przemycam, zmieszaną z babką jajowatą i małą częścią saszetki jakiegoś kociego fastfooda, trochę dopajam też strzykawką ale słabo jej wchodzi. Zaparcia są problemem, kotkę boli i niechętna jest do jakichkolwiek wizyt w kuwecie, idzie jak naprawdę musi.

Macie jakieś rady? jakiekowiek, odnośnie czegokolwiek, ułatwienia pasażu jelit, dopajania, wzmacniania i szczególnie tomografii albo rezonansu?

Straszne to wszystko :cry:
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 21, 2015 20:35 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Zrób lepiej rezonans, bo po tomografii wyjdą Ci wskazania do rezonansu, a to tylko przedłuży czas oczekiwania, sprawa wygląda neurologicznie i szczerze pisząc źle to wygląda. A koszt badań też ma znaczenie. W przypadku niektórych nowotworów wiek nie gra roli.
Ostatnio edytowano Pt maja 22, 2015 0:10 przez emill, łącznie edytowano 1 raz

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Czw maja 21, 2015 20:54 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

Też bym robiła rezonans.

Problemy z jelitami też mogą neurologiczne, znajomemu kotu (niedowład tyłu powypadkowy) bardzo pomaga colon+ w żarciu.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 22, 2015 0:19 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

viewtopic.php?f=1&t=133956
Przeczytaj ten wątek.
Trzymam kciuki za koteczkę :ok:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt maja 22, 2015 8:18 Re: Kot dziwnie chodzi, bolesny brzuch, zatkany, dobry apety

ankacom pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=133956
Przeczytaj ten wątek.
Trzymam kciuki za koteczkę :ok:


zaczęłam czytać ten wątek wczoraj doszłam do strony 21, przerwałam, żeby zacząć szukać specjalistów od neurochirurgii.

Kicia wczoraj miała coś na kształt małego ataku, wyciągnęła przednią łapkę w przód i grzebała nią sztywną w powietrzu bezładnie, po czym położyła się tak słaniając (nie wiem czy dobrze tłumaczę) na podłodze i z wyciągniętymi łapkami, na boku. Oddychała bardzo szybko. trwało to może minutę, może półtorej.. To już druga taka sytuacja w ciągu trzech dni. Wiedziałam coś się zaraz stanie jak zaczęła wyciągać tą łapkę ale późno chwyciłam za telefon, żeby to nagrać i miałam ustawioną najniższą jakość. Kota była bardzo wystraszona.
obejrzałam filmik, jednak widać moment jak się kładzie:
https://youtu.be/pW7hRw3pUPY


zaraz dodam jeszcze drugi filmik, bo kazałam chłopakowi chwycić za jego telefon i nagrać to w lepszej jakości.

Boję się o Lawendkę. O 12 mam odebrać wyniki krwi (mieli mi wysłać mailem ale jakoś do tej pory od wczoraj nie doszedł) i będę dzwonić do różnych klinik, dopytywać się o koszty badania i specjalistów. Ale najpierw muszę zobaczyć te wyniki, może coś jeszcze rozjaśnią.

drugi filmik:

http://youtu.be/NB1WMZCINUQ

macam jej łapkę, bo wydawało mi się, że może się robi chłodniejsza 8O ale nie wiem, chyba mi się tylko wydawało.
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 22, 2015 10:25 Re: Objawy neurologiczne, niedowład tylnych łapek (tytuł zmi

czy sprawdzaliscie w kierunku chorob serca,jak chcesz podam ci linka do opisu dr Niziolka.

ejka

 
Posty: 192
Od: Nie gru 05, 2004 23:42

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Szeska i 268 gości