Strona 2 z 2

PostNapisane: Czw lip 15, 2004 21:12
przez Myszka.xww
Bo Jasio taki słodki ofiaronek :love: Taki mniam. I z nozia ma być dobrze, no :twisted:

PostNapisane: Czw lip 15, 2004 21:49
przez Anda
Poszlam pocieszyc Jasia i przekazac mu wszystkie Wasze kciuki i pozdrówka.
Wchodze do ciemnej sypialni i słyszę grr.....grr....grr.Mowie biedo Ty cholerna, jutro będziesz zdrowy, zobaczysz, nie martw się. Nie rob mi tego, bo i tak pojadziemy jutro bez ciebie , a Jasiu z głowa na mojej poduszce pod kocykiem tylko grr jeszcze raz zrobił i odwrócil sie obrazony 8) Pozdrawiam od Jasia
Ide spac
A jutro dam znac.

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 10:07
przez Anda
Witamy,
jasio dzisiaj bardziej zywy, nawet jeść przykustykał.
Bylismy u weta, stopa spuchnięta, ale kosci cale :)
Mogło cos go uzrec, ale prawdopodobnie zeskoczyl tak xle na przednie łapki, ze albo nadwyreżył, albo skręcił.
Dostał dzisiaj przeciwzapalne i p/bolowe.
Niestety my dzisiaj jedziemy i koty zostaja w domu .
Wprowadza sie do kotów mama moejgo TZ.
Ale ona jutro nie pojedzie z Jasiem na zastrzyk drugi :cry:
Boje sie, że on i tak zateskni za nami bardzo, bo to wrazliwiec jest i pieszczocha zamknieta w sobie i to xle wpłynie na jego łapinę :cry:
Musze jeszcze wymyslec, kto go bedzie mógł zawieżć na zastrzyk,
TZ oczywiscie mówi, ze nic mu bedzie bez zastrzyku :roll: ale ja mu nie wierzę :twisted:

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 10:20
przez Majorka
Ando, a może jakiś okład mu zrobić z Altacetu albo co... jeśli pozwoli.

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:00
przez Myszka.xww
Biedny Jasio z Jasiową Nózią :(

zastrzyk powinien dostać, może kto z forumków jest z Lublina? Albo somsiadka jaka by pojechała?

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:02
przez Szelmaa
biedak... MCO chyba nie zdaja sobie sprawy ze swojej masy.. :roll:

poczochraj go ode mnie i przekaż pozdrowienia od Dyzia :)
(ten też mi strachu napędził)

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:02
przez Anja
Trzymam kciuki za Jasia :lol:

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:02
przez Nelly
Lepiej gdyby dostał jednak zastrzyk, ale skoro to nie możliwe - a może wet by mógł do domu przyjść?
Ja miałam podobną sytuację z łapką kota. Maurycy przestraszył się włącznej nagle suszarki do włosów i zeskoczył TZ-towi z rąk w panice i spadł tak nieszczęśliwie, że zaczął kuleć na przednią łapkę. Było to wieczorem przed wyjazdem właśnie - z tym, że on jechał z nami. Nie było jak już iśc do weta. Postanowiłam, że zobaczymy co będzie dalej. Jak byłoby źle chciałam szukać jakiegoś weta na miejscu. Przez tydzień kulał na łapkę ale przeszło jakoś samo. Jasiu też dojdzie do siebie - myślę :D
Kciuki za Jasia!

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:06
przez Gośka
Jasiu trzymaj się :!: :!: :ok:

PostNapisane: Pt lip 16, 2004 11:20
przez Anda
Bardzo wszystkim dziekuję za dobre słowo i porady kocie :D
Jasio kazal sie ukolonic, ale troche ubodła go uwaga o jego masie :? :)
Poobdzwaniam somsiadki.
Bede tesknic za Wami i waszymi kociambrami, bo uzalezniłam się juz od forum :twisted:
Wracam za tydzień, trzymajcie sie wszyscy zdrowo,
pa