Dokarmianie - Działo się! str. 8. Buraski w domu i więcej

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 20, 2015 13:41 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Dziękuję za odzew na forum i poza. W poniedziałek zaniosę prezesowi przepisy przekazane przez UD i będę rozmawiać. Weekend mam dość nerwowy, bo misek nie zabrałam, ale wysprzątane jest lepiej niż u mnie w mieszkaniu. Jestem paranoidalną pelargonią, okazuje się. Podobno panie, które wiszą cały czas w oknie, nazywane są pelargoniami, więc ja już się do nich zaliczam, bo boję się o koty. A paranoja, bo trochę się tych niby gróźb przestraszyłam, dzisiaj poszłam dać kotce SnowPatch dodatkowe jedzenie i z przerażeniem zobaczyłam, że ktoś coś tam postawił. Stała tam puszka po jakiejś sałatce w tuńczykiem, resztki tuńczyka i jakieś warzywa zalane wodą. Nikt poza mną do tej pory nie wkładał jedzenia pod rampę, więc wpadłam w panikę, że to truciciel i wyrzuciłam. Może ktoś chciał pomóc, nie wiem, ale wolę dmuchać na zimne.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Sob cze 20, 2015 21:57 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Pewnie ktoś chciał być "dobry" i wyrzucił swoje resztki.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob cze 20, 2015 22:09 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Możliwe, ja spanikowałam, bo to jedzenie pojawiło się dzień po całej tej aferze i dziwnych groźbach. Zobaczyłam, że sąsiadka zanosi coś pod rampę i pobiegłam pogadać (wcześniej już przynosiła kotom jogurt naturalny, sama ma koty). Przedstawiłam sytuację, zyskałam sojusznika, są ludzie, którzy doceniają to, co robię. Powiedziała, że koty wyglądają o wiele lepiej odkąd się nimi zajęłam i na pewno jakiś jeden facet nie będzie narzucał swojej wizji całemu osiedlu. Poradziła mi, żebym wypisała w punktach najważniejsze rzeczy (koty wysterylizowane, regularnie karmione, miski myte, wielu przychylnych mieszkańców itd.) i taki obraz sytuacji/wyjaśnienie zaniosła razem z tymi aktami prawnymi do informacji spółdzielni i osoby składającej skargę. Małymi krokami buduję koalicję przeciw głupocie i dla zwierząt.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Pon cze 22, 2015 12:59 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Zarejestrowałam się jako karmiciel. Zaniosłam prezesowi dokumenty przekazane przez WOŚ i opis sytuacji, moich działań. Byłam bardzo spokojna, żadnych krzyków, płaczu, histerii, cała rozmowa z mojej strony była pod hasłem "Rozmawiajmy". Niestety będzie ciężko, bo prezes jest kolejną osobą, która myśli, że jest królem, a spółdzielnia mieszkaniowa to państwo w państwie. Usłyszałam tylko, że on sobie będzie tworzył wewnętrzne regulaminy, a ja mogę sobie chodzić bawić się z kotami koło śmietnika. Bo to jest właśnie to, co robię: chodzę się bawić z kotami. :(

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Pon cze 22, 2015 18:04 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Nie ma wewnętrznych regulaminów ponad prawo polskie - a jest ustawa o ochronie zwierząt i w niej wyraźne zapisy. Jak kiedyś tak powiedziałam mojemu sąsiadowi, to wrzeszczał do mnie, że go "straszę Brukselą". Ludzie nic nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, nie słuchają i nie rozumieją, co się mówi.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon cze 22, 2015 18:47 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Prezes moze stanowić regulaminy wewnętrzne, jak najbardziej. Tylko nie mogą one być sprzeczne z aktami prawnymi wyższego rzędu, w tym z ustawą. Tu może pomoże pismo z gminy :twisted:

edit: uga, może tez tak być, ze Twoja wizyta odniesie skutek, tylko prezes nie chciał ustępować dla zasady - natomiast odpuści sobie faktycznie :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon cze 22, 2015 20:01 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

alix76 pisze:Prezes moze stanowić regulaminy wewnętrzne, jak najbardziej. Tylko nie mogą one być sprzeczne z aktami prawnymi wyższego rzędu, w tym z ustawą.

Toż właśnie o tym napisałam wyżej
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon cze 22, 2015 21:05 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Ja oczywiście to wiem, trudno mi sobie wyobrazić, żeby prezes spółdzielni mieszkaniowej nie zdawał sobie sprawy z hierarchii aktów prawnych. No chyba że on się bawi w bycie prezesem tak jak ja się bawię z kotami :wink:
W sprawie DT dla kotki SnowPatch uruchomiłam już wszystkie prywatne kontakty, odezwałam się do ludzi, z którymi od lat nie rozmawiałam, a którzy mają koty, znają kociarzy, weterynarzy itd. Na razie nic. Jeśli działacie w jakichś warszawskich organizacjach, to mogę do Was wkrótce zadzwonić, bo muszę próbować. Bardzo się martwię o tę koteczkę, teraz jest awantura na osiedlu, jak przyprowadzi małe, to chyba niektórych szlag trafi, ale najbardziej niebezpieczne jest to, że ona jest oswojona, na pewno jest, miauczy, chodzi po osiedlu, biega za ludźmi i miauczy. Wydaje mi się, że jest przestraszona i czeka na pomoc człowieka.
Grubego widzę rzadko, bo przychodzi wieczorem albo w nocy, tylko jak nikogo nie ma. Je mokrą karmę, suchą chyba próbował, ale tylko wszystko zaślinił, jeszcze na pewno się nauczy życia bez zębów. Na razie jest grzeczniutki, nie gryzie kotek, nie chodzi po tarasach sąsiadów. Je i idzie swoją drogą. Romi85 zostanie podduszona w uścisku wdzięczności jak się spotkamy (ostrzegam :) )

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Pt lip 03, 2015 7:57 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Podniosę, bo chcę pomóc kotce SnowPatch i znowu muszę poklepać w klawiaturę, bo mam ciężki dzień.
Dzisiejszy dzień spędzę w lecznicy, bo moje koty mają pewien problem zdrowotny i będą miały robione badania w narkozie. Przeraża mnie ta narkoza, bo zawsze jest ryzyko, przeraża mnie do tego stopnia, że w nocy budziłam się z krzykiem z jakichś koszmarów. Miałam to szczęście, że moje zwierzęta były zdrowe, a koty, które mam teraz były sterylizowane jeszcze w hodowli, musieliśmy czekać i dopiero wysterylizowane trafiły do nas, więc nie widziałam ich po narkozie.
Nie udało mi się znaleźć DT dla SnowPatchki. Dzwonienie do różnych organizacji skończyło się dla mnie emocjonalnie źle. Wszyscy są sfrustrowani, niektórzy radzą sobie, paląc fajki i łamiąc ołówki, inni wyżywają się, na kim się da. Dzisiaj znowu nie mogłam sobie poradzić z kotami. Karmię teraz prze 7 rano, żeby nie spotkać zbyt wielu sąsiadów. Niestety z kotką SnowPatch jest podobny problem, jaki był z Grubym: agresja. Jedzenie jest mniej ważne, ona atakuje inne kotki, biega za nimi po całym osiedlu, rzuca się na nie. Kociąt jeszcze nie przyprowadziła, nie nosi nigdzie jedzenia, nie spieszy się nigdzie, ma czas, żeby 2 godziny biegać za innymi kotkami. No i niestety chodzi za ludźmi, a jak widzi jakiegoś faceta, to ogon pionowo i biegnie. Jest agresywna w stosunku do innych kotów, ale wdzięczy się do ludzi. Dzisiaj tak pogoniła jedną kotkę, że wpadły na sąsiada, który wyprowadzał psa, pies się wściekł, mało się nie udusił, szczekał. Nie zdziwię się jak znowu prezes przyjdzie z awanturą. Ja przecież nie jestem w stanie kontrolować zachowania tych kotów, a SnowPatchce nieźle odbija. Ja jestem znerwicowany człowiek, więc reaguje wręcz histerycznie.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro lip 08, 2015 12:46 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Jak ktoś ma niskie ciśnienie i chce sobie podnieść, to może przeczytać poniżej o mojej rozmowie z debilem. Przy okazji pytanie: jak to jest z zakazem rozmnażania zwierząt niehodowlanych?
Sezon wakacyjny, jest zastępstwo za listonosza, który zwykle tu chodzi. Ten nowy tymczasowy listonosz woła do naszej osiedlowej koteczki "Chodź kotku, jesteś taki gruby, przerobię Cię na kiełbasę". Głaskam kotkę, debil podchodzi i mówi, że kotka musi być bardzo chora. Pyta, czy pełnowartościowa, czy zepsuta. Pytam, o co mu chodzi, okazuje się, że oczywiście o sterylizację. Sterylizowana, czyli zepsuta według niego. Potem pan funduje mi wykład jak to moje działania szkodzą kotom, osłabiają ich geny, o tym, że myszy nie boją się sterylizowanych kotów (jasne!) i inne mądrości. To ja mu o nadpopulacji kotów, tragicznym często losie, o działaniach gmin i fundacji. A on pyta, czy mam rudą kotkę, ale pełnowartościową, bo on szuka żony dla jego rudego kocura, żeby była większa szansa na rude kocięta. Ja mu o zakazie rozmnażania, on mi się śmieje w twarz, że kto mu zabroni, on sobie u siebie w domu może rozmnażać kogo chce. Opowiada jeszcze, że jak jakiś urzędnik przyszedł z taką niemoralną propozycją do jego przodka, to został podniesiony za fraki i zrzucony z wysokości ok.1. piętra i więcej nie przyszedł. Powiedział, że on rude kocięta i tak będzie miał, bo ma już chętnych, a rudą kotkę "se z Rosji sprowadzi, nie ma problemu". Wykrzykiwał do mnie, że moje działania są niemoralne i niechrześcijańskie. Naprawdę ludzie uważają, że koty w Polsce są katolickie? Poszłam na zakupy. Jak wróciłam postanowiłam poszukać osiedlowej kotki, bo ona została i został ten chrześcijański listonosz, więc chciałam sprawdzić, czy wszystko ok. Nie mogłam jej znaleźć, stwierdziłam, że zaniosę zakupy do domu, otwieram klatkę i wybiega kotka! Ten debil zamknął kotkę w przedsionku w mojej klatce! Ona nie może wchodzić do klatek i wcale nie chce, czasem ze mną wchodzi, ale panikuje jak zamknę drzwi. A on ją zamknął i zostawił. Oczywiście nie mam dowodu, że to on, ale nikt z osiedla by jej nie wpuścił, a osoby sprzątające tylko listonosza widziały. Przecież ten kretyn nie jest anonimowy, ma na sobie wdzianko z logo Poczty. Czy coś można zrobić?

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro lip 08, 2015 14:25 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Trzeba było dziada popędzić. On pracuje w tym czasie i za noszenie listów płacą mu.
Już przestałam dyskutować. Znaczy sie z takimi tam, co są mądrzejsi ode mnie. I na pewno nie słuchają innych. A namolnych, chamskich i niegrzecznych kieruję do Pana Boga . Niech każdy żyje jak chce. Ja nie pouczam i niech mnie też nie pouczają.
Ale nerwy są.
Możesz napisać skargę na zachowanie listonosza. Ale nie na zamknięcie kotki. Jeśli był niegrzeczny i nieuprzejmy. Swoje teorie może wygłaszać po pracy. Kiedyś tam w innej sprawie takową złożyłam. Odpowiedź mnie nie zadowoliła ale wszystko uspokoiło się. A listonosz sam osobiscie pismo przyniósł z pokłonami.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55369
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro lip 08, 2015 14:44 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

No właśnie mnie to zdziwiło, że on nie myśli o tym, że jest w pracy i poglądy i pogawędki musi na później zostawić. Ja nie chciałam się wdawać w dyskusję, próbowałam odejść, powiedziałam, że się nie dogadamy i poszłam w drugą stronę, a on za mną biegł i dalej zaczepiał. Jeszcze jedno mi się przypomniało, zapytał, czy mam "chłopa", odpowiedziałam, że mam męża, a on na to "To jego proszę wykastrować,a koty zostawić w spokoju". Koleś jest w pracy, zaczepia mnie, wykrzykuje, że sterylizacja jest niemoralna, opowiada o napaści na jakiegoś urzędnika, wprost mówi, że zamierza rozmnażać koty.. Masakra. Ja tylko wyszłam z klatki, nie zaczepiałam, nie zaczęłam rozmowy. Szkoda, że nie mogę udowodnić, że to on zamknął kotkę, bo ten przedsionek przecież się nagrzewa, robi się z niego plastikowy nagrzany piekarnik.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro lip 08, 2015 19:20 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

uga pisze:No właśnie mnie to zdziwiło, że on nie myśli o tym, że jest w pracy i poglądy i pogawędki musi na później zostawić. Ja nie chciałam się wdawać w dyskusję, próbowałam odejść, powiedziałam, że się nie dogadamy i poszłam w drugą stronę, a on za mną biegł i dalej zaczepiał. Jeszcze jedno mi się przypomniało, zapytał, czy mam "chłopa", odpowiedziałam, że mam męża, a on na to "To jego proszę wykastrować,a koty zostawić w spokoju". Koleś jest w pracy, zaczepia mnie, wykrzykuje, że sterylizacja jest niemoralna, opowiada o napaści na jakiegoś urzędnika, wprost mówi, że zamierza rozmnażać koty.. Masakra. Ja tylko wyszłam z klatki, nie zaczepiałam, nie zaczęłam rozmowy. Szkoda, że nie mogę udowodnić, że to on zamknął kotkę, bo ten przedsionek przecież się nagrzewa, robi się z niego plastikowy nagrzany piekarnik.

Napisz na gnojka skargę (sorry za słowo). Zrób to, niech się robotą zajmie, bo ludzie na przesyłki czekają :evil:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon lip 13, 2015 10:23 Re: Dokarmianie - potrzebny DT dla kotki i kociąt str.6

Listonosza na razie zostawiam z powodu nawarstwienia innych spraw. Jeśli będzie mnie zaczepiał, to złożę skargę, liczę też na to, że wróci już nasz stały listonosz.
Wracam do tematu kotki SnowPatch. W jakim wieku kocięta zaczynają jeść stały pokarm? Wiem "na pewno" bardzo mało: 8 czerwca kotka została złapana, weterynarz powiedziała, że kotka ma pokarm, więc została wypuszczona. Nie widziałam jej 17-18 maja, może wtedy urodziła, a może była, ale ją przegapiłam. Od tamtej pory przychodzi codziennie, kociąt jeszcze nie przyprowadziła. Tutaj mi wytłumaczyłyście, w TOZie i WOŚ mi powiedzieli, że w takich sytuacjach czeka się aż kotka przyprowadzi kocięta i łapie się na sterylkę. Sytuacja jest trudna, przynajmniej dla mnie, bo jednak jestem raczej początkującym kociarzem. Kotkę dokarmiam, rozglądam się za kociętami. Kotka spędza tutaj coraz więcej czasu, nie walczy o jedzenie, tylko o mnie. Odgania ode mnie inne koty, chodzi mi przy nodze, pcha się do klatki. Biega za ludźmi, w tym niestety również za prezesem spółdzielni, który się boi kotów. Dzisiaj od trzech godzin trzy koty siedzą pod moją klatką: SnowPatch, która odgania kotkę osiedlową, osiedlowa przestraszona pod krzakiem i Gruby, który się kotką SnowPatch bardzo interesuje, na szczęście jest wykastrowany. Nie wiem jak "obliczyć" kiedy już na pewno można kotkę złapać na sterylizację. Uważam, że trzeba sprawdzić piwnicę, do której ona wchodzi. Może ktoś wie, że ona tam jest i jej pomaga? A z drugiej strony może ktoś pozwala, żeby koty się tam rozmnażały i rodzą się kolejne mioty? Może jest tam więcej niewysterylizowanych kotów? SM może poprosić o otwarcie piwnic, ale oni tylko zawożą koty do schroniska, tak? Nawet jeśli mam talon na sterylizację? Bardzo mi żal kotki, widzę, że szuka człowieka, ja nie mogę ani jej, ani ewentualnych kociąt wziąć, bo moje koty chorują. Spodziewam się kolejnej awantury ze strony spółdzielni, bo koty siedzą tu cały czas, moi sąsiedzi nie mogą wyjść z klatki, bo kotka przyklejona do drzwi, jak ja wychodzę, to w ogóle cyrk. Czy dalej czekać? Jak to wszystko rozwiązać, żeby nie ucierpiały koty?

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Sob lip 25, 2015 13:44 Re: Dokarmianie - potrzebny DT. Działo się! str. 8

Nie mogę się zabrać do napisania o łapankach, chyba mi za gorąco i ciągle przeżywam. Przypominam: kotka SnowPatch została złapana w czerwcu, ale okazało się, że ma pokarmi, więc została wypuszczona. Karmiłam ją najlepiej jak mogłam, żeby wykarmiła maluchy i szukałam, gdzie one są. Wyśledziłam ją. Według naszych obliczeń kocięta urodziły się około 17-18 maja. Nie przyprowadzała ich.
Doradzono mi, żeby zrobić ogłoszenia o poszukiwaniach dt i umieścić wszędzie, gdzie się da. Zgłosiła się dziewczyna, zaoferowała tdt, bo tylko do końca sierpnia, ale zawsze to coś, zwłaszcza że miała ten miesiąc spędzić z kociętami w domu, socjalizować itd. Poszła ze mną na rekonesans, udało się ustalić, że są dwa maluchy. Były w zawalonej gratami piwnicy, wychodziła tylko matka, bo kocięta są za małe, żeby wyskoczyć przez okienko piwniczne (przy suficie).
Niestety koty zamieszkały w bloku socjalnym, nawet nie wiem jak to wszystko opisać. Lokatorzy nieufni, bo jakieś obce baby przyszły, panowie jak jeszcze wystarczająco trzeźwi, to "Rybeńko, po co się po piwnicach włóczyć, chodźmy do mnie do domu", potem już leżą na trawniku. Niektórzy ludzie wiedzieli, że są koty w piwnicy, paru pijanych próbowało je gonić i łapać (biedne kotki), ale też ktoś zaniósł kotce coś do jedzenia i mleko (niestety nieregularnie i ci ludzie już się wyprowadzili).
Był problem z dostaniem się tam, bo krata zamykana na klucz, potem drzwi do piwnicy też zamknięte, a wreszcie poszczególne boksy piwniczne zamknięte na kłódki. Okazało się, że firma sprzątająca budynek, która powinna sprzątać także piwnice, w ogóle kluczy do piwnic do nie ma. Ustalenie kto ma jakie klucze, kto ma klucze do poszczególnych boksów (powinien mieć X, ale wynajął piwnicę Y, a Y już tam nie mieszka) wymagało stu telefonów do różnych ludzi, w tym rozmów z dwoma wydziałami Urzędu Dzielnicy.
3 dni w piwnicy: najpierw próby ustalenia, gdzie jest kocia rodzinka, rozmowy z mieszkańcami, telefony. Dzień drugi: łapiemy. Dziewczyna otwiera boks piwniczny, w którym koty mieszkają, udaje się złapać kotkę SnowPatch i synusia. Drugi kotek gdzieś się chowa. Dramat. Stajemy na głowie, gadamy z strażakami, robimy wszystko (tu uwierzcie na słowo, bo szczegółów nie będzie), żeby znaleźć kociaka, ale nie ma. Trudna decyzja, że zawozimy do lecznicy dwa i wracamy następnego dnia. Dzień trzeci: rano rozstawiam łapkę, siedzę po klatką, żeby kicia wyszła. Nic. Zaczynam miauczeć, ona odpowiada i wiadomo, gdzie jest. Kobieta zgadza się otworzyć wieczorem piwnicę choć jest 150km od Wawy. Przywalam drzwi syfiastym dywanem z otwartego boksu, skrzynką itd., żeby kicia się nie przemieściła. Wieczorem udaje się ją złapać.
Krótko: kotka SnowPatch urodziła dwa maluchy, kotkę i kocurka, dwa buraski, wszyscy złapani i wszyscy są teraz w lecznicy.
Dramat się nie skończył, ponieważ straciłam kontakt z tdt. Dziewczyna po prostu wyłączyła telefon, nie odpisuje na maile, nie przekazała mi, że zmienia zdanie, po prostu przestała się odzywać. Oczywiście jakieś ryzyko jest zawsze, osoba z ogłoszenia to nie przyjaciółka, ale ja nie potrafię Wam tego wytłumaczyć. Sama się zgłosiła, do niedawno tymczasowała pieska, którego znalazła, poszedł do fajnego domku, przyjechała tutaj, rozmawiałyśmy o żywieniu kociąt, wyprała szmatki/kocyki do legowiska dla maluchów, miała prawie pewny ds dla jednego kociaka. No i nie ma nic. Wszystkie koty są w lecznicy, usiłujemy ich ubłagać, żeby mogły zostać na tydzień. Także dt pilnie potrzebny i dla kociaków, i dla SnowPaczki, która jest oswojona i szkoda, żeby mieszkała u mnie na osiedlu. Proszę o pomoc choćby w rozgłoszeniu, sytuacja była i jest bardzo trudna, tdt wykruszył się po złapaniu kotów!
Dziękuję Romi85 za poświęcony czas, udostępnianie sprzętu, zaangażowanie i sprawne łapanie gnojków. Mam nadzieję, że nie masz zakwasów po kilkukrotnym odgracaniu i zagracaniu z powrotem zawalonej pod sufit piwnicy. Dziękuję Żarłocznemu Babonowi i panu M. za pomoc i akcję dekady! Żarłoczny Babonie, masz najlepszy nick na forum, uwielbiam.
A środkowy palec tym, co zwykle: tym, którzy wyrzucili kotkę, tym, którzy są zbyt obojętni, żeby zrobić cokolwiek i temu niedoszłemu tdt za wycofanie się, ale przede wszystkim za brak jaj, żeby o swojej decyzji poinformować.
Kto może, niech pomoże. Będę pisać.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, ropucha i 541 gości