» Sob lip 25, 2015 13:44
Re: Dokarmianie - potrzebny DT. Działo się! str. 8
Nie mogę się zabrać do napisania o łapankach, chyba mi za gorąco i ciągle przeżywam. Przypominam: kotka SnowPatch została złapana w czerwcu, ale okazało się, że ma pokarmi, więc została wypuszczona. Karmiłam ją najlepiej jak mogłam, żeby wykarmiła maluchy i szukałam, gdzie one są. Wyśledziłam ją. Według naszych obliczeń kocięta urodziły się około 17-18 maja. Nie przyprowadzała ich.
Doradzono mi, żeby zrobić ogłoszenia o poszukiwaniach dt i umieścić wszędzie, gdzie się da. Zgłosiła się dziewczyna, zaoferowała tdt, bo tylko do końca sierpnia, ale zawsze to coś, zwłaszcza że miała ten miesiąc spędzić z kociętami w domu, socjalizować itd. Poszła ze mną na rekonesans, udało się ustalić, że są dwa maluchy. Były w zawalonej gratami piwnicy, wychodziła tylko matka, bo kocięta są za małe, żeby wyskoczyć przez okienko piwniczne (przy suficie).
Niestety koty zamieszkały w bloku socjalnym, nawet nie wiem jak to wszystko opisać. Lokatorzy nieufni, bo jakieś obce baby przyszły, panowie jak jeszcze wystarczająco trzeźwi, to "Rybeńko, po co się po piwnicach włóczyć, chodźmy do mnie do domu", potem już leżą na trawniku. Niektórzy ludzie wiedzieli, że są koty w piwnicy, paru pijanych próbowało je gonić i łapać (biedne kotki), ale też ktoś zaniósł kotce coś do jedzenia i mleko (niestety nieregularnie i ci ludzie już się wyprowadzili).
Był problem z dostaniem się tam, bo krata zamykana na klucz, potem drzwi do piwnicy też zamknięte, a wreszcie poszczególne boksy piwniczne zamknięte na kłódki. Okazało się, że firma sprzątająca budynek, która powinna sprzątać także piwnice, w ogóle kluczy do piwnic do nie ma. Ustalenie kto ma jakie klucze, kto ma klucze do poszczególnych boksów (powinien mieć X, ale wynajął piwnicę Y, a Y już tam nie mieszka) wymagało stu telefonów do różnych ludzi, w tym rozmów z dwoma wydziałami Urzędu Dzielnicy.
3 dni w piwnicy: najpierw próby ustalenia, gdzie jest kocia rodzinka, rozmowy z mieszkańcami, telefony. Dzień drugi: łapiemy. Dziewczyna otwiera boks piwniczny, w którym koty mieszkają, udaje się złapać kotkę SnowPatch i synusia. Drugi kotek gdzieś się chowa. Dramat. Stajemy na głowie, gadamy z strażakami, robimy wszystko (tu uwierzcie na słowo, bo szczegółów nie będzie), żeby znaleźć kociaka, ale nie ma. Trudna decyzja, że zawozimy do lecznicy dwa i wracamy następnego dnia. Dzień trzeci: rano rozstawiam łapkę, siedzę po klatką, żeby kicia wyszła. Nic. Zaczynam miauczeć, ona odpowiada i wiadomo, gdzie jest. Kobieta zgadza się otworzyć wieczorem piwnicę choć jest 150km od Wawy. Przywalam drzwi syfiastym dywanem z otwartego boksu, skrzynką itd., żeby kicia się nie przemieściła. Wieczorem udaje się ją złapać.
Krótko: kotka SnowPatch urodziła dwa maluchy, kotkę i kocurka, dwa buraski, wszyscy złapani i wszyscy są teraz w lecznicy.
Dramat się nie skończył, ponieważ straciłam kontakt z tdt. Dziewczyna po prostu wyłączyła telefon, nie odpisuje na maile, nie przekazała mi, że zmienia zdanie, po prostu przestała się odzywać. Oczywiście jakieś ryzyko jest zawsze, osoba z ogłoszenia to nie przyjaciółka, ale ja nie potrafię Wam tego wytłumaczyć. Sama się zgłosiła, do niedawno tymczasowała pieska, którego znalazła, poszedł do fajnego domku, przyjechała tutaj, rozmawiałyśmy o żywieniu kociąt, wyprała szmatki/kocyki do legowiska dla maluchów, miała prawie pewny ds dla jednego kociaka. No i nie ma nic. Wszystkie koty są w lecznicy, usiłujemy ich ubłagać, żeby mogły zostać na tydzień. Także dt pilnie potrzebny i dla kociaków, i dla SnowPaczki, która jest oswojona i szkoda, żeby mieszkała u mnie na osiedlu. Proszę o pomoc choćby w rozgłoszeniu, sytuacja była i jest bardzo trudna, tdt wykruszył się po złapaniu kotów!
Dziękuję Romi85 za poświęcony czas, udostępnianie sprzętu, zaangażowanie i sprawne łapanie gnojków. Mam nadzieję, że nie masz zakwasów po kilkukrotnym odgracaniu i zagracaniu z powrotem zawalonej pod sufit piwnicy. Dziękuję Żarłocznemu Babonowi i panu M. za pomoc i akcję dekady! Żarłoczny Babonie, masz najlepszy nick na forum, uwielbiam.
A środkowy palec tym, co zwykle: tym, którzy wyrzucili kotkę, tym, którzy są zbyt obojętni, żeby zrobić cokolwiek i temu niedoszłemu tdt za wycofanie się, ale przede wszystkim za brak jaj, żeby o swojej decyzji poinformować.
Kto może, niech pomoże. Będę pisać.