prosze o opinie - nt adopcji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 15, 2004 15:47 prosze o opinie - nt adopcji

no właśnie
tyle kotków z różnych miejsc szuka domu
kotki ratowane z piwnic, z działek, wyrzucone z domu itd itp i....
- ja osobiście miałam kotki ratowane z ulicy - znalazły domki, kotki ratowane z piwnicy - też znalazły domki i teraz częściowo (bo też znalazły domki) z działek - mama kotka pół dzika i CO>>>>????
i dzwonią osoby , pytają skąd kotek, (poza tym kotki są zgłoszone pod opiekę azylu mimo, ze są u mnie w domu i były bo mogę oddać tylko po podpis. umowy - nauczona skromnym doświadczeniem :oops: ) i co?
i dzwonią osoby pytają, ja mówię, że kotki są u mnie w domu od maluszka a mama żyła na działkach i...
słyszę - że NIE, dziękuję oni chcą kotka domowego.....
no właśnie, jak się zdarza że ktoś pisze, że ma kotki domowe swojej domowej kotki która zaszła w ciąze to wszyscy na tą osobę najezdzają, zaś już kolejny raz słyszę taką opinię właśnie
czy Ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że nawet jeżeli matką jest kotka domowa to wcale niewiadomo kto był ojcem kotów i tak samo matka mogła się zarazić albo mogła zarazić swoje małe i nie ma na to reguł>>>>???
jestem załamana - (no prawie)
A umowa? Czy to taki problem podpisać umowę jak się bierze kota dla siebie? Już różne rzeczy widziała, i chce być pewna ze kotek dobrzetrafił, to chyba nie jest źle?
Co mam kłamać,ze to koty mojej kotki?

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lip 15, 2004 15:54

Karuniu, w takiej sytuacji mówi się, że to kociak domowy (jeśli już oswojony i wiadomo, że zdrowy) i po krzyku. Nie musisz kłamać, że Twój, może być że od kogoś.

Analogicznie wydywane bywają kociaki schroniskowe - po kwarantannie w domu i bez wyjaśniania kto skąd i co.

Tak naprawdę kociak, którzy przywykł chociaż przez tydzień, dwa do domu nie różni się zwykle niczym od w pełni domowego - niezależnie od tego, gdzie naprawdę się urodził. I nie jest jego winą, że potencjalni opiekunowie nie mają dość obycia, aby pokochać go za to że jest, a nie za to, skąd jest.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 15, 2004 16:03

Estraven pisze:Karuniu, w takiej sytuacji mówi się, że to kociak domowy (jeśli już oswojony i wiadomo, że zdrowy) i po krzyku. Nie musisz kłamać, że Twój, może być że od kogoś.

Analogicznie wydywane bywają kociaki schroniskowe - po kwarantannie w domu i bez wyjaśniania kto skąd i co.

Tak naprawdę kociak, którzy przywykł chociaż przez tydzień, dwa do domu nie różni się zwykle niczym od w pełni domowego - niezależnie od tego, gdzie naprawdę się urodził. I nie jest jego winą, że potencjalni opiekunowie nie mają dość obycia, aby pokochać go za to że jest, a nie za to, skąd jest.



ja to wiem, ale inni sa innego zdania

i jeszcze chce nadmienic ze wszystkie kotki ktore oddaje od siebie z domu sa po wizytach u weta, po odrobaczeniu i szczepieniu i maja ksiazeczki zdrowia :(
kotek ktory jest u mnie w domu o 4 tyg. zycia a ma teraz np. 9-10 tyg. jest kotem domowym i mowie ze jest u mnie w domu ale to nie zmienia faktu dla niektorych ze urodzil sie na działkach i jego mama jest półdziką kotką (a nie mogly zostac maluszki na działkach bo by je czekal okrutny los, ich mama zyje u sasiada i chyba tak woli ale 1 to nie 6 kotow)
:crying: :placz:

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lip 15, 2004 16:05

karunia pisze: to nie zmienia faktu dla niektorych ze urodzil sie na działkach i jego mama jest półdziką kotką

Gdy wyczuwam, że potencjalni opiekunowie tak myślą, ale poza tym wydają się być w porządku, nie mówię im zbyt wiele. Ważne, żeby pokochali kociaka, a z czasem najpewniej sami zrozumieją, że nie mieli racji.
Ostatnio edytowano Czw lip 15, 2004 16:06 przez Estraven, łącznie edytowano 1 raz

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 15, 2004 16:06

jak ktos naprawde chce kota umowa nie bedzie dla niego przeszkoda!
8O


ps. posredniczylam w adopcji czarnuszka od Ciebie, kociak jest zdrowy, szczesliwy i nieprzyzwoicie rozpieszczony :D a nowa wlascicielka ciagle sie ze mna droczy ze jej kociak jest madrzejszy od mojego :D i jakos umowe podpisala, bo po prostu CHCIALA mniec kociaka

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Czw lip 15, 2004 16:10

ja wlasnie nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tym "kot od kogos z domu" bo hm..kot jest kot. ludzie mysla ze nie wiem..kot do adopcji np ze schroniska to jakis dzikus przenoszacy niewiadomojakie choroby czyc os tak? czy chodzi o to ze kot z domu to juzpewnie ulozony oswojony i w ogole i nie bedzie z nim zadnych problemow i nic tylko pokazywac gosciom jaka ladna kicia? ostatnio widzialam jakies ogloszenia wlasnie w tym tonie ze "przygarne kotka ale koniecznie zeby byl od kogos z domu" i ja w tym momencie nie bardzo wiem co ten szyfr oznacza :roll:

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lip 15, 2004 16:34

loeb pisze: ostatnio widzialam jakies ogloszenia wlasnie w tym tonie ze "przygarne kotka ale koniecznie zeby byl od kogos z domu" i ja w tym momencie nie bardzo wiem co ten szyfr oznacza :roll:


Panuje taka opinia - wśród niedoinformowanych - że tylko kociak "z domu" nadaje się do domu. Że podwórkowy, pochodzący od wolożyjącej kocicy maluch będzie zawsze "półdziki".
"Kociak z domu" to znaczy kotek od kotki domowej, czyli przyzwyczajony od małego przebywać w mieszkaniu, i jak niektórzy myślą - mający już w genach "domowość" :D . Nie myślą oczywiście wcale o ojcu w tym momencie :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 15, 2004 16:46

emanka pisze:jak ktos naprawde chce kota umowa nie bedzie dla niego przeszkoda!
8O


ps. posredniczylam w adopcji czarnuszka od Ciebie, kociak jest zdrowy, szczesliwy i nieprzyzwoicie rozpieszczony :D a nowa wlascicielka ciagle sie ze mna droczy ze jej kociak jest madrzejszy od mojego :D i jakos umowe podpisala, bo po prostu CHCIALA mniec kociaka


mówisz o p.iwonie? czy p.basi?
chodzi o brata mojego puchacza?:))) (puchacz chyba zostanie u mnie :oops: juz nie fukaja na siebie z ara i ksenia)

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lip 15, 2004 16:48 ile kwarantanna po FIPIE?

słuchajcie ile wynosi kwarantanna po FIP?
mam na mysli zapalenie otrzewnej... :oops:
dzwonila pani ktora chce kociątko ale jej wczesniejszy zmarl chyba, CHYBA na to

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lip 15, 2004 17:14 Re: ile kwarantanna po FIPIE?

karunia pisze:słuchajcie ile wynosi kwarantanna po FIP?
mam na mysli zapalenie otrzewnej... :oops:
dzwonila pani ktora chce kociątko ale jej wczesniejszy zmarl chyba, CHYBA na to

Karunia, niedawno (dzisiaj) byl watek na ten temat by KaBe, poszukaj sobie

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw lip 15, 2004 17:26

loeb pisze:ja wlasnie nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tym "kot od kogos z domu" bo hm..kot jest kot. ludzie mysla ze nie wiem..kot do adopcji np ze schroniska to jakis dzikus przenoszacy niewiadomojakie choroby czyc os tak? czy chodzi o to ze kot z domu to juzpewnie ulozony oswojony i w ogole i nie bedzie z nim zadnych problemow i nic tylko pokazywac gosciom jaka ladna kicia? ostatnio widzialam jakies ogloszenia wlasnie w tym tonie ze "przygarne kotka ale koniecznie zeby byl od kogos z domu" i ja w tym momencie nie bardzo wiem co ten szyfr oznacza :roll:


Pozwolę sobie zabrać głos, bo ja także miałam trochę inne spojrzenie na ta sprawę jeszcze do niedawna. Po śmierci Frania też dawałm ogłoszenia i składałam deklaracje, że chce kota "z domu" a nie ze schroniska. Powód był tylko jeden - strach, że kolejny kot również umrze. Poza tym placąc za ostatnią dobę mojego skarba w Multiwecie, wetka widząc moją rozpacz powiedziała cyt: "tego kotka nie dało sie uratować. Jeśli państwo będą chcieli następnego to proszę nie brać z nieznanego źródła. My znajdziemy państwu kota, zdrowego, odrobaczonego i zaszczepionego". Po tych słowach pierwsza myśl moja była:
1. natychmiast kolejny kot (tz po kwarantannie)
2. TYLKO ZDROWY!!!!

Teraz dzięki temu co śledzę na forum moje podejście zmieniło się i przygarnęłabym kotka z ulicy. Ale na pewno tylko uprzednio szczepionego. Niestety wiele osób które przeszły to co ja i straciły swojego pupila często nie mają styczności z takimi ludźmi jak Wy i dlatego piszą nadal swoje ogłoszenia "Przygarnę kota z domu"... Ale nie myślcie o nich źle... Prosze Was... To nie złośliwość czy głupota. To tylko STRACH. Sorki, że taki długi post.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Ps. Mój Franio tak do końca nie wiadomo skąd był a był dla mnie najcudowniejszy na świecie :)
Ata i dwa łobuziaki Czarny i Szary

Ata

 
Posty: 323
Od: Sob lip 03, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 15, 2004 17:35

Jak szukalam domu Guziczkowi to jedna pani zrezygnowala, bo chcialam z nia porozmawiac 8O
Przez poslow twierdzila, ze kota chce.
Nie dostala kota, jak sie domyślacie...
Ja umowe podpisalam (Czarna jest z Azylu).
Ludzie sa rozni, czesc zachowan wynika z niewiedzy, z niedoinformowania, ze strachu przed papierami tez jak sadze.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw lip 15, 2004 21:59

to, że kotek jest zdrowy, odrobaczony i szczepiony dzisiaj nie znaczy, że był zdrowy wcześniej i że będzie zdrowy później
zaś kliniki też leczą kotki rózne i potem oddają je do adopcji

na pewno ryzyko choroby takiego kotka ze schroniska albo z piwnicy gdzie mogą być ciężko chore koty jest większe, niż takiego który się wychowuje w domu albo od znanej nam kotki ale w żadnym wypadku nie można tego wykluczyć
moje dwie osobiste są od kotek domowych - xenia urodziła sie koledze na działce (znaczy się kotce kolegi po romansie jej działkowym i przed sterylizacją), zaś ara kotce kolezanki z pracy i były zdrowiusieńkie nie licząc dwóch pchełek u xeni i jednej u ary (dosłownie :oops: )
zaś puchacz jest z ulicy i też się cieszy zdrowiem (jego rodzeństwo także)
więc nie ma reguł :oops:

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lip 15, 2004 22:18

moja marycha jest z tych "dzikich " i jest pieszczochą a Koka jest domowa i jest damą . i obie je strasznie kocham
a uważam ze w słusznej sprawie czasem trzeba skłamać lub inaczej nie mówic całej prawdy :roll:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw lip 15, 2004 22:48

Ata pisze:
Teraz dzięki temu co śledzę na forum moje podejście zmieniło się i przygarnęłabym kotka z ulicy. Ale na pewno tylko uprzednio szczepionego.

Ata, a jakbys go znalazla na ulicy? Naprawde nie ma chyba reguly, ludzie kupuja koty z hodowli, i kociaki tez choruja i zdychaja (watek "uwaga na pewna hodowle").
Ja mam dwa koty, jednego z ogloszenia w Wyborczej (kotek podrzucony na wycieraczke pani, ktora dala ogloszenie) i drugiego znalezionego osobiscie. Oba sa zdrowe (nie licze tyciowych problemow z guzem, bo one chyba wlasnie sa wynikiem alergii na szczepienie), Koci przez piec lat zycia raz powaznie chorowal, i bylo to wylacznie wynikiem mojej nieostroznosci.
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 520 gości