Poker, a ile lat ma Twój pies? Jeśli masz go od szczeniaczka, to pewnie na początku też było ciężko - płacz w nocy, sikanie po kątach (nie mów, że z psem łatwiej niż z kotem pod tym względem, bo mam jedno i drugie, więc wiem) itd.
Nie namawiam Cię na spanie na podłodze, co więcej, nigdy sama bym tego nie zrobiła.
Kiedy mój Groszek był mały (ale nie tak malutki, jak Twój kotek),upierał się na spanie tuż przy mojej szyi - nie bardzo mi to odpowiadało, bo balam się, że go zgniotę, albo że on w przypływie chęci do zabawy mnie podrapie. Przez parę tygodni przychodził do mojego łóżka, siadał przy mojej twarzy i tak długo miauczał, aż się nie obudziłam i go porządnie nie wygłaskałam - w środku nocy akurat o tym nie marzyłam, więc po dwóch-trzech "głaskach" odkładałam go "w nogi" mówiąc "Śpij, Groszku". Po jakimś czasie wystarczyło już tylko powiedzieć "Śpij", a szedł w nogi. I tak zostało do dzisiaj, chociaż czasem oboje z mężem usiłujemy go namówić, żeby przyszedł wtulić się gdzieś pod pachę (ha, byłby jeszcze kłopot, pod czyją
), a on nie chce...
Poker, wydaje mi się, że błędem jest zabawa z kotem w nocy. Kot, tak jak dziecko, musi niestety zrozumieć, że noc jest do spania i bynajmniej nie chodzi o to, żeby pozwolić mu płakać i trząść się ze strachu.
Nie piszesz, jak zachowuje się Ninja - czy mruczy? Wiesz, jakie to miłe, kiedy masz taki "motorek" w pobliżu, jak to wycisza?
Nie wiem, ile masz lat, ale czy gdybyś miał malutkie dziecko, które bałoby się spać samo w nocy, nie przytuliłbyś go? Twój kot właśnie jest takim dzieckiem. Ja wiem, że to wbrew męskiej naturze - być po prostu obserwatorem, nie mieć na dobrą sprawę wpływu na to, co ten kot wyrabia... wiem, że o tyle łatwiej zapanować nad psem...wiem, że czasem ogarnia człowieka irytacja, że się wysila, że się stara, a kot tylko spojrzy i widac, że ma wszystki w nosie. Ale wiesz...jednocześnie go obserwujesz i nie możesz sie nadziwić, że to "tylko" kot.
Poker, zaczekaj jeszcze troszkę. Nie dzikuj z kotem wieczorem i w nocy, bo i bez dodatkowych zabaw większość z nich dostaje małpiego rozumu pod koniec dnia. Spróbuj się przemóc do spania z nią w łóżku - jeśli nie chcesz, żeby była za blisko, to przesuwaj ją codziennie trochę dalej - na początku będzie wracała, ale nauczy się. No, i oczywiście niech lekarz da jej coś na pchły, bo spać z zapchlonym kotem to żadna przyjemność.
Ja wiem, że chciałbyś być "panem sytuacji",ale spójrz, ile od Ciebie zależy - to stworzonko jest od Ciebie tak bardzo zależne - pogłaszczesz je, podrapiesz po brzuszku, a wpada w błogostan. Nie musisz być przy nim twardym facetem. Za parę tygodni będzie chodzić za Tobą wierniej niż pies. Nie trzeba być fanatycznym kociarzem, żeby dać się tym oczarować.