Wczoraj byłam z ekipą felineusową u Beni. Po obejrzeniu filmu z gaszenia pożaru obawialiśmy się co tam zastaniemy…że dom będzie nadawał się tylko i wyłącznie do rozbiórki, że w ogóle jest koszmar. że koty się pogubiły. Dom wygląda fatalnie, na szczęscie nie trzeba go burzyć. Do zrobienia jest konstrukcja dachu, dach, tynki. Na razie trwają prace "sprzatające". Niestety aura nie sprzyja. Wczoraj cały dzień padał deszcz, śnieg. A potrzebujemy słońca. Benia ma cudownych sąsiadów, którzy mega pomagają. Pozostałości dachu zostały zabezpieczone od deszczu, co widać na zdjęciach. Sprzątane są spalone belki, podwórko. Dużo rzeczy udało się uratować. Wczoraj układaliśmy je do wysuszenia. Udało się także zainstalować kuchenkę. Psiaki są w dobrej formie. Koty- część wróciła do domu do Benia, reszta "zagląda". Aktualnie jeśli chodzi o potrzeby: większość najpotrzebniejszych rzeczy już jest- ciepłe koce, kołdry, śpiwory, karma dla zwierzaków, ciuchy. Najpilniejsze są w tym momencie finanse- to jest pierwszorzędna potrzeba żeby zacząć prace naprawcze pełna parą.
Benia prosiła aby przekazać Wam wszystkim ogromne podziękowania, za wszystko co dla niej przekazaliście- co niniejszym czynię. To dla niej bardzo wiele znaczy, bo ma poczucie, że w tym koszmarze nie została sama.