Kim jest Jola Dworcowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 14, 2015 10:26 Kim jest Jola Dworcowa

Zamiast artykułu wstępnego . Kim jest Jola Dworcowa .

Na forum miau.pl jednym z największych forów społecznościowych w Europie zajmujących się problemami kotów w Polsce ukazała się w temacie „ Domowe i Bezdomne Koty Joli Dworcowej Pomóżcie Je Nakarmić „ wypowiedź osoby o nicku babuszka zwróciła moją uwagę na to , że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego kim jest Jola Dworcowa .
Jola Dworcowa to rocznik czterdziesty + , już od najmłodszych lat jej pasją były koty . Z nimi czuła się znacznie lepiej niż w towarzystwie rówieśników . Wiedzę pochłaniała z książek i od zaprzyjaźnionego z jej rodzicami weterynarza . Od najmłodszych lat marzyła o zawodzie weterynarza , niestety w Łodzi tego kierunku nie było a na wyjazd z domu rodzice nie wyrazili zgody . Pamiętajcie , że to były zupełnie inne czasy . Większość społeczeństwa starała się wykształcić synów , wiadomo córka wyjdzie za mąż , będą dzieci i skupi się na rodzinie .a nie karierze zawodowej .Inwestowanie w jej wyższe wykształcenie pieniędzy jest bez sensu , no chyba że jest się dostatecznie bogatym , żeby je wyrzucać . Wyjazd córki poza miejsce zamieszkania , samej bez opieki i nadzoru rodzica bądź bliskiej krewnej przekraczał wyobraźnię większości rodziców . Dodatkowo kierunek przy którym Jola się uparła nie cieszył się prestiżem , kojarzony z ciężką pracą fizyczną wręcz w gnoju , a nie w sterylnym gabinecie , powszechnie uważany był za właściwy dla mężczyzny dla kobiety nie było w nim miejsca . O tym , że można wyjechać bez zgody rodziców , zakładając im sprawę o alimenty nikomu z tego pokolenia nie przyszło do głowy . Dodatkowo prawo rodzinne i karne było tak skonstruowane , że za wszystkie przestępstwa czy wykroczenia , które dokonały dzieci będące na utrzymaniu rodzica odpowiadali rodzice , nawet jak te dzieci miały formalnie 18 lat i dowody osobiste .
Jola pogodziła się z losem , zajmowała się kotami pomagając w gabinecie weterynaryjnym . Asystowała przy operacjach i sterylizacjach , z czasem wykonywała pracę pielęgniarki weterynaryjnej a po kilku latach felczera , przyuczonego do zawodu .
To był taki w naszym dzisiejszym rozumieniu wolontariat , dodatkowo Jola pracowała na etacie i założyła rodzinę . Cały czas pomagała okolicznym dzikim kotom . Tak jak jej mistrz i ona widziała konieczność ograniczenia populacji wolno żyjących kotów przez sterylizację oraz zapobieganie chorobom zakaźnym przez szczepienia i leczenie . W gabinecie gdzie pomagała wykonywano te zabiegi społecznie , darmo z zachowaniem wszelkich standardów obowiązujących dla kotów , za które płacili właściciele . Nie robiono różnicy między kotami „ płacącymi „ a tymi bez opiekunów . To była komuna , nie miał sensu wyścig szczurów po majątek i prestiż , bo w majestacie prawa równano wszystkich np. słynnymi domiarami . Część szczepień , np.. przeciw wściekliźnie refundowało państwo i były za darmo . To nie była taka plaga bezdomnych kotów jak obecnie , tak wiele ich nie było . Jak większość kobiet ma męża i córkę , ale marzeń i celu życia nie zmieniła – to pomoc i szukanie domów dla bezdomnych kotków, pozostał ten sam jak w wieku 16 lat . Jednak upływały lata , zmienił się system , a problem zamiast maleć narastał . Biedni ludzie , a takich jest w naszym mieście większość , mając do wyboru opłacenie weterynarza dla kota czy czynszu , wybiorą czynsz . Jest to zrozumiałe , nikt nie chce mieszkać pod mostem , a przykładów eksmisji na bruk w każdym bloku jest sporo . Tak :chore , stare i ciężarne kotki lądują na ulicy .
Przebudowa miasta też przyczynia się do utraty siedlisk i bezdomności zwierząt . Nowe wzięte na kredyty mieszkania i meble to nie miejsce dla kota , bo zniszczy , podrapie nasiusia na cenne graty, na które będą ich właściciele pracować całe dorosłe życie .
Powstają fundacje i wiele innych zajmujących się kotami a problem wciąż narasta .
Dodatkowo ze zmianą władz miasta zmieniają się urzędnicy zajmujący się miejskimi kotami , to już nie ci pasjonaci współtwórcy „ Ustawy o ochronie zwierząt „ - tylko normalni pracownicy etatowi dbający o „stołki „.
Powoli odchodzą ze stanowisk na emerytury ludzie , którzy znali i współpracowali z Jolą .Umiera właściciel gabinetu weterynaryjnego , gdzie wiele lat pomagała Jola . Tym nowym ona jest zbędna , pomaga za to wielu znajomym , którzy od lat mają do niej zaufanie . Teraz bezdomne koty zamiast dochodzić do zdrowia w klinice , znajdują azyl u Joli . Ona nie godzi się ze standardami z przetargów miejskich , kot po sterylce nie może być wypuszczony na ulicę , potrzebna jest rehabilitacja a przed sterylką ocena zdrowia kota . Swoim postępowaniem protestuje przeciw instrumentalnemu , przedmiotowemu traktowaniu kotów . Tylko co może starsza pani , jak ci startujący w przetargach są oceniani wyłącznie na podstawie najniższej ceny za zabieg . A jednak może , koty które złapała są sterylizowane za jej prywatne pieniądze w gabinecie do którego ona ma zaufanie i gdzie doskonale wiedzą , że Jola ma znacznie większą od nich wiedzę zarówno praktyczną jak i teoretyczną . Powoli Joli mieszkanie zamienia się w filię kliniki weterynaryjnej , bo przecież nikt darmo nie będzie hospitalizował zwierząt . Jola też tego nie wymaga , dodatkowo biega po znajomych pomagając w : zastrzykach , kroplówkach , podawaniu leków i pielęgnacji dla chorych kotów – wszędzie tam gdzie opiekunowie tego nie potrafią lub koty są „ nieobsługiwalne „ . To termin , który dla Joli nie istnieje . Adopcje od niej są pewne , ludzie sobie jej adres przekazują – tu nie ma kłopotów z kotami w nowych domach a i pomoc jest o każdej porze dnia i nocy .Lata płyną , Jola przechodzi na emeryturę , jej pokolenie odeszło z pracy i fundacji . Dla nowych niczym nie różni się od innych zwariowanych na punkcie kotów starszych pań , których trzeba się czym prędzej pozbyć . Reklamy nie uprawia , na fora społecznościowe nie ma czasu , a internet to dodatkowy wydatek . Również nie epatuje społeczności kociarzy chorymi i kalekimi kotami . Trudno żeby jej podopieczni wzbudzali u kogokolwiek litość , z wyglądu to wszystkie w wystawowej formie i nie tak sobie ludzie wyobrażają biedne zdziczałe kotki . Emerytura to jednak nie pensja , zaczynają się kłopoty finansowe . Z upływającymi latami w domu Joli pozostają kotki nieadopcyjne – takie które mogą sprawić swoim zdrowiem lub zachowaniem problemy w domu stałym . U Joli one żyją długo , walczy o każdego z doskonałym skutkiem , to dlatego u niej jest sporo nieadopcyjnych – ich długość życia to ponad 10 lat .
Dodatkowo przybywa jej obowiązków z karmieniem bezdomnych i miejskich kotów . Znajome karmicielki się starzeją i brak im sił – nowych chętnych brak to Jola przejmuje ich obowiązki – kotki nie mogą umierać z głodu a nowych siedlisk dla nich brak . Karmicielki otrzymywały pomoc z Urzędu Miasta , a Joli tam nie znają , zresztą gdyby podała rzeczywistą ilość kotów wolnożyjących , które pielęgnuje to nikt by nie uwierzył , to i miejskiej karmy jej brak .
W dwóch fundacjach działających w Łodzi pracują osoby , które znają i bardzo cenią Jolę . Tam na kontach utworzono subkonta na pomoc kotom pod opieką Joli . Nie wiem jak na to patrzą zarządy fundacji , pewnie niezbyt dobrze . Z powodu braku autoreklamy Jola nie jest znana w kręgach łódzkich prokocich działaczy , lub wygodnie udawać , że się jej nie zna .
Jej osiągnięcia z ostatnich miesięcy to :
pełna eliminacja chorych i niekastrowanych kotów na Dworcu Łódź Kaliska – wszystkie wyłapane wykastrowane i wyleczone . Zdrowe wróciły do swojego siedliska .
znalezienie nowych siedlisk i przesiedlenie kotów z okolicy budowy Dworca Łódź Fabryczna .,
Za samo to należy jej się przynajmniej medal od Prezydenta Miasta .Resztę opisują dziewczyny na blogu „i kto tu mruczy” i na Facebooku .
Jedna osoba , prawie bez wsparcia z zewnątrz , po cichutku przez 40 lat zajmuje się kotami w stopniu , o którym jolabuk5 pisze „
Żadna fundacja w pojedynkę nie uniesie ciężaru finansowego, jaki jest związany z działaniami Joli. No i druga sprawa - Jola jest osobą samodzielną i pewnie z trudem znosiłaby wtrącanie się fundacji w jej decyzje - a z takim wtrącaniem trzeba się liczyć, jeśli ktoś daje pieniądze.
Joli doświadczenia w opiece nad kotami chyba nie da się porównać z doświadczeniem większości kociolubów - długość i masowość jej działań jest nie do pobicia, Jola naprawdę WIE, co robić. Ale z pewnej odległości - właśnie takiej "fundacyjnej" (albo takiej, jaką można wyczytać w poście babuszki) - jej działania mogą się wydawać niewłaściwe. Mimo to - oczywiście - warto popróbować. Tylko jakoś żadna fundacja się nie wyrywa do pomocy. Pomaga Kotylion Viva (udostępnia konto, na które można wpłacać pieniądze na koty Joli na fb https://www.facebook.com/events/1519923768224870/ ), robił aukcje cegiełkowe;
pomaga łódzki oddział For Animals (też można im wpłacać na konto z dopiskiem że dla kotów Joli dworcowej), np. umieszcza na swoich listach karmicieli, dzięki temu udało się uzyskać dla Joli kotów karmę z Urzędu miasta. Ale wszystkie fundacje mogą dać tyle, ile ludzie im wpłacą na Joli koty. Czasem to jest 200 zł w miesiącu - czasem więcej - a często mniej...
Pomagają też fundusze na miau.pl - Fundusz Immunologiczny, Pakt Czarownic, teraz Fundusz Onkologiczny ma wspomóc Maćka... Zdarzają się bazarki na rzecz Joli kotów, albo pieniądze przekazują zwycięzcy konkursów forumowych. I tak się to jakoś kręci. Tylko trudno cos zaplanować, bo regularnych wpłat jest mało. Całe szczęście, ze ja mam teraz emeryturę, a jeszcze pracuję i zamiast odkładać pieniądze na gorsze czasy - finansuję, ile się da. Ale jak długo tak mi się uda - nie wiadomo.
Ostatnio edytowano Nie kwi 12, 2015 13:51 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz .
Trzeba pochylić głowę nad jej działalnością .
Wszyscy się starzejemy i brak nam sił i zdrowia z wiekiem , ale brak akceptacji i przyszłości dla tego czemu poświęciliśmy całe nasze życie jest zabójcze . Jola nie ma komu przekazać swojej wiedzy i obowiązków . Dodatkowo panicznie boi się , że jej koty nieadopcyjne zostaną przeniesione za tęczowy most jak jej się coś złego przydarzy , mimo iż przed nimi jeszcze wiele lat dobrego życia w domu , który wie jak z nimi postępować . Tylko takiego brak . Ona sama nie na kiedy się leczyć , bo wśród jej znajomych wszyscy są w podobnej sytuacji a nowej krwi brak . No i te wieczne długi i brak pieniędzy na wszystko , bo żywe stworzenia muszą jeść , a chore zostać wyleczone - to ją dobija .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Wto kwi 14, 2015 12:28 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Pięknie napisałaś.
Wyrazy szacunki dla Pani Joli.
Finansowo nie mam szans pomóc, mam pod opieką kilka dziesiątek kotów.
Ale proszę o pomoc tych, którzy mogą coś dorzucić na konto Pani Joli.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 14, 2015 18:54 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Pięknie napisane.
Wieki ukłon dla Joli.

Mogę tylko prosić o pomoc dla Joli i jej kotów.
Sama się borykam z problemami :oops:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro kwi 15, 2015 7:01 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Przeczytałam i jestem pod wielkim wrażeniem.
Takim ludziom warto i trzeba pomagać :idea:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43916
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 15, 2015 10:55 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Poznałam Jolę przypadkiem , na forum przeczytałam o tym , że jest chora i potrzebuje pomocy . W końcu to łodzianka , a ja mam wieloletnie doświadczenie w opiece nad chorymi i mam niezbyt daleko. Wszystkimi moimi wstępnymi się opiekowałam przez większość dorosłego życia i obecnie jestem najstarsza żyjąca z dwóch linii po kądzieli i mieczu . No to umówiłam się z nią i pojechałam . Jola ma mieszkanie w centrum miasta , w tej części o której jego władze zapomniały , że istnieje . Prywatne i miejskie kamienice zabytkowe poza Piotrkowską , na planie UMŁ przestały istnieć , tam brak turystów to po co inwestować . To , że właściciel jest ubezwłasnowolniony w sprawie remontów przez konserwatora zabytków , a lokatorzy czy ci co wykupili mieszkania ,wchodzą do nich jak do slamsów w 5-tym świecie – mają w d...e tak jak inne potrzeby zwykłych Łodzian .Dla nas starych Łodzian to norma znana jeszcze od czasów komuny i na wygląd zewnętrzny : kamienicy .podwórka czy klatki schodowej nikt nie zwraca uwagi . Wyszła po mnie na podwórko :śliczna , smukła jasna blondynka . Cholera jakie ma piękne włosy – pomyślałam/ ja mam w typie Chmielewskiej / i poszłyśmy do mieszkania . Uśmiechnięta i miła zaprosiła mnie na herbatę . Gdyby nie to , że sama zostałam wytresowana w domu w podobny sposób : - złe samopoczucie i choroba to twoja sprawa , maska na twarz , puder w rękę , proch przeciwbólowy jak już nie możesz wytrzymać i z uśmiechem do innych . Mam ciągle w uszach słowa mojej Babci , ona tego wymagała bezwzględnie . Nie do pomyślenia było okazanie własnej niedyspozycji czy zaniedbania w wyglądzie nawet domownikom . - to bym się dała oszukać pozorom . Mieszkanie jak z programu TV , na dywanie kocie zabawki i pięknie wkomponowane w wystrój wnętrza legowiska i drapaki . Zupełnie nie widać kotów , nie czuć zapachu kuwet i brak sierści .Siedzimy przy stole i Jola cały czas zwraca komuś uwagę w bardzo dowcipny sposób , trochę mi głupio , bo nikogo poza nią nie widziałam , ale przecież nie ma obowiązku przedstawiać mi wszystkich domowników . Dopiero jak zaczął się z nią kłócić kot wręcz ząb za ząb to zorientowałam się , że ona zwraca uwagę swoim kotkom . Siedząc ze mną przy stole , kątem oka widziała jak się przekradają w niedozwolone miejsca , lub robią coś czego im nie wolno . Zaczęłam obserwować , wszystkie wiedziały doskonale co ona do nich mówi i poza tym jednym natychmiast wykonywały polecenia . To było lepsze od filmu , godne uwiecznienia na taśmie , a jej dialogi pełne humoru i finezji . No tak , a gdzie te : dzikie , chore , nieadopcyjne kotki . Te co powoli z ciekawości zaczęły do nas podchodzić , były piękne o błyszczącym futrze i pełnych boczkach . Jola je przedstawiała , pokazała mi też następny pokój gdzie ma swoje terytorium drugie stado . Nigdzie kotków w klatkach , i wszystkie rozumieją co Jola do nich mówi . Teraz wiem , że na doprowadzenie do wystawowego wyglądu : dzikiego zaniedbanego i chorego kota to dla Joli maksimum dwa tygodnie – widziałam na własne oczy , bo inaczej bym nikomu nie uwierzyła . Koty są zżyte ze sobą i z Jolą w stopniu niespotykanym . Pocieszam się sama , no tak ona ma tylko te koty , a guzik , jak większość dziewczyn z roczników 40+ i 50 + jest babcią i dzięki polityce zatrudnienia i organizacji szkolnictwa w naszym przecudnym mieście , zastępuje instytucje :szkołę w realizacji programu nauczania i świetlicę , gdy rodzice pracują jak wszyscy poza urzędami miejskimi i wojewódzkimi , a świetlice i przedszkola są dawno zamknięte . Przy kolejnej wizycie zobaczyłam coś pięknego , Jola zrobiła tort dla dziecka swojej znajomej , taki jak pokazują na programach o znanych światowych cukierniach . Kiedyś podobny chciałam zamówić dla swojego wnuka , powaliła mnie cena tego najmniejszego , nawet nie zapytałam ile by kosztował dwu kilogramowy . Dostałam kawałek tortu – innego bo przy okazji zrobiła dla siebie , na wynos . W domu został natychmiast pożarty przez męża , który nie był w stanie uwierzyć , że to zrobiony w domu .Jadłam też u niej wspaniały obiad . Jest najlepszą Panią domu jaką znam .
Często nie goszczę u Joli , bo nikt nie lubi wpadać w depresję . Ja natychmiast po powrocie do własnego domu widzę wszędzie : kłęby sierści , plamy na podłodze , smugi na oknach , ślady kocich łapek na blacie w kuchni , źle ustawione meble . Doskonale pamiętam , jak przy którejś wizycie byłam u niej z wnukami , bawiły się z kotkami tarzając się po podłodze , była tak czysta , że spokojnie z czystymi dziećmi mogłam pojechać do domu . W moim domu chyba tak pięknie by nie było . Moje kotki też jakoś tak nie bardzo wyglądają przy tych Jolinych , futerko coś mniej błyszczące i jakieś takie klapnięte , ogony mniej puszyste w oczkach coś ślady ropki , pazurki dawno nie obcinane , no i mogę sobie do nich mówić do bólu – jak nie chcą to nie rozumieją niczego . Doskonale wiem , dlaczego Joli brak pomocników , nikt nie lubi leczyć depresji przekonując się na własne oczy jaką jest nieudolną : panią domu i gospodynią , no a przyjście do niej w towarzystwie mężczyzny w każdym wieku , to zrobienie samej sobie kłopotów . Nie dość , że mimo swojego wieku jest śliczna i zgrabna to dodatkowo potrafi pokierować wspaniale dyskusją i ma ogromną wiedzę z wielu dziedzin , no i te jej posiłki . Po prostu jest bezkonkurencyjna – a kto chce być gorszy ?
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Śro kwi 15, 2015 11:44 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Zaznaczam. Ogromny szacunek zarowno dla p. Joli jak i zalozycielki watku :ok: :201494 :201494 :1luvu: :1luvu:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 15, 2015 13:05 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Ja powtórzę to, co już nieraz pisałam.
U większości ludzi panuje pogląd, że kociara zajmująca się kotami na dużą skalę i całkiem oddana kotom, to musi być zaniedbana rumpa, bez innych zainteresowań, bez obowiązków rodzinnych, mająca za dużo wolnego czasu i życiowo zwiedziona.
Pani Jola jest przykładem, że tak nie jest.
Znam również inne, wspaniałe, atrakcyjne, czynne zawodowo (businesswoman, lekarz, prawnik) kobiety, które pochłonięte są działalnością na rzecz kotów.

Nie porównując się z nimi i Panią Jolą czasami też stykam się z uwagami:
- Pani to nie ma dzieci, tylko koty?
- Pani wykształcona i kotami się zajmuje?

Kiedyś do mojej znajomej:
- Pani takiego sierściucha Mercedesem wozi?
- Po co pani tyle kotów w takim eleganckim domu?
- Pani na takim stanowisku a z klatką po cmentarzu biega?

Mam jednak nadzieję, że takie osobowości tak Pani Jola, poza tym co dobrego robią dla samych zwierząt, spełniają ogromną rolę edukacyjną w społeczeństwie. Bo przykład takiej włąsnie osoby jednak działa.
Jeszcze raz ukłony dla Pani Joli. :201494
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw kwi 16, 2015 10:47 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Właśnie te uwagi i komentarze skutkują tym , iż wiele osób wstydzi się pomagać kotom . No wolontariusz w fundacji to może być , ale iść karmić tak publicznie , żeby inni widzieli i jeszcze gdzieś poznali prywatnie , lub biegać z klatką i łapać . W oczach wielu młodych osób , to by je zdegradowało towarzysko . Przecież taka młoda dziewczyna karmiąca koty to kandydatka na dziwaczkę i starą pannę a nie towarzyszkę życia , a chłopak to pewnie ma inną orientację seksualną lub coś nie tak w głowie . Do przeciwstawienia się opinii środowiska trzeba mieć dużo cywilnej odwagi i być przygotowanym na jawny ostracyzm . Dopiero z wiekiem przekonujemy się , że opinia środowiska w sprawie tego co w życiu powinniśmy robić jest g..no warta . To nasze życie i mamy prawo robić co chcemy , byle by nie kosztem innych , a nasze tzw. znajomości i przyjaźnie w większości nie przetrwają próby czasu . Dlatego ważne jest , żeby wiadomo było : kto jest kim w świecie kociarzy . jak wyglądają mieszkania w których znajdują azyl złapane kotki . Nie mówię o podawaniu adresów czy danych personalnych , ale zdjęcie kotów kawałek dalej , na tle pięknego mieszkania , w markowym samochodzie , pięknym ogrodzie itp. Trzeba przełamać stereotyp dot. osoby zajmującej się kotami . To nie : ograniczona umysłowo , zdziwaczała , stara , samotna osoba , zastępująca rodzinę i przyjaciół kotami - a ktoś kto obok ludzkiej rodziny ma kotki i dba też o te bezdomne , dlatego , że są niezwykłymi zwierzętami . Delikatnymi , subtelnymi , rodzinnymi i bezradnymi . Dodatkowo ich bezdomność to wina ludzi . Prawdziwie dzikich w miastach nie ma lub nigdy ich nie zobaczymy . Te chodzące po ulicach i znajdowane na : działkach , parkingach , podwórkach to zdziczali potomkowie kotów domowych , lub wyrzucone z patologicznych domów koty .
Sami stworzyliśmy i dalej tworzymy kotom problemy - to obowiązkiem wykształconych i świadomych osób jest w humanitarny cywilizowany sposób ten problem rozwiązać
Założyłam wątek o Joli , bo zrozumiałam , że na forum a pewnie i nie tylko uważana jest za typową zbieraczkę , która wzięła zbyt dużo kotów do domu jak i miejsc do karmienia , nie dając sobie rady finansowo i nie chcąc ich się pozbyć . Stara , samotna , zdziwaczała . Przed wizytą u Joli też miałam spaczone wyobrażenie o tym jak może wyglądać jej mieszkanie , mimo iż sama mam koty i moi bliscy również potężne stada . No ale to są domy a tu mieszkanie w bloku- kamienicy inny metraż . Brałam Maluchę z fundacji z DT , kotki miały tam oddzielny pokój z osobnym wejściem , no i było ich znacznie mniej , a jednak w powietrzu unosił się charakterystyczny koci zapaszek mimo iż było czysto .
Czytający zadają sobie pytanie : dlaczego mają pomóc akurat Joli Dworcowej a nie innej osobie zbierającej koty ? Dlatego , że Joli trzeba pomóc wyjść z tej matni bo ona zrobiła więcej dla kotów Łódzkich przez te 40 lat niż wszystkie inne organizacje to tego powołane razem wzięte i czas żeby inne pokolenie przejęło jej zadania na terenie miasta . To hańba dla wszystkich kociarzy , żeby pozostała z długami i nie miała z czego utrzymać swoich kotków i tych , które nie nadają się do adopcji a w domu Joli przed nimi długie życie . Zmarnowanie jej doświadczenia i wiedzy dot. zdziczałych kotów było by wielką stratą w świetle coraz częstszych oświadczeń weterynarzy , że zwierzę jest nieobsługiwalne lub musi pozostać w transporterze bo dzikie i bez narkozy nie da się zrobić : badań itd...... . , więc tniemy bez wcześniejszych badań , leczymy w ciemno itd...... , a co z nim po wypuszczeniu lub domu to już problem innych .
Wielu osobom nie podobają się zasady obowiązujące w fundacjach i mocno instrumentalne spojrzenie na problem bezdomnych kotów . Są pretensje o brak : szczepień , szczegółowych badań przed adopcją , kocia młodzież nie jeszcze nie kastrowana , a przecież z hodowli już wydaje się kociaki po kastracji . Dodatkowo wolontariuszki nie biegają do wyadoptowanych kotów przy każdym z nimi problemie , tylko trzeba radzić sobie samemu . Usypiane są : ślepe mioty , koty nie nadające się do adopcji i wypuszczenia , przeprowadza się kastrację ciężarnych kotek , no i te dzikie wypuszczane bez hospitalizacji i rehabilitacji po kastracjach . Zapominacie , że fundacje muszą działać na podstawie obowiązującego prawa i realizować zadania statutowe przewidziane przez ustawodawcę dla tego typu działalności gospodarczej . Dodatkowo tu też brak pieniędzy , jakoś nie widzę w zarządach fundacji prokocich znanych milionerów i prezesów wielkich ponadnarodowych koncernów . Dodatkowo , w naszym kraju nie przewidziano możliwości świadczenia pracy bez wynagrodzenia i nie ma tradycji żeby zamożne osoby , czy rentierzy świadczyli bez wynagrodzenia / opłacając za siebie składki ZUS i podatki od wynagrodzenia / pracę na rzecz organizacji społecznych . Władze miast też nie pomagają , bo czym jest przetarg na powszechną sterylizację z obowiązkiem hospitalizacji kocicy po zabiegu , za kwotę niższą niż bez tej hospitalizacji w poprzednim roku , jak nie tworzeniem fikcji . Powszechnie wiadomo ile kosztuje sterylizacja kocura lub kotki na wolnym rynku i nikogo nie zastanowi coraz niższa kwota podawana w przetargach miejskich na identyczne usługi . To może i my idąc z kotką na kastrację powinniśmy kategorycznie domagać się takiej samej ceny słusznie domniemywając , że z nas się bezpodstawnie zdziera .
Jeżeli wymarzyliście sobie idealną dla Was adopcję kota to zgłoście się do Joli . U niej są również kotki adopcyjne i na pewno dobierze Wam odpowiedniego dla Was charakterem , chorych kotów Jona nie wyadoptuje nawet gdyby choroba to był złamany pazur . Na pewno otrzymacie oprócz książeczki zdrowia kotka , zeszyt ze szczegółową informacją o wszystkich zabiegach i lekach jakie otrzymał kotek , oraz charakterystykę jego zachowań . Jola prowadzi taką szczegółową charakterystykę wszystkich swoich kotów . I możecie być pewni , że jak będziecie potrzebować pomocy z adaptacją kotka w domu , to Jola jest do Waszej dyspozycji całą dobę . Zawsze możecie liczyć na jej pomoc : czy to w przypadkach konieczności podania w domu leków lub zastrzyków - stawi się na godzinę i poda, lub rady co do zmiany zachowania kota czy ewentualnej choroby . Macie pomoc przy kotku na całe lata . Gdyby zdarzyło się tak , że musicie go zwrócić , to zawsze u niej jest dla niego miejsce . Kotki Joli są czasami wystawiane do adopcji w lecznicy weterynaryjnej " Trop " , wtedy starajcie się o kontakt z Jolą , szczególnie jak to Wasz pierwszy kotek . Jola nie weźmie żadnych pieniędzy za kotka , pamiętajcie jednak , że jego pobyt u niej kosztował a pozostałe i te bezdomne też muszą jeść i warto coś cichaczem dla nich zostawić mimo jej protestów .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pt kwi 17, 2015 20:47 Re: Kim jest Jola Dworcowa

To musi być wyjątkowa kobieta. Jakiś nr konta ?

melancholia4

 
Posty: 198
Od: Wto mar 15, 2011 21:06

Post » Pt kwi 17, 2015 23:53 Re: Kim jest Jola Dworcowa

zaznaczę, zeby doczytać

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 18, 2015 8:52 Re: Kim jest Jola Dworcowa

melancholia4 pisze:To musi być wyjątkowa kobieta. Jakiś nr konta ?

Wszelkie informacje o sposobie pomocy tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=147075

Jola to wspaniała postać!

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 18, 2015 12:21 Re: Kim jest Jola Dworcowa

melancholia4 pisze:To musi być wyjątkowa kobieta. Jakiś nr konta ?

Wysłałam nr konta na pw!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60222
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 18, 2015 15:46 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Zajrzałam i przeczytałam, z wyrazami szacunku i uznania za te wszystkie lata zajmowania się kotami tzw. wolnożyjącymi, ile lat trzeba czasami żeby przełamać stereotyp o osobach, szczególnie tych które karmią koty. :201494
Obrazek

sonata

 
Posty: 717
Od: Czw wrz 23, 2010 13:00

Post » Wto kwi 21, 2015 11:20 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Kim jest Jola Dworcowa .......nie dowiesz się do puki jej nie poznasz. Wszystkie opowiadania o Joli nie oddają tego jaką jest naprawdę osobą. Jola to bardzo niezwykła osoba, pełna ciepła, zrozumienia a przede wszystkim wiedzy. Cieszę się że miałam okazje poznać ją osobiście. :1luvu:
Wielki szacunek dla Joli za to co robi i jak to robi.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 23, 2015 16:15 Re: Kim jest Jola Dworcowa

Zaznaczam
.

Sheila86

 
Posty: 837
Od: Czw wrz 05, 2013 14:10
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue, Zeeni i 124 gości