Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 11, 2015 14:39 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

wspaniale wiesci! powodzenia ;)

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob kwi 11, 2015 15:04 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Dziś Koteł przeżywa szał czułości - chodzi i łasi się jak nawiedzony, do tego ze mną rozmawia (podobno syjamskie tak mają), pozwolił mi nawet obciąć pominiętego przez weta pazura za co w poprzednim mieszkaniu by mnie zjadł o ile w ogóle pozwoliłby się złapać :D Jak widać feliway działa cuda :)

Jest tylko jeszcze jeden problem - mocz Max oddaje regularnie, ale od przeprowadzki do mnie (środa rano) ani raz nie oddał stolca. Zacząć coś z tym robić, czy dać mu czas?

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 11, 2015 15:17 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Jeszcze bym się wstrzymała z ewentualnymi działaniami, skoro mniej jadł to może nie za bardzo ma czym. Jeżeli jednak problem będzie się przedłużał, możesz podać mu ciekłą parafinę, albo laktulozę, obie do dostania w aptece.

Alyss

 
Posty: 536
Od: Czw wrz 06, 2012 19:01

Post » Pon kwi 13, 2015 10:02 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Puella1991 pisze:Dziękuję Wam bardzo za rady! :)

Dwie godziny po włączeniu Feliway Max wyszedł spod fotela i udał się na zwiedzanie rezydencji. Obszedł całe mieszkanie kilka razy i wszystko dokładnie obwąchał. Wreszcie uznał, że najlepsze miejsce do spania to wnętrze mojej nocnej szafki. Cóż, są gusta i guściki :D W nocy skorzystał z kuwety i dobrowolnie wrzucił coś na ząb. Niewiele, ale i tak uważam to za sukces. Dziś na jedzenie i kuwetę skusił się nawet w dzień kiedy byłam w domu więc jest już chyba lepiej :) Większość czasu spędza na parapecie podziwiając świat lub okazując mi swoją niechęć i permanentne obrażenie (zmusiłam go do połknięcia leków). Kryzys uważam za zażegnany :)


Feliway podobno zaczyna działać po 24 godzinach (wg ulotki).
Max chyba po prostu przekonuje się powoli, że trafił na kochającego i dobrego człowieka.
Za dalsze powodzenie :ok:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 14, 2015 13:45 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Wolałam opcję, że Feliwey działa cuda i nie kupiłam go niepotrzebnie :P

Koteł zadomowił się już na dobre i szaleje jak kociak. W poprzednim mieszkaniu był trzymany bardzo krótko (lokator starszej Pani potrafił go bić i straszyć) i chyba bał się robić cokolwiek - teraz nadrabia. Mimo, że bawię się z nim dość sporo (zwłaszcza godzinę przed snem, żeby go zmęczyć) w nocy jest bardzo aktywny. Zwłaszcza jego łapy na mojej głowie średnio co pół godziny. Robi szybką rundkę przez pokój, moje łóżko z głową na czele i znika. Wraca po 30 minutach i znowu. Zaczynam przypominać zombie... Jakieś pomysły zanim przerobię go na kisiel i ciastka? :D

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 14, 2015 13:59 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Teraz to nie masz wyjścia i musisz przetrzymać.
Albo wziąć drugiego kota do towarzystwa, bo syjamy bywają ponoć upierdliwe :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 14, 2015 14:20 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Trzymam, trzymam, ale jednocześnie staram się coś wymyślić, bo od czasu do czasu muszę jednak spać ;)

Myślałam o drugim kocie, ale on nigdy w życiu na oczy innego zwierza nie widział i boję się, że to nie byłaby najlepsza opcja. Poza mną nie toleruje nikogo, na widok mojego współlokatora chowa się za szafą i dopóki nie podejdę do jego legowiska i nie zacznę mówić (co znaczy, że wszystko jest ok) to tam siedzi. Boję się, że po wzięciu drugiego kota musiałabym go szybko oddać albo żyłyby w stanie wojny, a nie mogę ich pilnować 24/h...

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 14, 2015 14:31 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Nadrobi zaległości w wygłupach i uspokoi się.
Koty z czasem przystosowują się do rytmu domu. Ja się kładę i koty w ciągu 10 minut już moszczą przy mnie pupska. nastaje cisza. Oczywiście co jakiś czas głupawki mają miejsce, ale już nie każdej nocy.

Drugi kot - super pomysł :ok:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 14, 2015 14:38 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Czyli cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz kask :D

Kurczę, kusicie z tym drugim kotem ;) Uwielbiam futra i całe życie trułam, że chcę mieć, ale nigdy się jakoś nie składało. Teraz mam jednego i okazuje się, że chciałoby się drugiego i oba by na tym skorzystały. Gorzej z moim studenckim portfelem więc chyba zostanę przy zarywaniu nocy :(

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 14, 2015 14:44 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Puella1991 pisze:Czyli cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz kask :D

Kurczę, kusicie z tym drugim kotem ;) Uwielbiam futra i całe życie trułam, że chcę mieć, ale nigdy się jakoś nie składało. Teraz mam jednego i okazuje się, że chciałoby się drugiego i oba by na tym skorzystały. Gorzej z moim studenckim portfelem więc chyba zostanę przy zarywaniu nocy :(


Mam do oddania cudne maluszki od dzikiej kotki. Wysyp kociąt się zaczął. Pomyśl o drugim przyjacielu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 14, 2015 14:49 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Kocię potrzebuje stałej obecności właściciela, a mnie nie ma w domu ok. 8h dziennie. Co prawda często mam całe dnie wolne, ale czasami (jak w ten weekend) nie ma mnie w domu po 12h... Obawiam się, że nie byłabym odpowiedzialną opiekunką dla kociaka w takich warunkach :(

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 14, 2015 14:50 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Puella1991 pisze:Kocię potrzebuje stałej obecności właściciela, a mnie nie ma w domu ok. 8h dziennie. Co prawda często mam całe dnie wolne, ale czasami (jak w ten weekend) nie ma mnie w domu po 12h... Obawiam się, że nie byłabym odpowiedzialną opiekunką dla kociaka w takich warunkach :(


Dlatego Max potrzebuje towarzysza.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 14, 2015 14:51 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

W kontaktach z kotem bardzo przydają się - cierpliwość i konsekwencja :D
Jeśli damy kotu odpowiednio dużo czasu i będziemy cierpliwi to kot (w swoim czasie) zaakceptuje nową sytuację :ok:

Co z jego oczami?

Jeśli chodzi o nocne przebieżki :wink: - chwilę przed położeniem się spać, proponuję intensywną sesję zabawową z kotem (20-30 min. - wędka, aportowanie, rurka do zimnych napojów - nie wiem co lubi), a potem suty posiłek. I spać.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto kwi 14, 2015 14:56 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

Prakseda pisze:
Puella1991 pisze:Kocię potrzebuje stałej obecności właściciela, a mnie nie ma w domu ok. 8h dziennie. Co prawda często mam całe dnie wolne, ale czasami (jak w ten weekend) nie ma mnie w domu po 12h... Obawiam się, że nie byłabym odpowiedzialną opiekunką dla kociaka w takich warunkach :(


Dlatego Max potrzebuje towarzysza.



Wychowanie kociaka pochłania dużo więcej czasu i pieniędzy niż dorosłego kota, a ja nadal jestem studentką i utrzymuję się wyłącznie ze stypendium. Na Maxa zdecydowałam się tylko dlatego, że alternatywą było schronisko, w którym by nie przeżył. O niego jednego mogę mniej kasy wydać na siebie, jedzenie i książki, ale na drugiego kociaka już mnie chyba nie stać.

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 14, 2015 14:58 Re: Zmiana właściciela - kocia rozpacz

vivien pisze:W kontaktach z kotem bardzo przydają się - cierpliwość i konsekwencja :D
Jeśli damy kotu odpowiednio dużo czasu i będziemy cierpliwi to kot (w swoim czasie) zaakceptuje nową sytuację :ok:

Co z jego oczami?

Jeśli chodzi o nocne przebieżki :wink: - chwilę przed położeniem się spać, proponuję intensywną sesję zabawową z kotem (20-30 min. - wędka, aportowanie, rurka do zimnych napojów - nie wiem co lubi), a potem suty posiłek. I spać.



Wiem... Max to kot po przejściach więc tym bardziej będzie teraz nadrabiał życiowe zaległości.

Z oczami wszystko w porządku, on tak po prostu zwraca na siebie uwagę i chce się bawić.

Tak właśnie robię, ale starcza na jakieś dwie godziny spokojnego snu, a później już do rana szaleje...

Puella1991

Avatar użytkownika
 
Posty: 30
Od: Czw kwi 09, 2015 10:03
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szeska i 526 gości