Konflikt wokół kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 15, 2004 9:32 Konflikt wokół kotów

Z wczorajszego dodatku lokalnego "Gazety Wyborczej" Dorota Karaś 14-07-2004

"Konflikt wokół kotów"
W mieszkaniu pani Zofii żyje sześć wysterylizowanych kotów. Sąsiedzi postanowili, że kobieta ma płacić 100 zł więcej miesięcznie za sprzątanie klatki, na którą zwierzęta nie wychodzą.

Koty drzemią na oparciach foteli, kanapie, telewizorze i parapecie. W parterowym mieszkaniu Zofii Długoborskiej przy ul. Waryńskiego we Wrzeszczu okno otwarte jest na oścież, bo zapach zwierząt jest wyczuwalny. Klatka jest za to czysta i nie unosi się na niej żaden zapach.

- Prawie dostałam zawału, kiedy otrzymałam to pismo - pani Zofia rozkłada dokumenty. - Zarządca wspólnoty mieszkaniowej poinformował mnie, że w mieszkaniu prowadzę hodowlę kotów, że wydobywa się ode mnie fetor i że w związku z tym od 1 lipca mam płacić 100 zł więcej za sprzątanie klatki, do czasu, aż nie usunę uciążliwości.

Pani Zofia, emerytowana tłumaczka, zwierzętami opiekuje się od 50 lat. W domu trzyma sześć kotów, które są wysterylizowane albo dostają tabletki antykoncepcyjne. Kłopoty zaczęły się dwa lata temu, gdy sąsiadka zza ściany złożyła skargę na zwierzęta w administracji budynku. Odbyła się wówczas wizja lokalna, podczas której właścicielka kotów obiecała, że nie będzie przyjmować więcej zwierząt. Twierdzi, że obietnicy dotrzymała. Problem jednak powrócił w maju tego roku.

- Wspólnota bez mojej wiedzy podjęła uchwałę o obciążeniu mnie sumą za sprzątanie - mówi pani Zofia. - Podobno odbyła się kolejna wizja lokalna, o której nikt mnie jednak nie poinformował. Potraktowali mnie jak przestępcę! Odesłałam rachunek i nową książeczkę opłat.

Nie wszyscy sąsiedzi głosowali za ukaraniem właścicielki kotów. Dwie starsze kobiety, które były za tą uchwałą, nie chciały rozmawiać z "Gazetą". Inna sąsiadka: - Jaki problem, jakie koty? Mnie one w ogóle nie przeszkadzają.

Jerzy Żuchowski, dyrektor biura zarządu nieruchomościami Posesja: - Nie mam nic przeciwko kotom, ale były skargi od mieszkańców, że od zwierząt śmierdzi, że jest brudno. Jaki zapach jest w mieszkaniu, to już sprawa lokatora.

Zofia Długoborska twierdzi, że jej koty nie wychodzą na klatkę, więc nie mogą na niej brudzić. Nieczystości pozostawione w ogródku sprząta. - Kiedy się tu wprowadzałam, pod oknami miałam śmieci, które ludzie wyrzucali przez okna. Sama stworzyłam ten kawałek ogródka, sama dbam tutaj o porządek.

Wczoraj zarządca wspólnoty wycofał się z pomysłu karania właścicielki kotów dodatkową opłatą za sprzątanie:
- Skoro ta pani zmieniła trochę swój stosunek i bardziej dba o porządek, nie będzie żadnej kary".

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Czw lip 15, 2004 9:36

Dorota Karaś super z nami wspólpracuje- zawsze po stronie zwierzat.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw lip 15, 2004 9:57

co za chmstwo, nic wiecej nie powiem bo mi sie same bluzgi ciszna na usta, boze jacy niektórzy ludzie sa wstretni i bezduszni, a kraj to chrzescijan i katolików,

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw lip 15, 2004 10:04

Niektórzy sąsiedzi sa po prostu stuknięci - u mnie była ostatnio wielka granda na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej, że psy i koty niszczą trawę i rośliny. I nie chodziło nawet o to, ze zanieczyszczają - tu zgadzam sie że opiekunowie powinni sprzątac po swoich pupilkach - ale one ZADEPTUJĄ 8O . I dlatego powinny być bezwzględnie wyprowadzane na smyczy (tak, koty też).

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 15, 2004 10:14

Boże, co mi grozi jak sie sąsiedzi uwezmą
mój sąsiad tylko sie kiedys zapytał: co one tak walą w te drzwi?
(a na drzwiach jest drapak)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: TaxusBaccata i 252 gości