Problem z oswojeniem kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 15, 2004 9:19 Problem z oswojeniem kotka

Witam.
Jak moze pamietacie adoptowalam Tygryska i Krecika od Kasi D. W domu zaaklimatyzowaly sie szybciutko, z moimi kotkami zaprzyjaznily sie rowniez szybko, udalo sie rowniez wyleczyc resztki kociego kataru. Wydawaloby sie, ze wszystko jest w porzadku, ale jednak nie jest. Problem w tym, ze Tygrysek i Krecik to dziczki. Od poczatku bardzo sie mnie baly, na wyciagnieta do nich reke reagowaly paniczna ucieczka. Staralam sie im nie narzucac, ale szukalam kontaktu z nimi. Probowalam bawic sie z nimi, glaskac, mowic do nich itp. Tygrysek od poczatku wykazywal troszke wieksze zainteresowani czlowiekiem i z nim udalo mi sie troche zaprzyjaznic. Wprawdzie nadal ucieka przed wyciagnieta reka, ale zdarzylo mu sie juz pare razy wejsc mi na kolana i pozwolic na nbawet dwugodzinne glaskanie. Prawie plakalam ze szczescia :D Niestety Krecik w najmniejszym stopniu nie wykazuje jakichkolwiek checi do kontaktu z czlowiekiem. Jest to dla niego zlo konieczne. Jest to o tyle proste dla niego, ze moje koty bardzo sie nim opiekuja: bawia sie razem, tula do niego, liza. Krecik ma wszystko co mu potrzebne do szczescia bez udzialu czlowieka, czyli mojego. Nigdy nie podszedl do mnie na odleglosc mniejsza niz metr, nawet ukochanego mieska z reki nie wezmie. Woli byc glodny. Kiedy siedze razem z kotami Krecik chowa sie i wychodzi dopiero jak sobie pojde. Czasami, jak udaje, ze sie nim w ogole nie interesuje bawi sie przy mnie z kotami, ale kazde moje spojrzenie lub ruch w jego strone wywoluje u niego paniczna ucieczke. Nie ma u niego najmniejszego chociaz zainteresowania czlowiekiem. Tygrysek, nawet na poczatku, kiedy tez byl calkowity dzikus interesowal sie mna lub TZ. Podchodzil blizej, zeby popatrzec, powachac, sprawdzic co te ludzie robia. Krecika nigdy to nie interesowalo. Kotki sa u mnie juz trzy tygodnie i tak jak u Tygryska widze szanse na pelne oswojenie (chociaz miziankowaty to on juz chyba nie bedzie) tak u Krecika nie ma najmniejszych postepow. Czlowiek to wrog i tylko przeszkadza. No i tutaj pojawia sie dodatkowy problem. Wczoraj wet stwierdzil juz z pewnoscia (bo 10 dni wczesniej tylko podejrzewal), ze Krecik ma grzyba. Grzyb ten raczej sam nie zniknie a istnieje duze ryzyko, ze pozaraza pozostale 3 koty. Kuracja to smarowanie zmian na skorze plynem, 2 razy dziennie przez 3 tygodnie :cry: Nie do zrobienia, bez odizolowania Krecika w osobnym pokoju. W tej chwili lapanie Krecika w dwie osoby to 30-45 minut biegania za nim (130 m2 otwartej przestrzeni). Sama nie mam szans na zlapanie go i to dwa razy dziennie. Poza tym to lapanie to ogromny stres dla Krecika. Strasznie sie slini, po zlapaniu sztywnieje, drapie, walczy o zycie. Nie ma szanbs na leczenie go bez izolacji. Ale jesli zamkne go samego w osobnym pokoju, to Krecik spedzi 3 tygodnie praktycznie sam. Ja mieszkam sama i duzo pracuje. Po pracy staram sie jak najwiecej czasu spedzac z kotami, szczegolnie z Tygryskiem, bo jego tez trzeba jeszcze dlugo oswajac, ale tu jest nadzieja. Jak w takiej sytuacji zajac sie Krecikiem, szczegolnie jesli on sie mnie panicznie boi i na malej przestrzeni bedzie to dla niego jeszcze bardziej stresujace. Izolowac i leczyc, znacznie zmniejszajac prawdopodobienstwo oswojenia i nawiazania jako takich dobrych ukladow kot-czlowiek czy nie izolowac i nie leczyc, ryzykujac pogorszenie stanu zagrzybienia u Krecika i zarazenie pozostalych kotkow. Strasznie dlugie to wyszlo, ale chcialam dokladnie opisac te sytuacje. Licze na wasze rady. Przyznam szczerze, ze wolalabym miec kotka, ktory akceptuje mnie i nie ucieka w panice przede mna, ale tak naprawde najwazniejsze teraz jest leczenie Krecika. Nie wiem, jak to zrobic. Boje sie myslec co bedzie po trzech tygodniach samotnosci Krecika z moimi krotkimi wizytami w roli oprawcy. Moj wet powiedzial, ze jesli kot jest w stresie i nie chce wyzdrowiec, to zadne leki nie pomoga. Grzyb moze sie i zaleczy, ale jesli wroci (a to calkiem prawdopodobne) to co? Znowu izolatka? Niedlugo moge zreszta nie miec tej izolatki, jesli mama zdecyduje sie w koncu u mnie zamieszkac. Nie wiem co robic. Cala noc nie spalam i myslalam o tym. Poradzcie mi cos prosze :cry:

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Czw lip 15, 2004 9:54

wciel sie w role oprawcy, przynajmniej go wyleczysz, a moze taka izolatka zblizy go troche do ciebie, innego wyjscia nie masz. trzymam kciuki

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw lip 15, 2004 10:40 Re: Problem z oswojeniem kotka

Majka13 pisze: Jak w takiej sytuacji zajac sie Krecikiem, szczegolnie jesli on sie mnie panicznie boi i na malej przestrzeni bedzie to dla niego jeszcze bardziej stresujace. Izolowac i leczyc, znacznie zmniejszajac prawdopodobienstwo oswojenia i nawiazania jako takich dobrych ukladow kot-czlowiek czy nie izolowac i nie leczyc, ryzykujac pogorszenie stanu zagrzybienia u Krecika i zarazenie pozostalych kotkow. :cry:


Musisz go leczyc, to pewne. Mam ogromna nadzieje, ze wlasnie w warunkach izolacji Krecik przelamie strach. Ja bym go -na poczatek, w kazdym razie- zamknela wmalym pomieszczeniu /lazience?/, uszczelniajac zakamarki, zeby nie mial sie gdzie chowac, ale za to wstawilabym transporterek - niech sie chowa tam . Moze z braciszkiem Tygryskiem? W izolatce poswiecaj mu jak najwiecej czasu - poczekaj z miseczka w reku, az podejdzie, mow do niego, staraj sie glaskac przy jedzeniu - zeby nie kojarzyl Twoich wizyt tylko z przykrym pewnie dla niego smarowaniem. Na malej przestrzeni, bez kociego towarzystwa latwiej mu bedzie sie przelamac, bedzie musial sie przyzwyczaic do Twojej bliskosci. I odkryje, mam nadzieje, ze to mile, jak Dwunozna mizia i dba o kotka. Powodzenia :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw lip 15, 2004 10:53

Ciężka sprawa :(
też mam Migdałka- dzikiego kociaka, ale u niego oswajanie idzie mniej więcej jak z Tygryskiem. Yzn na widok ręki zwiawa, ale jak już go złapię to da się trochę głaskać. Ja go karmię wyłącznie na kolanach, głaszczę wtedy, żeby miło to wszystkorazem kojarzył.jest u mnie coś koło dwóch tygodni.

Miałam kiedyś tak dzikiego kociaka jak Twój. To Cola eve69. Jak był u mnie to chował się w łazience pod wanną i przy wyciąganiu gryzł i drapał. Teraz się do eve przekonał, choć nadal boi się bcych. Może ona coś poradzi.

ja tylko napiszę, że na Twoim miejscu zamknęła bym go w łazience (garderobie, spiżarni) w małympomieszczeniu w każdymrazie. BEZ drugiego kota, właśnie po to by musiał się do ludzi przyzwyczaić. Najpierw będzie siedział tylko za kibelkim lub pralką. Będziesz musiała go wyciągać i smarować. Tylko po smarowaniu go zawsze pogłaszcz, a potem nakarm- miłe skojarzenia. Spróbuj się bawić piórkami na patyku. Może przez te trzy tygodnie zrobi postępy. Cieszę się , że dałaś mu szansę, że się starasz :king:

A Tygryska spróbuj karmić na kolanach i głaskac wtedy. U Migdała rewelacyjnie działa 8)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 15, 2004 10:59

To bardzo trudna sytuacja. Musisz go wyleczyć. To teraz najwaznejsze. Do tego aby się do ciebie przyzwyczaił i się zaprzyjaźnił będziesz miała całe jego życie, a wyleczyc go trzeba jak najszybciej. Wiem że najwazniejsze się wrażenie jakie kot odniesie przez pierwsze tygodnie kontaktu z nowm właścicielem ale w tej sytuacji trzeba walczyć o zdrowie jego i pozostałych kotków. Nie pozostaje ci nic jak tylko zająć się rozpoczęciem kuracji. Jeśli izolowanie tego chorego kotka jest konieczne to powinnaś się na nie zdecydować. Za każdym razem mów mu ciepłym i miłym głosem, że to dla jego dobra. Może tego nie zrozumie ale moż będzie bardziej spokojny. Możliwe, że kociak jak zobaczy że jest sam, bez innych kotów i, że nic złegu mu się nie dzieje wyrazi chcę przebywania z człowiekiem.

3mam kciuki, musi się udać


Pozdrawiam!
Obrazek

Dorocia

 
Posty: 388
Od: Pon lip 12, 2004 20:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 15, 2004 11:52

Dziekuje wam za podpowiedzi. Dzisiaj odizoluje Krecika w osobnym pokoju (12 m2, bez mebli, dostanie transporterek, poduszke, kuwete, miseczki i zabawki) i zaczne kuracje. Mam nadzieje, ze jak zobaczy ze jest zdany tylko na mnie i moje towarzystwo to bedzie mnie musial zaakceptowac. Na razie o glaskaniu go nie ma mowy. Probowalam, ale on czekal naprezony kiedy wreszcie skoncze i uciekal jak tylko mial okazje. Moze byc tez problem z karmieniem z reki poniewaz koty maja pelne miski przez caly czas. Rano daje im jedzonko i potem jak wracam to one wcale nie sa glodne wiec raczej nie skusze ich jedzeniem. Natomiast zrobie tak jak radzicie ale z mieskiem, ktore dostaja raz, dwa razy w tygodniu. Wierze, ze z Tygryskiem jakos sie dogadam, ale Krecik chyba pozostanie dzikuskiem. Oby pozostal zdrowym dzikuskiem. Szkoda troszke, ze okazal sie taki dziki bo myslalam o adopcji jeszcze dwoch kotkow, ale w tej sytuacji boje sie, ze znowu trafi sie dziki kociak i zamiast kocio-ludzkiej rodziny bede miala cos na ksztalt schroniska lub przechowalni. Zawsze mialam z kotami dobry kontakt i uwielbiam te zwierzaki, moze dlatego tak mnie zabolalo, ze ten maly gnojek ma mnie gdzies :wink: No, ale trzeba go wyleczyc najpierw. Jesli uda sie i nie bedzie juz zbyt czesto (zakaznie) chory to moze przelamiemy lody :)

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Czw lip 15, 2004 11:58

Majka13 pisze: razie o glaskaniu go nie ma mowy. Probowalam, ale on czekal naprezony kiedy wreszcie skoncze i uciekal jak tylko mial okazje.


Każdy dziczek tak reaguje. Migdał na początku też się wyrywał i trzymałam go na rękach po kilka sekund.
Cola eve to się dopiero wyrywał :roll:
Musisz go brać, dotykać chociaż na kilka sekund. Zresztą i tak będziesz musiała skoro masz go smarować :)

A z dwóch kolejnych nie rezygnuj!
tylko weź takie które są pieszczochami, oswojone, śpiące z ludźmi.

Katy odchowuje na butelce dwa maluchy- są w domu od małego i nie będą dzikusami.
Beata ma dwa kocurki- 5-6 tygodniowe. też śpią na kolanach.

muszisz po prostu brać już teraz takie osowjone :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 15, 2004 12:05

Najwazniejsze, że już myślisz pozytywnie. Jak pisałaś ten temat to było widać, że jetses załamana, a teraz zupełnie inaczej. Trzeba mieć siłe do przełamania takich przeciwności losu. Wierze że wszystko będzie dobrze i 3mam kciuki :D

Pozdrawiam!
Obrazek

Dorocia

 
Posty: 388
Od: Pon lip 12, 2004 20:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 15, 2004 12:13

Mysza, na razie problem z glaskaniem na sile jest taki, ze trzeba co najmniej dwoch osob i minimum pol godziny, zeby go zlapac. Ale w izolatce bedzie to latwiejsze i zaczne tak robic. Tym bardziej ze ten plyn trzeba na waciku przytrzymac przez pare minut, zeby sie wchlonal. Nie ma wyjscia, Krecik bedzie musial mnie zaakceptowac. Boje sie tylko, ze po tych trzech tygodniach bedzie obcy dla kotow, ale moze sobie jakos poradzi. Bede zdawac relacje na biezaco.
Co do nastepnych adopcji to chwilowo jednak nie. Oprocz jakiegos maluszka myslalam tez o Cyrylu, sledze jego losy i strasznie mi go szkoda, ale w tej sytuacji z dwoma prawie dziczkami, w tym jednym chorym nie bede w stanie zajac sie odpowiednio nowym kotkiem/kotkami. Na poczatku trzeba poswiecic im duzo czasu a w ten sposob obawiam sie, ze strace jako taki kontakt z Tygryskiem, no i nie oswoje Krecika :cry: Nie wiem jak bedzie, ale na pewno musze leczyc Krecika, a do tego musze go odizolowac. Zeby chociaz mogl z daleka popatrzec na kotki albo ich posluchac. Niestety, drzwi sa szczelne i nie przezroczyste. Boje sie, ze ten dodatkowy stres nie pomoze mu w leczeniu, ale nie mam wyjscia. No i nie wiem, czy leczenie bedzie skuteczne ze wzgledu na czestotliwosc. Najpierw wet mowil o czterech smarowaniach dziennie, ale w mojej sytuacji moga to byc tylko dwa. Niestety (tzn. jednak stety) pracuje.

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Czw lip 15, 2004 12:17

Doskonale Cię rozumiem i podziwiam za decyzję przygarnięcia dziczków. Ja złapałam wczoraj totalnie dziką dwu i półmiesięczną koteczkę. Ma koci katar więc rano byłam z nią u weta; na miejscu uciekła z klatki i autentycznie w ciągu chwili zdemolowała pół gabinetu. Strasznie mi jej było żal, jeszcze długo nikt nie mógł jej złapać. Kicia cudownej urody-chciała ją wziąć znajoma, ma już 3 miesięcznego miziaka i poważnie zastanawiałam się czy sobie z nią poradzi. Kicia śliniła się ze stresu :(
Niestety nie przyjęli mi jej do szpitalika w TOZie a znajoma się rozmyśliła no i wypuściłam ją :? do mamy. Mam ją jeszcze raz odłowić na kolejny zastrzyk za tydzień. Gdybym nie miała kotów pewnie spróbowałabym ale po tym co widziałam chyba bez wiekszej wiary w powodzenie. No ale wierzyć trzeba i trzymam kciuki żeby się udało.

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 15, 2004 12:17

Dorocia, nadal jestem zalamana, ale juz przynajmniej wiem, co mam robic. Szkoda mi Krecika, bo meczy sie i stresuje niepotrzebnie. Mial pecha bo byl bardzo chory i nie rozumie, ze ludzie uratowali mu zycie. No, ale to kotek a nie czlowiek, wiec tego mu raczej nie wytlumacze. Ale od dzisiaj bedzie zdany tylko na moje towarzystwo i zobaczymy czy cos sie w jego zachowaniu zmieni.

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Czw lip 15, 2004 12:20

Gringo, ale 2,5 miesięczną da się oswoić. Przecież normalne, że u weta była zestresowana i to zwłaszcza jeśli była chwilę temu odłowiona.

a nie możesz jej zamknąć w łazience? Albo poszukać miejsca w innej lecznicy?

jeśli jest śliczna, to znajdzie dom, a szkoda ją skazywać na zbezdomnego kota :( przy ludziach się oswoi. Na prawdę bardzo mało kotów nie da się oswoić
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 15, 2004 12:28

Gringo, ja nie wiedzialam, ze to beda dziczki, ale nawet o to nie pytalam, bo uwazalam, ze kazdego kotka, szczegolnie mlodego, mozna oswoic. No i z Tygryskiem powolutku sie udaje, ale Krecik raczej juz zostanie dziki. Wczoraj pytalam weta co o tym mysli i powiedzial, ze obserwujac jego zachowanie, brak zainteresowania czlowiekiem, zwykla niechec do ludzi to raczej bedzie to dzikusek. Tygrysek tez bal sie weta ale nie byla to panika i walka o zycie. Krecik natomiast tak sie zaslinil, ze zostala kaluza (nie jakies tam krople, az sie spytalam, czy on sie za bardzo nie odwodnil) no i podrapal mnie strasznie gleboko. Tak jak u ludzi tak i u zwierzat sa pewne okresy krytyczne, w ktorych jesli nie nabedzie sie pewnych umiejetnosci to raczej nigdy sie ich nie nabedzie. Nie chodzi tu o to, ze Krecik nie tuli sie do mnie, nie podchodzi, boi sie. Wazniejsze jest to, ze on nigdy w swoim zyciu nie potrzebowal czlowieka do czegokolwiek, a jedyny jego kontakt z ludzmi ograniczal sie do przykrego leczenia. Oby nie bylo za pozno na nauczenie go, ze czlowiek to tez fajne stworzenie i tez potrafi fajnie miziac :) Czasami mysle, ze na wolnosci byloby mu lepiej. No, ale jest chory wiec najwazniejsze to go wyleczyc.

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Czw lip 15, 2004 12:44

A ja jestem dziwnie dobrej mysli co do Krecika...aczkolwiek jestem gotowa zabrac go gdyby nie rokował juz kompletnie żadnych nadziei.

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw lip 15, 2004 13:36

Kasiu D., nawet jesli zabierzesz Krecika to co z nim zrobisz? Znajdzie sie ktos, kto po prostu lubi dzikie koty? Raczej nie. Czy u Ciebie w klatce czy u mnie w pokoju to chyba wsio rawno. Gdyby ktos chcial adoptowac Krecika z pelna swiadomoscia, jaki on jest to chcialabym tego, ale jesli czeka go zycie w klatce to chyba tez nie o to chodzi. Zobaczymy jak przezyje te 3 tygodnie i jak ulozy sie to wszystko potem. Chyba nie ma innego wyjscia...

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szeska, Zeeni i 525 gości