Nie rozpieszczaj kota.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 28, 2015 0:51 Nie rozpieszczaj kota.

To nie jest wątek dla wszystkich.

Jeśli Twój kot choruje i nie chce jeść, a Ty wychodzisz z siebie i stajesz obok by zjadł cokolwiek - nie czytaj dalej.
Jeśli nie ma ryzyka, że Twój kot zachoruje i będzie musiał np. jeść coś specjalnego lub trafić do szpitala; jeśli cała Twoja rodzina dba o niego tak samo jak Ty, jeśli zajmie się nim tak dobrze jak Ty w razie Twojej choroby czy śmierci - nie trać czasu na czytanie. Tylko nie wsiadajcie proszę wszyscy naraz do samolotu linii malezyjskich.

Jeśli dbasz by nie popaść w skrajności - też nie ma sensu byś to czytał, chyba że chcesz mieć opowiastki dla innych.

Jeśli jednak przemyka Ci czasem przez głowę myśl, że Twój kot je lepiej niż Ty; jeśli wędrujesz codziennie do sklepu by kupić dla kota to jedyne mięsko, które on uwielbia, jeśli dostajesz stałe sygnały, że nawet kociarze uważają że przesadzasz - zdecydowanie przeczytaj.

Przeczytaj też, jeśli należysz do osób, u których prawdopodobieństwo że kot umrze przed Tobą jest niepokojąco małe. I jeśli nie masz pewności co się z nim dalej stanie.

Zapraszam też do czytania wszystkich, którzy po prostu nigdy się nad tym nie zastanawiali. Może warto zacząć ;)

Zachęcam do dyskusji, aczkolwiek uprzedzam, że na sprowadzanie jej do absurdu, że "zachęcam by karmić kota byle czym, utrzymywać syf i nieustannie maltretować" po prostu nie będzie mi się chciało odpisywać.

Celem tego wątku nie jest przekazanie Ci żadnych prawd objawionych. Nie musisz brać sobie tego w ogóle do serca. To po prostu garść PRAWDZIWYCH sytuacji, z którymi się zetknęłam. Z którymi stykam się regularnie. I w których ostatecznie - cierpi kot. Zrobisz z tym co zechcesz.

Przepraszam też, że tak dużo tu śmierci. Cóż, temat mi ostatnio bliski.

1. Do założenia wątku skłoniła mnie sytuacja z dziś. Kot wolno żyjący, dziki. Zgłoszony z powodu braku apetytu. Okazuje się, że ma w rozpaczliwym stanie zęby. Sanacja paszczy. Kot świetnie się wybudza, ogólnie jest w formie. Ale nie zaczyna jeść. Próbuję suche, saszetki, pasztety, mięcho - nic. W końcu telefon do karmicielki. "ano tak, bo on tylko świeżą wątróbkę jadał". Ciekawe gdzie dostanę jutro i w niedzielę świeżą wątróbkę.

2. Kot trafia do szpitalika w lecznicy. Razem z kotem - wyprawka. Mięsko drobiowe, wołowe, wątróbka - wszystko pięknie pokrojone, przygotowane na kilka dni. Oczywiście do przechowywania w lodówce. I jeszcze do wątróbki w ostatniej chwili należy wbić jajeczko. A potem: "ten z klatki 1 ma zjeść kurczaka, ten z klatki 4 rybkę, a ten z klatki 8 - wątróbkę". Personelowi to bardzo utrudnia pracę. Kot z klatki 3 nie je bo się źle czuje po zabiegu czy grymasi? A kot z klatki 6, który nie dostał wyprawki - patrzy smętnie i wcina swoje przydziałowe żarcie.

3. Właściciel kota umiera. Kot trafia do fundacji. Nie je. Zaczynają się próby podtykania różnych przysmaków. Nic nie działa, a spadkobiercy nie mają pojęcia co ten kot jadł. Oprócz stresu zmiany miejsca i opiekuna - jest też stres związany z brakiem pokarmu do jakiego kot przywykł. Trafimy z menu? Przyzwyczai się szybko do nowego? A może stres i głodówka rozwalą mu wątrobę?

4. Twój kot się gubi na ulicy. Trafia do schroniska czy fundacji. Nie je, choć fizycznie wydaje się być zdrowy. Pomyśl co on jadał? Czy wolontariusz prowadzący DT lub (zwłaszcza!) pracownik schroniska ma w ogóle szansę trafić na to coś? Ile dni upłynie zanim odnajdziesz go w tym schronisku?

5. W mieszkaniu są 2 starsze osoby i stado kotów. Jedna z osób umiera, z dwóch emerytur nagle zostaje tylko jedna. A koty przyzwyczajone do luksusów - każdy ma swoje przysmaki. Ten je tylko gourmeta z królikiem, inny tylko tacki winstona. No przecież nie można na nich oszczędzać! Więc zaczynają się długi w spółdzielni, opłatach...

6. Kilka dni urlopu. Trzeba znaleźć kogoś do opieki nad kotami. "tylko pamiętaj, że ten kotek to je tylko na miseczce pod łóżkiem, a tego trzeba karmić na drapaku". Czy zawsze znajdziesz kogoś, kto da radę te instrukcje wypełnić?

7. "Jakiego mam czystego kota! nigdy nie załatwi się do użytej kuwety!". Tekst pada z ust osoby, która sprząta kuwetę po każdym siku i kupie, a na wszelki wypadek ma ustawioną drugą kuwetę. Wszystko jest wspaniale do momentu, gdy osoba łamie nogę. Owszem, przychodzi rodzina, ale sprząta już tylko raz dziennie. Kuwety nie są idealnie czyste, kot zaczyna się załatwiać wszędzie. Jeśli ta osoba wróci do zdrowia i regularnych porządków - prawdopodobnie kot również wróci do załatwiania się do kuwety.

8. Sytuacja jak wyżej, ale opiekun po prostu umiera. Spadkobierca owszem, lubi koty. Ale pracuje długo, nie ma go w domu po 12 godzin dziennie. Więcej niż 2 kuwet nie postawi, bo nie ma już gdzie. Czy kot przyzwyczai się do załatwiania się do już użytej kuwety? czy też będzie sikać po kątach aż w końcu doczeka się wystawienia na ulicę?

9. Dom tymczasowy. Koty mają pełen wypas i luksus. Takiego samego poziomu luksusu oczekuje się od domu stałego. Czy uda się znaleźć taki dom zanim koty dorosną i zaczną przegrywać konkurencję pod kątem adopcji z kociętami nowego sezonu?

10. Kot miauczy pod drzwiami. No dobra, chodź na spacer. Następnego dnia miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. Spacer. Miauczy. A opiekun choruje i nie ma siły iść na spacer. Kot miauczy coraz głośniej, bardziej nerwowo, niecierpliwie.

11. Dom tymczasowy. Spokojny, cichy. Idealne miejsce na oswojenie półdzikich kociąt. Opiekunka spędza w domu dużo czasu, może się z nimi bawić, głaskać. Przyzwyczajają się do niej, pozwalają się brać na ręce, przytulać. W trakcie wizyty adopcyjnej chowają się pod stół, "no bo one się boją obcych". W nowym domu nie dają do siebie podejść, uciekają. Szukają swojej, znanej, jedynej opiekunki. Czy nowi właściciele dadzą im odpowiednio dużo czasu na przełamanie oporów? czy też wrócą z adopcji bo "proszę pani one są dzikie"?

12. Dom tymczasowy, w którym życie jest podporządkowane kotom. Przecież jest normą, że łażą po blatach, podpijają kawę z mlekiem, śpią na twarzy, kładą się na laptopie. O 7 rano wymuszają na opiekunie wstanie i miskę. Czy będzie to normą również dla domu stałego? A może skreślić od razu wszystkie domy stałe, które oczekują, że kot podporządkuje się pewnym zwyczajom, np. nie chodzenia po blatach? jak długo po adopcji odda takiego zwierzaka "nocny marek", które nie zamierza wstawać o 7 rano?

13. Dom tymczasowy. "nie, pralki nie włączam, bo one się tak stresują. Piorę ręcznie albo rodzinie pranie podrzucam". "Nie, nie odkurzam, tylko zamiatam - one się boją odkurzacza i chowają sie, nie chcę ich tak straszyć". Oczekujemy, że nowy dom zachowa się podobnie? czy wychowujemy dzikusa, który umrze na serce przy pierwszym dźwięku wydanym przez urządzenia AGD?

14. Dom tymczasowy, w którym opiekun jest w domu zawsze. Adopcja, dom stały. Nowy właściciel wychodzi do pracy, a kot w przerażeniu samotnością demoluje dom... a przecież w DT był zawsze taki spokojny!

15. Dom tymczasowy używający zawsze jednego, konkretnego żwirku. A jeśli nowy właściciel wolałby używać innego, bo np. akurat na bentonit ma uczulenie? czy kot to zaakceptuje?


Takich przykładów jest oczywiście więcej. Dotyczą jedzenia tylko konkretnych karm, dawania frykasów, karmienia w stałych porach, miejscach, miskach, rytuałów, konkretnych marek żwirków i kształtów kuwet, sposobów zabawy i spędzania czasu, utrzymywania idealnego spokoju i unikania zapraszania gości, a zwłaszcza z dziećmi. Warunki idealne dla kota z perspektywy "tu i teraz": pyszne żarcie na każde wezwanie, dobrze wytresowany opiekun, który reaguje na każdą, nawet nie wyrażoną jeszcze prośbę, pełen spokój, czyściutka kuweta, cicho, cieplutko i miło.

Wszystko jest dobrze, póki da się to utrzymać. Zdarzają się jednak dramaty, gdy w sposób planowany (np. adopcja z DT) lub przypadkowy (choroba, śmierć) warunki się zmieniają.

Im wyższy poziom luksusu i im bardziej niezmienne warunki, zwyczaje, rytuały, karmy - tym trudniej zwierzęciu taką zmianę zaakceptować.
Ostatnio edytowano Sob lut 28, 2015 17:51 przez jopop, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 28, 2015 1:31 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Mam podobne przemyślenia ... dziękuję !
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 28, 2015 2:34 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Zaznaczę,bo mam podobne przemyślenia.Czy to juz syndrom sztokholmski?Dopiszę później :(
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Sob lut 28, 2015 6:15 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Zastanowię się nad tym, bo strasznie rozpuszczam moje koty...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob lut 28, 2015 6:37 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Aby nie uciekło zaznaczę bo ciekawe. :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Sob lut 28, 2015 8:40 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Hm... nie do końca się zgadzam.
Zgadzam się, że kazda przesada jest niedobra.
Będę uzywac jednego rodzaju żwirku, bo na inne mam uczulenie i nie mam wyjścia.
Czy w związku z tym, ze nie wiem gdzie moje koty trafią bądź złamię nogę i ktoś inny będzie się nim zajmował mam je przyzwyczajac do jedzenia z nie za kazdym razem mytych misek? Mam je karmić różnym jedzeniem, poicząwszy od saszetek winstona a skończywszy na puszeczkach feline porta? Mam im codziennie dawac inną sucha karmę, żeby się nie przyzwyczajały do jednej? Mam się z nimi nie bawić, bo przecież kiedys tam w przyszłości może sie stać, zę ktos nie będzie się z nimi bawił codziennie?
Na pewno, jeśli odejdę przed nimi, ich zycie będzie inne niż ze mną. I nie zmniejszysz stresu z tym związanego niczym. I nie przygotujesz kota na to w żaden sposob, nie ma takiej możliwości.
Kot potrzebuje rytuałów, to takie zwierzę. Dotyczą one też jedzenia i higieny.
Każda zmiana dla kota jest stresem.
Każda zmiana jedzenia powinna być przeprowadzona stopniowo.
Oddając koty do adopcji oddawałam je wraz z wyprawką zawierającą żwirek, suche i mokre żarcie. Myslę, ze jak 5% ludzi karmiło w dalszym ciągu tak jak ja to wszystko, inni zaczynali karmić po swojemu.
Napisałaś czego nie robić. Napisz w takim razie co robić, aby wg Ciebie uniknąć kłopotów?
Bo mi własnie przychodzi do glowy tylko wniosek, ze:
-mam im nie sprzatac dwa razy dziennie kuwety
-mam je karmić w brudnych miskach przynajmniej raz na jakis czas, zeby przywykły
\-mam im robic bigos w brzuchu z ró,żnych rodzajów saszetek i suchych karm, aby przywykły..
Jakoś tego nie widzę. Albo źle odczytuję Twoje myśli,
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35339
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 28, 2015 8:49 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Dziękuję za ten temat. WRESZCIE KTOŚ TO NAPISAŁ.
Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka.

Obrazek

Szemkel

Avatar użytkownika
 
Posty: 166
Od: Pt wrz 26, 2014 18:29

Post » Sob lut 28, 2015 9:23 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Zaznaczam sobie.

Marzenia11 popadasz w skrajności. Moim kotom sprzatam kuwety 2-3x dziennie. Jak jestem w lazience i widze ze grzebia to na bieżąco ale jak wyjeżdżam na 2-3 dni to koty zostaja same, nikt im nie sprzata a i tak załatwiają się do kuwet. Przy dłuższych wyjazdach wsypuję im żwirek taki który wchłania zapachy i żeby jednak załatwiały się do kuwety a nie na podłogi, na codzień maja CBE+ a na dluższe wyjazdy sanicat w 1-2 kuwetach. Koty są czyste ale kuweta to kuweta.
Żarcie wymuszają takie jaki by chciały ale bez przesady. Mają dobre chrupki bezbozowe (z powodu alergii jednej kotki), ale zmieniam smaki itp. Czasami jak jedne sie skoncza to kupuje inne np. niedawno mieli hillsy które niestety są z kukurydza. Jadły chętnie i teraz coś co być może zobrazuje to o czym pisała jopop.
Mój Tygrysek od jakiegoś czasu wymusza mokre. Chrupki stoją ale on idzie do kuchni i czeka. Oczywiście nie reaguję. Widzę ale nie ulegam wymuszaniu. Niedawno odkryłam że Tygrys te same chrupki co stały i je mijał bardzo chętnie je z ręki karmiony po jednym. No owszem mogłabym tak robić ale przecież nie będę kota karmiła tak zawsze więc dostaje czasami kilka w ramach smakołyka i absolutnie unikam karmienia kota z ręki właśnie po to żeby nie tworzyć mu rytuału bez którego nie będzie się w stanie obejść.
Tymaczasy uczą się od rezydentów nie chodzenia po blatach w kuchni. Tylko Tygrys odważa się przy mnie tam wejśc ale posłusznie schodzi jak go proszę o zejscie. Tez ze względu na to że nie wiem gdzie tymczas trafi.
Kiedyś słyszałam historię jak pani opowiadała że jej kotka je tylko wtedy kiedy ona jest obok i na nia patrzy. Co będzie jak pani braknie? O takie sytuacje chodzi.
I faktycznie mam porównanie moich kotów i kuzynki która pracuje w domu więc większość czasu spędza z kotami. Każdy jej wyjazd koty bardzo przeżywają i do gości są niechętne. Moje po dzwonku do drzwi najpierw panika co to a potem do witania i ocierania się.

EDIT:
Stwierdziłam że powinnam dopisać liczbę kotów bo przy 1-2 moje sprzątanie kuwety to często ale przy 5-6 zawsze jest co wybierać i robi różnicę. Obecnie mam 5 kotów i 3 duże kuwety typu jumbo. ;)
Ostatnio edytowano Sob lut 28, 2015 10:15 przez pchełeczka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 28, 2015 9:48 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Przypomniała mi się historia z moją babcią i jej ukochaną sunią. Sunią, którą moi rodzice oddali do dziadków na tydzień, na czas remontu w mieszkaniu, a która została u nich na ponad dziesięć lat, tak się przywiązali. "Ciapunia" miała tam jak pączek w maśle - babcia regularnie co trzy dni udawała się z nią do mięsnego, gdzie ku uciesze pań sprzedających konsultowała z Ciapunią rodzaje mięska do kupienia. Psinka była przekarmiona do tego stopnia, że w porach posiłków zdarzało jej się nawet nie wstawać z kanapy, by pokonać dzielący ją dystans od miski z jedzeniem. Babcia przynosiła wtedy miskę na kanapę i podsuwała pod pyszczek. Jeśli to nie przynosiło rezultatu, to karmiła z ręki. A w skrajnych przypadkach wpierw sama przeżuwała zawartość, wypluwała na dłoń i taką formą pies nigdy nie pogardził. Przepraszam, jeśli kogoś to zniesmaczyło, ale sama byłam wielokrotnie świadkiem takich scen.

Ponadto psina nigdy nie zostawała sama ("bo płacze"), wytworzył się u niej bardzo silny lęk separacyjny i nawet nie chcecie wiedzieć jakie to problemy powodowało, gdy babcia już dłużej nie mogła się opiekować psem i trafił on z powrotem do nas...

Przywołałam taki skrajny przykład, bo on akurat obrazuje, że takie rozpieszczanie zwierząt ma prawie zawsze podłoże bardzo emocjonalne, opiekunowie czasem sobie kompensują w ten sposób jakieś uczuciowe braki, albo po prostu nie mają na kogo przelewać swojego nadmiaru troski. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, ktoś może się z tym nie zgodzić.
Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka.

Obrazek

Szemkel

Avatar użytkownika
 
Posty: 166
Od: Pt wrz 26, 2014 18:29

Post » Sob lut 28, 2015 10:03 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Zaznacze
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob lut 28, 2015 10:05 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Chciałabym jeszcze oduczyć koty że sam fakt mojego wejścia do kuchni nie oznacza że dostaną jakieś smakołyki. Karmię w przedpokoju albo w pokoju. Jak coś robię to staram się im pokazać coś czego na pewno nie będą jadły np cebulę. Niestety marnie idzie to odzwyczajanie. Mięsko wyczują chyba na kilometr a potem żebrzą. ;)
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 28, 2015 10:08 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Bardzo mądry tekst, fajnie że zostało to zebrane w ten sposób.

U mnie jedynym elementem "rozpieszczenia" kotów było przestawienie ich w 100% na BARF. Ale to była decyzja podjęta z pelną świadomością ograniczeń i korzyści - te drugie zdecydowanie tu przeważają.

Poza tym jakoś intuicyjnie udalo mi się od małego koty dobrze "ustawić":

- W ramach BARFA totalna różnorodność, każda mieszanka jest inna.
- Nieregularne pory posiłków, liczba karmień w ciągu dnia i wielkości porcji. Jak w naturze :) Tylko bilans dobowy się zgadza.
- Jeśli któryś kot ma focha na nową mieszankę (rzadko się zdarza), nie reaguję. Niech zgłodnieje, a żarcie się nie zmarnuje. Drugi zawsze chętnie wyczyści :)
- Kuweta (jedna na dwa koty) czyszczona jest raz dziennie. Po części dlatego że jestem leniwą świnią, ale przede wszystkim właśnie żeby uniknąć rozpieszczenia. Widzę u kumpeli skutki tegoż. Kuweta czyszczona est tam po każdym użyciu i kot wali tylko do czystej albo wcale/gdziekolwiek. To nie jest dobre ani dla opiekuna ani dla kota. Oni się zorientowali po niewczasie.

Na szczęście na BARFie kupy są małe, bezwonne i niezbyt częste więc mogę sobie pozwolić na luksus rzadkiego sprzątania. Minusem (z punktu widzenia zużycia żwirku) jest częstsze i obfitsze sikanie, więc czasem po całym dniu kuweta jest niemal całkiem "zacementowana", ale kotom to nie przeszkadza, radzą sobie. Tak się przyzwyczaiły.

- Ilość żwirku w kuwecie bywa różna.Czasem bardzo mało (byle starczyło), czasem dużo. Koty sobie radzą.

- Żadnego wypuszczania nawet na korytarz w bloku o dworze nie wspominając. Też wdziałem na własne oczy skutki "pokazania kotu świata" (jęczenie, wrzaski, pretensje). Moje sobie mogą tylko przez okno albo na balkonie.

Generalnie, dzięki temu wszystkiemu, póki co - odpukać - koty mam totalnie bezproblemowe. Nic nie próbują wymuszać (poza głaskaniem, ale tego im nie żałuję ;) ) , nie budzą mnie, nie mają o nic pretensji. Są też bardzo przyjazne dla gości, co dobrze wróży ewentualnym opiekunom pod moją nieobecność. Jest ok.

Także - podsumowując - popisuję się pod pierwszym postem wszystkimi łapami. Nie skaczcie za bardzo wokół kociaków, dla ich własnego przede wszystkim dobra.

neuro

 
Posty: 65
Od: Pon paź 13, 2014 13:22

Post » Sob lut 28, 2015 11:16 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Ja w dalszym ciągu nie rozumiem.
Pomijam sytuacje skrajne - karmienia z ręki, po jednej chrupce itd. Tu się zgadzam, że tak rozpieszczać kota nie mozna. Sama znam osobę, której kot tylko i wyłącznie je schab wieprzowy, pokrojony w kosteczkę małą, i kawałki połozone w misce muszą być po dokładnie 5 minutach poruszone - jak osoba opiekująca sie podczas wyjazdu poruszała za późno to kot nie jadł.
O takich sytuacjach i przyzwyczajaniach kota nie dyskutuję, to dla mnie oczywiste, ze nie mozna tak.

Ale patrząc na punkty 3, 4, 5 opisane w pierwszym poscie jopop mam wrazenie, ze nie tylko o te skrajności chodzi. I nie bardzo rozumiem co trzeba robić, aby potem problemy wyeliminować.

Zakładając sytuację, ze moje koty moga trafić do innych domów, fundacji i schronisk musze sie zastanowić jak sa karmione koty w schroniskach, fundacjach i generalnie w większości domów.
w związku z tym pytam pchełeczko Ciebie:
-jak myślisz, ile osób karmi swoje koty bezbożowymi karmami?
Oczywiście nie robilam żadnych badań statystycznych w tym zakresie, ale nie sądze, aby to był standard w przeciętnym kocim domu, fundacji czy w schronisku
-to samo pytanie tyle że o barfa? moja refleksja - jak wyżej
-piszesz o sprzataniu kuwety 2-3 razy dziennie - nie przesadzasz?
trudno tu dyskutować - każdy ma inny poziom tolerancji widoku wypełnionych kuwet przy wchodzeniu do lazienki, ilości zwirku na podlodze w całym mieszkaniu, czy ilości futra. I dlatego ktoś będzie odkurzał codziennie, a ktoś raz na dwa tygodnie, jeśli oprocz kotow masz małe dzieci to też inaczej postępujesz ze sprzataniem. I można jeszcze tak wiele przykładów
-nie sądzę, aby w fundacjach czy schronach (przepraszam, jeśli sie mylę, ale nie wiem, to tylko moje przypuszczenie) koty były na stałe karmione royal caninem, acaną czy orijenem. Myślę, ze w grę wchodzą karmy z tzw sredniej bądź niskiej półki - czy w związku z potencjalnym ryzykiem mam swoje koty tez karmic takimi karmami?
-ja pozwalam chodzic moim kotom gdzie chcą - to realizacja ich naturalnych potrzeb skakania, wspinania się, drapania , a po drugie nie urządza mnie życie w złudzeniu, ze moje koty nie chodza po stole (przy mnie, bo gdy nie ma nikogo w domu to jest to mało prawdopodobne), mam je tego oduczać, bo moze kiedys trafią do domów, gdzie się komus to nie będzie podobało?
-są ludzie , ktorzy śpią z własnymi kotami, sa ludzie zamykający sypialnię przed kotami - to czego mam uczyc moje koty? Spania ze mną czy nie?

Taich pytan mozna postawic wiele i o wiele rzeczy.
Chodzi mi o to, ze poza skrajnymi, ewidentnymi zachowaniami nie ma reguł , uniwersalnych wytycznych.
Bo nic nie zagwarantuje wyeliminowania ryzyka związanego ze zmianą sytuacji, opiekuna itp.

dlatego nie do końca rozumiem co ma na myśli jopop i mam nadzieje, ze doprecyzuje. Bo skoro mamy nie przyzwyczajać kota do jedzenia jednej karmy, to owszem, moje koty jedzą różne smaki, ale jednej marki. czy to wystarczy? Kiedyś, w związku z utrata pracy przestawiłam je na karme z niższej półki. Jadły. Milena dostała zapalenia jelit i leczyłam ją miesiąc.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35339
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 28, 2015 11:29 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Mam takie same odczucia co Marzenia11.
Jopop możesz napisać co robisz, żeby nie powielać błędów wykazanych przez Ciebie w punktach 11-15.

lechu

 
Posty: 118
Od: Czw cze 11, 2009 17:33

Post » Sob lut 28, 2015 11:44 Re: Nie rozpieszczaj kota.

Wiesz. Ostatnio słyszałam że whiskas to dobra karma. Od wielkiego święta jak ktoś mi taką da to koty też zjedzą. Napisałam że moje koty jedzą bezzbożówki z powodu alergii jednego kota i tak mi prościej, ale były sytuacje kiedy czekałam na paczkę i jadły zwykłe marketowe no one przez dwa czy trzy dni. Jak kot nie chce jeść to nie podstawiam mu pod nos kolejnego czegoś otwierajac przy tym 5 czy 10 puszek zeby tylko zjadł. Zgłodnieje to zje. Jesli jedzenie stoi a kot jest głodny to jest to tylko i wyłącznie jego problem. Gorzej jak kot jest przyzwyczajony do jedzenia tylko tego co lubi i jak nie je czegoś innego to sie mu pod nos podstawia smakołyki, ale chodzi o to żeby nie stwarzać takich sytuacji.
Zauważ także że edytowałam post i wpisałam liczbę posiadanych kotów. Dwa sprzątania kuwet czyli rano i ok 17-18 po powrocie z pracy i czasami przed spaniem ok połnocy przy 5-6 kotach i 3 kuwetach to żaden szał. Nigdy nie ma tak że w kuwecie załatwia się tylko jeden kot bo są ślady po kilku. Nie biegam sprzatać kuwet za każdym razem jak słyszę że któryś grzebie.
Na siłę upierasz się przy skrajnościach.
Po Twoim wpisie zaczęłam się zastanawiać nad rytuałami moich kotów i poza grzebaniem w kuwecie nic nie zaobserwowałam więc śmiem twierdzić że z rytuałami nie do końca jest tak jak piszesz. Tak samo ze zmianą karmy. Może nie miałam tych kotów jakoś bardzo dużo ale na zmianę karmy były wyczulone tylko te u których coś działo się z przewodem pokarmowym. Zmieniam karme z jednej na drugą z dnia na dzień i nie panikuję. Tylko jeden kot ma kupę luźniejsza przy zmianie karmy na zbożowe i o tym zostanie przyszły DS poinformowany.
Ciebie nie pociesza że koty nie łazą po blatach jak jesteś a mnie tak. Jak mnie nie ma to zwyczajnie nie mają tam czego szukać. Do eksploracji terenu mogą służyć wysokie drapaki i meble które akurat do jedzenia nie służą....
Zapewniam Cie także że mimo że nie mam małych dzieci odkurzam w domu prawie codziennie bo nie lubie rozniesionego żwiru ani walającej się sierści ale to kotom akurat kompletnie nie przeszkadza.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, kasiek1510, Majestic-12 [Bot], Vi i 542 gości