Witam, na początku chciałem prosić moderatorów o wyrozumiałość i w razie potrzeby przenieść mój post na odpowiedni dział.
Nasza 4 miesięczna kotka Migotka trafiła do nas gdy miała około 3/4 tygodni. Zdaje sobie sprawe że za wcześnie, ale kot był zabrany ze względu na jego zdrowie. Potrzebował pomocy weterynarza bo miał bardzo bardzo dużo pchłów. (Poprzedni "właściciele" tego nie zauważali) Został przez nas przygarnięty i wyleczony. Na dzień dzisiejszy jest zdrowa, ma wszystkie szczepienia, dostaje dużo miłości i ma wszystko co tylko potrzeba. Problem zaczął się dość szybko. Od poczatku nie był to kot do cieciania. Zawsze gryzł, drapał itp. Miałem nadzieje, że z czasem to minie tymbardziej, że poświecaliśmy mu z dziewczyną wiele czasu na zabawy myszkami, wędkami i tak dalej. Kiedy kot dorastał problem z czasem sie powiększał. Rany na dłoniach były coraz większe. Czasami mam wrazenie jakby była zupełnie dzika. Ma oczywiscie momenty (często gdy jest zmeczona) że położy sie np na drapaku i można ją głaskać, zaczyna mruczeć, ale szybko ją to denerwuje. Chodzimy z dziewczyna na zmiany do pracy i kot zostawał sam w domu nie więcej niż 8 godzin. Gdy ręce całkowicie zaczeły opadać, podjelismy decyzje o zabraniu drugiego kota. Pomyslałem, że to pomoże. Nasza druga kotka która jest z niami od jakiś 2 dni jest ostoją spokoju. Nie pomyśli nawet o wyciągnieciu pazurków (ma około 3 miesięcy). Nasza rezydentka wciąż próbuje nad nią dominować. Karci ją syczy, drapie. Klusia (nasz nowy kotek) nic sobie z niej kompletnie nie robi, nawet jej nie oddaje. Kładzie sie na grzbiecie i chce się bawic, mruczy itp. Aż dziwnie bo nasza rezydentka zachowuje się jak dziki kot. Co najgorsze zaczela tez jeszcze bardziej syczec na nas, gryzie do krwi, dziwnie "warczy" i aż trzesie się ze złości. Nie mam pojęcia co zrobić, zdaje sobie sprawę że może sie zaakceptują tylko to musi troche dłużej potrwać. Tylko to nie chodzi o koty, tylko o nas. Boimy się zasnąć żeby nasza Migotka nas normalnie nie zadrapała w nocy. Kiedy przyszła nasza druga kotka nie skupialiśmy tylko uwagi na niej aby jeden nie byl zazdrosny o drugiego. Tylko jak okazać miłość chodzącej bombie?
Prosze o pomoc, może problem w zachowaniu migotki jest w genach? Duzo czytałem na ten temat. Ona nigdy nie była do nas najmilszym kotem chociaz miała przebłyski.
Mamy dość małe mieszkanie i ciężko odseparować koty.
POMOCY!