No to jesteśmy po usg, ale dalej w czarnej dziurze
Tzn ze słów Pani od usg - nie ma takich zmian narządów wewnętrznych, które podobno mogłyby dać objaw w postaci wodobrzusza. Nie ma guza a płyn nadal jest, choć zdaniem wetki Czarka brzuch jest mniejszy niż w poniedziałek. Z rzeczy które nie są "normalne" na opisie usg wyszły:
- lekko powiększona wątroba
- lekko pogrubiała ściana pęcherzyka żółciowego
- powiększone nerki
- trochę płynu jest w jamie opłucnej.
Prawie wszystkie parametry krwi w normie, zaniżone są płytki co zdaniem wetki może świadczy o hemobartellozie.
Ale współczynnik albumin (zaniżone) do globulin (w normie) też nie jest idealny, bowiem wynosi 0.598 - wetka twierdzi że zaniżony może być nie tylko z powodu FIP, a nie ma innych jego objawów - np. leukocytozy i gorączki.
Wklejam wyniki, może ktoś mądry się wypowie.
A Czaruś - w świetnej formie, chce się bawić, jeść, wychodzić na balkon. Sierść mu się poprawiła i nieco przytył.
Teraz mam mu łapać mocz, jeżeli okaże się że jest w normie to wetka chce mu podać Zylexis na wzmocnienie odporności. Dzisiaj nie chciała go niczym faszerować bo był w bardzo dobrym stanie a nie chce strzelać na ślepo. Myślę jeszcze o teście na hemobartellozę, ale podobno na wyniki czeka się ok 2 tygodni a i tak lepiej żeby w międzyczasie już zacząć antybiotyk. Wetka powiedziała też że mógł się czym podtruć. Zaczynam myśleć czy nie własnymi robalami, na które wziął tabletkę 7 lutego. O rety