Dodam jeszcze, że Niteczka to słodki dzieciak.
Przyjechała w poniedziałek wieczorem. Wtorek jej zleciał na warczeniu na wszystkie koty

, które koniecznie chciały się z nią zaprzyjaźnić.
We wtorek jeszcze jadła i tak słodko prosiła o głaski i przytulanki.
W środę przestała jeść a zaczęła wymiotować. Dziś nie było lepiej więc zabrałam ją do weta.
Podczas badania temperatury okazało się, że w kale jest krew.
Szybko więc zrobiono test na PP (wyszedł ujemny ale lekarka mówiła, że w początkowym stadium tak bywa). Badanie krwi też nie wypadło źle. No ale kotka widocznie jest chora.
Dostała więc surowicę, leki p-gorączkowe, p-zapalne, p-wymiotne.
Lecznica zgodziła się na leczenie na tzw. kreskę. Znają mnie, stąd więc ta prolongata.
A ja, no cóż, moja sytuacja finansowa nie jest najlepsza.
Jeśli będzie trzeba to zapłacę rachunek w ratach ale byłabym bardzo wdzięczna za wsparcie, najlepiej bezpośrednio na konto lecznicy, żeby uniknąć jakichkolwiek podejrzeń.
Wieczorem nakarmiłam ja convem bo dalej nie chce jeść.
Jutro znowu zanoszę ją do weta na kontynuację leczenia.