Surowe mięso dobrej jakości to wbrew pozorom nie jest dobra dieta dla kota. Kot owszem, surowiznę jak najbardziej, ale w naturze koty zjadają całą ofiarę, z wnętrznościami, skórą, tłuszczem, kośćmi. Czyste mięso nie dostarczy kotu wszystkich potrzebnych substancji, zwłaszcza wapnia, który jest w kościach. Jeżeli mięso to takie z plewkami, poprzerastane tłuszczem, ze skórą i dodatkowo suplementowane. Z najprostszej suplementacji polecam na początek Felini Complete, dostępne w sklepach internetowych, mega proste w używaniu.
Jeżeli kot ma ropną wydzielinę z nosa to może być nieleczony koci katar, który rozwinął się w zakażenie bakteryjne. Problem z kocim katarem jest też taki, że nieleczony może upośledzać pracę jelit, co prowadzi do mniejszego wchłaniania się substancji odżywczych i może skutkować ogólnym osłabieniem organizmu. A że organizm kieruje wtedy odżywianie do najbardziej potrzebnych organów, to zaczyna lecieć futro. A będzie leciało bardziej, jeżeli - tak jak mówisz - kot dostaje surowe mięso jakości jak dla człowieka a nie jak potrzebna dla kota, albo dostaje "dobrą" karmę, która ma świetny marketing ale kiepski skład. Kot może nie mieć z czego budować futra po prostu, a z tego, co zjada, może nie być w stanie wyłapać potrzebnych substancji przez chore jelita.
Na forum jest spis polecanych karm, przy leceniu futra i najprawdopodobniej niedożywieniu polecam te najlepsze (nie mylić z najdroższymi). Albo suplementowane surowe mięso czyli dietę barf. Zwracam uwagę na istotną rzecz, że to, co jest dobrą suchą karmą w ocenie niektórych osób, zwłaszcza wetów, często jest najgorszym, ale drogim szajsem. Nie sugeruj się tym, że kot je chętnie suchą karmę. Wiele suchych karm zawiera poprawiacze zapachu i smaku (hydrolizat białka - wypisany w składzie karmy, możesz sobie sprawdzić na opakowaniu), więc koty wcinają ją jak szalone. Często również nie zawierają wszystkich wartościowych składników, więc kot je ich więcej, ale dalej pozostaje niedożywiony, bo wszystkiego nie dostaje. Jaką dokładnie karmą karmisz kota?
Problem z dziąsłami (plazmocytarne zapalenie dziaseł?) też jest często powikłaniem po przewlekłym i nieleczonym kocim katarze, nawet niedającym innych objawów niż "dziąsłowe". Wie to większość wetów-stomatologów, z wiedzą na ten temat u wetów ogólnych jest gorzej. Niestety przerabiałam to w praktyce. Jeżeli kot ma koci katar nie polecam szczepienia kota na tę konkretną chorobę. Szczepienie nic nie da, a zdarza się, że koty - nosiciele wirusów kociego kataru po szczepieniu na kk przeżywają atak choroby autoagresywnej. Lepiej wzmacniać kotu odporność. Na podniesienie odporności można kupić kotu w aptece ludzki betaglukan i lizynę (bez zbędnych dodatków) i wsypywać po szczypcie do każdego posiłku. To naturalne aminokwasy, działają tak jak zwierzęce kupione u weta (ta sama substancja), a apteczne są dużo tańsze. Sterydy podawane w dłuższej perspektywie odporność osłabiają (taki jest ich cel - obniżenie odporności w celu wyeliminowania nadmiernych i niepożądanych reakcji układu odpornościowego np. przy alergii czy chorobie autoagresywnej), ale ostrzykiwanie kota sterydem przy tych objawach, które podajesz, to najprawdopodobniej także szkodzenie kotu, bo kot nie ma problemu z "nadmierną" odpornością a z jej brakiem objawiającym się infekcją dróg oddechowych. Sterydem obniżasz odporność jeszcze bardziej.
To jednak diagnoza przez Internet i może być g... warta, bo kot nie ma zrobionych podstawowych badań. Nie wiemy też, jak i czy kot się załatwia i jak wygląda to, co z kota wyleci.
Konieczne jest pełne badanie krwi (w tym profil nerkowy, wątrobowy i trzustkowy) i moczu. Posiew z wydzielin też. Leczenie na ślepo najczęściej jedynie pogarsza stan kota. Wydobądź od dotychczasowego weta kartę kota, trzeba koniecznie wiedzieć, co i kiedy kot dostawał. Zdarzało się, że weci podawali kotu leki szkodliwe dla kotów, warto wykluczyć taką możliwość.
Interferon często pomaga, ale działa skuteczniej przy "świeżej" białaczce i u młodych kotów. Trudno powiedzieć, czy w tym przypadku pomoże, nie wiemy też, czy na pewno to białaczka. Jeżeli nie to zostaje Ci podnoszenie kociej odporności czyli dobra dieta, betaglukan i lizyna, skuteczniejsze niż witamina C. Witamina C nie ma - o ile mi wiadomo - naukowo potwierdzonej skuteczności. Ostatnie badania na ludziach, jakie wpadły mi w ręce (na kotach nikt nie bada chyba), porównują skuteczność witaminy C do placebo. Witamina C może też zakwaszać mocz, a nadmierne zakwaszenie moczu to problem z układem moczowym u kota, kryształy w moczu i kolejne wydatki.
Opinie na temat wetów w łódzkim znajdziesz tutaj:
viewtopic.php?f=22&t=78222I jeszcze jedno - kot ma dopiero 11 lat. Znam takie, które żyją powyżej 20. Koty będące nosicielami białaczki mogą żyć w dobrym zdrowiu wiele lat, o ile się o nie odpowiednio zadba. Na godzenie się z odejściem kota jest moim zdaniem zdecydowanie za wcześnie.