Pozwolę sobie zapodać kolejne pozytywne wieści
Moja tymczaska Mamba, kotka po zmarłej osobie, która dzięki wolontariuszce (której nicka przez skromność tejże nie umieszczę
uniknęła pobytu w schronisku i od tygodnia jest na DT u mnie:
Mówię do niej "Busia", "Busiaczek", bo panienka wciąż jest mocno przestraszona, a wczoraj przeszła zabieg usunięcia czterech chorych zębów.
Ma około 7 lat i żadnego kła, kilka innych zębów straciła wcześniej.
Mam nadzieję, że zacznie jeść bez zachęcania - dziś wsunęła z ręki i z miski trochę Cosmy kurczakowej i pasztetu Miamor.
Zaczęła też wychodzić sama spod łóżka - przedwczoraj w nocy wlazła na regał z książkami, a wczoraj wieczorem umościła się na kaloryferze (za zasłoną).
Bidne te koty po zmarłych.
Ogromnie boleję nad tym, że musi mieszkać z moimi trzema rezydentami i tymczasem Lusią na małym metrażu.
Ale to i tak lepsze niż schronisko.