Miau.PL

Wszystkie koty przepiękne, a pozy Kacperka rozbrajające

evik75 pisze:Wszystkie koty przepiękne, a pozy Kacperka rozbrajające

Kacperek jak i one wszystkie są fajne choć trochę ciapciowate w porównaniu do nowego przybysza który to jest bardzo odważny i męczywołek.

gatiko pisze:Masz piękne koty. Życzę im dużo zdrowia i Tobie, oraz siły do opieki nad nimi.
Wymiziaj je ode mnie, każdego z osobna i wycałuj

Zrobię to ale na raty. :mrgreen:

Co do sił do opieki nad nimi...martwię się, bo mam skierowanie na operację tego bolącego łokcia prawej ręki i nie wiem jak ja sobie dam radę z tym wszystkim.

Wyadoptowałam rudego, oddałam Kumisię, a tu niespodzianka na podwórku, tylko nie rozumiem jak oswojony kotek tutaj trafił, bo mąż mówił, że tamten bury zwiał jak tylko go zobaczył. Czyżby ktoś ''życzliwy'' podrzucił?
Jeśli tak, to życzę mu aby ta osoba i jego potomstwo doświadczyło na sobie krzywdy jaką doznają bezdomne zwierzęta.
Oczywiście to może być ten sam co poprzednio i on może być dzieckiem kocicy z działek o której też pisałam szukając Toli.

Powoli sytuacja się normuje i kociaki maluszka przyjęły do rodzinki.

Podrzuciłam maluszka kocicy

z Franusiem

maluszek i niewidoma Bisia

Kacper i Jacper a w środku Kotka Malusia

Może być i na raty, ważne,żeby było :mrgreen:

Masz "co" całować i pieścić, nie ma co :-)

Tak z ciekawości... ilu futrzanych przyjaciół śpi z Tobą ?

Masz przewlekłe zapalenie ? Bierzesz leki ?

Ojej, to aż tak poważna sprawa z tym łokciem

Kciuki za wszystko :ok:

doczytałam...kolejna bieda szukająca serca, które znalazła u Ciebie, Aniu :201494

pozdrawiamy cieplutko

Malutkiego marmurka chyba brzuszek boli, od rana jest niemrawy, tylko śpi i nic go nie interesuje.

Oby to tylko nie było coś poważnego :ok:

Maluszek musiał za dużo zjeść na początek. Oby szybko mu przeszło.

osiek39 pisze:Maluszek musiał za dużo zjeść na początek. Oby szybko mu przeszło.

Tak właśnie pomyślałam i nie pojechałam do lekarza. Po obiedzie mu przeszło i wieczorem zaczął znowu bawić się z kociakami choć już nie tak jak w sobotę.
Chyba mu troszkę tęskno bo miauczał pod drzwiami chcąc wyjść, ale gdy chodził we wolierze z pozostałymi maluszkami to wydostał się dołem na zewnątrz i nie uciekł a tylko próbował się dostać z powrotem. Gdy poszłam po niego to zaczął mruczeć z zadowolenia, że go wzięłam na ręce do domu z powrotem.