Już w domu - i ja i Popiołek
Szwy oczywiście znów puściły
Na razie kolejnej próby szycia nie będzie, mamy czyścić Octeniseptem i smarować żelem przyspieszającym ziarninowanie rany (którego nazwy oczywiście zapomniałam
), a tymczasem pan doktor będzie się głowił nad tym, jak usztywnić pachę, żeby rana
oddychała a kot się nie wyplątał
Alergiczne strupki, którymi mieliśmy się zająć w następnej kolejności wyszły tymczasem na prowadzenie
Do tej pory Diabollo miał kilka plamek zmienionej skóry, ale dziś rozdrapał się na poważnie: na grzbiecie, szyi i pyszczku...Na śniadanie była rybna puszka - obstawiam, że to jest powód
Na razie dostał zastrzyk przeciwświądowy (mruczał przy tym i wił się doktorowi na stole
), na kolację była surowa wołowinka - smakowało
Wolny od kołnierza i od swędzenia- odsypia
:
Zobaczcie, zaczął się już wreszcie trochę zaokrąglać (ciężko pracował nad masą na gościnnych występach u Cioci Magdy
)
Do soboty nie będę eksperymentować z jedzeniem, a przy okazji wizyty zrobi się kotu morfologię i RTG...
Grodzio wrócił do siebie, ale dobrą godzinę trwało, zanim zdecydował się zapakować do transportera
Reszta stada ma się nieźle, przestali już kichać. Tylko Pulpetowi oko łzawi - próbuję zapuszczać jej kropelki, ale każdy zabieg przy niej to wojna...