Morrison miała badania kontrolne, poziom hormonów tarczycy zaczyna wracać do normy.
Niestety nieco pogorszyły się wyniki nerkowe, ale mój weterynarz ostrzegał, że tak będzie, więc w sumie byłam na to przygotowana, zresztą póki co nie ma tragedii.
Waga z pustym brzuszkiem już 2,4 kg.
Dzisiaj sporo czasu była poza łazienką, co bardzo jej się podobało. Tylko dwa razy zaatakowała innego kota i raz nasikała na podłogę, więc jest postęp.
Nie mam jeszcze zdjęć z profesjonalnej sesji zdjęciowej, więc będą tylko nieprofesjonalne. Strasznie ciężko jej zrobić zdjęcie, na którym nie wygląda jak czarna plama...
Napisałam, że zaatakowała koty dwa razy, ale tak naprawdę, próbowała też trzeci raz.
Hemingway ją zignorował, więc się speszyła i usiadła, zawodząc na całe gardło.
Wtedy Hemingway ostentacyjnie i bardzo powoli się położył i zaległ tłukąc ogonem.
Morrison też się powoli położyła i też tłukła ogonem.
A potem przez pół godziny leżeli i udawali że śpią i że są wyluzowani. Tylko co chwila łypali na siebie spode łba.