No i nie jest zaciekawie...
raczej bardzo, bardzo źle...
Annabelle ma... gruczolaki... dużo gruczolaków... ale przecież przed chwilą ich nie było... a teraz jest ich pełno... na całym brzusiu
Są malusie, ale nie ma zbyt wielu szans na wycięcie wszystkich... trzeba by całą listwę mleczną wyciąć.... Może się nie powiększą? Może same znikną? Muszę ją obserwować... jestem załamana... nie spodziewałam się że może Ją spotkać coś gorszego niż te torbiele...
Największa torbiel ma 3 cm, potem 2 cm w jednej nerce. W drugiej 2cm i jedna mniejsza. Wyniki krwi w poniedziałek. Ania grzecznie dała się zbadać.
Stefan nie ma białaczki, zrobiliśmy jednak testy, ale ma za to silną bolesność pęcherza. USG nie dało rady zrobić. Pobranie odrobinki krwi na testy już graniczyło z cudem. Na dźwięk maszynki dostał szału... warczał, gryzł, no tragedia jednym słowem. Dopiero przy kastracji porządnie się go zbada. Leczenie uszu mam kontynuować. Za 1,5 tygodnia szczepienie, nawet przy antybiotyku, a potem odczekamy i kastracja, bo nie ma na co czekać, a trzeba się dowiedzieć co z tym pęcherzem.