Po powrocie z wakacji wyczulismy pod broda Misiaczka zgrubienie na skorze. Sprawdzilismy: kleszcz. Za chwile odkrylismy jeszcze jeden. I jeden nad okiem.
Okazuje sie, ze bylismy na terenie, na ktorym jest zatrzesienie kleszczy. Teraz o tym przeczytalam w necie.
Dzisiaj rano znalezlismy czwarty, a przed chwila Junior wstal z lozka i przyniosl Misia, ktory spal u niego, bo wyczul jeszcze dwa
Paskudztwa juz tak opite, ze byly okragle jak baki.
Nie mamy specjalnej pinsety, wiec ja trzymam, a Junior wyrywa. Okazuje sie, ze tez nieprawidlowo, bo teraz przeczytalam, ze powinno sie go ukrecac az pusci. Wiec nie mamy pewnosci, czy cale sa wyjete.
Sprawdzamy go na wszystkie strony, obmacujemy, nie wyczuwam wiecej, ale bedziemy sprawdzac kilka razy dziennie.
U Sisiulki nic nie wyczulismy, ale ona specjalnie nie biegala po posiadlosci, a Toto zwiedzal ile mogl.
Probowalam dezynfekowac ranki Pyriceptem, ale juz tak wierzgal, ze nie dalo rady inaczej tylko cale futerko pod broda zmoczyc jak najwiecej tym srodkiem. Zaraz potem poszedl w kacik i wylizal
Teraz naczytalam sie o zagrozeniu borrelioza, i troche sie wystraszylam.
Jestem zla na siebie, ze nie pomyslalam o srodku przeciwdzialajacym na zapas, ale teraz za pozno na gorzkie zale.
W sumie ma tych ranek juz 6, w najgorszym przypadku kleszcz siedzial przez 6 dni, a to juz nieciekawie.
Boje sie infekcji, albo choroby przeniesionej przez kleszcze, wlasnie tej borreliozy.
Jutro zadzwonie do weta i dowiem sie dokladnie, czy byl na to szczepiony.
Chcialam go wykapac, a teraz juz sama nie wiem, czy kapac czy zostawic poki co, i co jeszcze moge zrobic.
Misiaczek troche chorowal w drodze powrotnej. Bardzo sie slinil, musielismy mu przez prawie cala droge wycierac pyszczek i kocyk wokol, potem wymiotowal, i ogolnie byl slaby, ale winilismy dluga jazde samochodem. Czy to moze miec jakis zwiazek z kleszczami, skoro az tyle sie do niego przyssalo?
Chcialam Was tez ostrzec, tych, ktorych koty wychodza.
Sprawdzajcie dokladnie codziennie, bo kleszcz pierwszego dnia jest maly i nielatwo go wyczuc pod futerkiem. My juz Misia tyle razy po powrocie sprawdzilismy, i wciaz odkrywamy nowe