Mały źle ma 42 st gorączki , siedziałam z nim 2h na kroplówce .Ma podejrzenie pp
Kurcze jestem zła , biore leczę , karmie , narażam swoje .. wszystko idzie na koty ...Dla małego zrobie wszystko co tylko będzie można , jeżeli to sie potwierdzi mam Tofikka po pp i ma szczepienia , jakby co wet będzie sprawdzał zgodnośc i zrobimy transfuzje ..Pisze tak bo jestem zła na ludzi którzy dzwonią po kota , powiem o umowie foch , zapytam sie o balkon czy maja w planie osiatkoac obraza..Jak za dużo się pytasz też nie dobrze , już musi byc jak trafi się fajny domek ..A jednak to ja lecę , martwie sie sterylizuje ..Itd chyba mam prawo wiedzieć jak ten kot trafi...Teraz cztery koty wysterylizowała mi fundacja z miau i wielki ukłon i podziękowania w ich strone...
Mały bardzo biedny leży jak betka , a wczoraj było dobrze .
Nie wiem wet mówi że na ulicy byłoby to samo , oby to nie było pp..Przechodziłam to pare lat temu nie byłam wtedy na miau , miałam trzy koty chore , dwa przechodziły to lżej , ale Toffik krew leciała mu górą i dołem i ten smród ..Straszne dwa tygodnie co dzień u weta , poszła cała moja wypłata na niego , bo wtedy pracowałam jeszcze , udało sie ...Tofik jest i ma sie dobrze , ale to co przeszedł i ten smród gnijącego ciała ....Wtedy miałam 10 kotów , wszystkim dałam zylexis , tak w razie co...I przezyliśmy..
Zobaczymy , żal mi małego siedzi tam sam ..Z ulicy chwile w domu i........
Jedno bym chciała nie spotkać zadnego kota na ulicy ..
Nie myślec brac go czy nie ....
Albo móc spojrzeć na niego , zostawić i iść dalej....
Wet powiedział ze dobrze ze od razu przyjechałam , a korciło mnie żeby iśc do nowej tu na miejscu..Ale jakoś nie mam tu zaufania , wole jechać 2okm dalej i wiem że bedzie zrobione wszystko ok.
Kuźwa jestem taka zła