ZibiPan pisze:a ile trwa leczenie?
u nas trwało 2 miesiące prawie, ale normalnie chyba idzie szybciej - nasz wet za wcześnie zarządził przerwanie kuracji, i nastąpił nawrót.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ZibiPan pisze:a ile trwa leczenie?
Klaudia pisze:A skąd właściwie bierze się grzyb? czy u kota niewychodzącego również może się przypałętać? Jak się go ustrzec?
Evelyn pisze: Nazywa się chyba Felisvet czy jakoś podobnie ( nazwe mogłam pokiełbasić )
Klaudia pisze:A skąd właściwie bierze się grzyb? czy u kota niewychodzącego również może się przypałętać? Jak się go ustrzec?
Mayo pisze:Evelyn pisze: Nazywa się chyba Felisvet czy jakoś podobnie ( nazwe mogłam pokiełbasić )
Może Felisvac Mac ?
Bonkreta pisze:Czy leczyliście swoje koty używając tylko imaverolu co kilka dni, bez smarowania codziennie ? Jak oceniacie efekty ? Czy to może czas na zastosowanie ketokonazolu albo fluconazolu doustnie ? Czy może są jeszcze jakieś inne substancje grzybobójcze, o innej budowie chemicznej ? Czy preparaty oparte na nystatynie nadają się do leczenia zmian na skórze (wiem, że są polecane do uszu, ale to inne gatunki grzyba) ? Dziś wetka powiedziała mi, że przy grzybicy kotów nystatyna prawie nie działa...
Pomóżcie !
moś pisze:Miałam przygodę z grzybem 4 lata temu, wtedy przywiozłam do domu Ptysia z katarem kocim w prezencie. Po wyleczeniu i zaszczepieniu nagle pojawił się grzyb ale u mojego drugiego kota, który był okazem zdrowia a Ptyś nie miał na skórze niczego. Wet stwierdził że Ptyś musi być nosicielem i po prostu nam to przywiózł.Najgorsze jest to, kochani że mnie też się dostało w prezencie. Kto to jest TŻ? sorry jestem nowa bo jeżeli nie jest to kot to trzeba natychmiast iść do dermatologa. Ja przeżyłam niezły horror ,mówię wam, nikomu nie życzę. Miałam to najpierw na szyi a zaraz potem wszędzie,brr....U siebie leczyłam to równie długo jak u kotów.....a mój mąż nic- czyściutki.
moś pisze:Miałam przygodę z grzybem 4 lata temu, wtedy przywiozłam do domu Ptysia z katarem kocim w prezencie. Po wyleczeniu i zaszczepieniu nagle pojawił się grzyb ale u mojego drugiego kota, który był okazem zdrowia a Ptyś nie miał na skórze niczego. Wet stwierdził że Ptyś musi być nosicielem i po prostu nam to przywiózł.Najgorsze jest to, kochani że mnie też się dostało w prezencie. Kto to jest TŻ? sorry jestem nowa bo jeżeli nie jest to kot to trzeba natychmiast iść do dermatologa. Ja przeżyłam niezły horror ,mówię wam, nikomu nie życzę. Miałam to najpierw na szyi a zaraz potem wszędzie,brr....U siebie leczyłam to równie długo jak u kotów.....a mój mąż nic- czyściutki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kuba93l i 267 gości