Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem.
Z kotką powiem tak jest bardzo dobrze, ale, ale, ale:
Po przybyciu brata wiele się zmieniło, ja to widzę tak jak wy: pesymistycznie.
Niestety mój brat (ojciec) zgadza się na kotka.
Tylko co on ma dogadania skoro podróżuje zarobkowo i sporą większość roku spędza za granicą ?
Ok 1.5 tygodnia temu znalazłem naprawdę dobre mieszkanko u 42 letniej Pani z dzieckiem (mały minus: w mieszkaniu jest pies) Oni się zgodzili na wizytę kici, by sprawdzić czy burek nie "zje" kota.
Ale do wizyty nie doszło. Bratanica stwierdziła, że zgodzi się EWENTUALNIE W OSTATECZNOŚCI na kogoś z rodziny, gdzie będzie mogła minimum 2-3 razy w tygodniu kotke odwiedzać.
Powiedziałem, że jedyny DOM, który załatwiłbym to Dom w którym kotka byłaby "na smyczy" i pewnie 20/24H byłaby na podwórku.
Mała powiedziała mi, że tatuś w miarę lubi kotka i na razie kot będzie.
Brat nic mądrzejszy nie jest, Popiera w tym swoją córeczkę. Widzi, że mała jest zadowolona, cieszy się, że ma kotka tylko nie rozumie, że to nie są dobre warunki dla kota na dłuższą mete. Kot chce towarzystwa kota - powiedziałem mu to, to mnie wyśmiał.
Mówił, że gdyby tak było to nikt by nie brał jednego kota tylko od razu 2.
Potem wszystko się powtarzało: pyta mnie czemu ten kot ciągle miauczy, czemu chce wychodzić itd: To mu tłumaczę :/
Potem do mnie dzwoni zły, że nie mógł jakiegoś sprawozdania napisać, bo kot mu biegał po biurku i cały czas miauczał, kot nie może być chwili z kimś sam, bo ciągle czegoś chce.
Bratanica została opiep**ona przeze mnie, bo wyszła z kotem do piwnicy mimo wyraźnego ZAKAZU. Kotek ładnie zadowolony, bo przez 10 minut sobie powęszył trochę, ale po powrocie do domu znowu zaczął się standardowy schemat głośne miauczenie i drapanie drzwi, bo chciał dalej wychodzić.
I telefony do mnie co robić :/
Tam co oni robią to dla mnie cyrk
Jak miałbym podsumować łączny czas poświęcany na zabawy dla kota to jest to około 3-4 godzin dziennie
Przekaz jaki im dałem i weterynarz nie skutkują. Kotu pozwalają na wszystko szczególnie Ania.
Mają po prostu tak kota nauczone, że jak się czegoś domaga to w końcu to dostanie!
Jeszcze nie znam rodziny, która miała jednego kota i takie rzeczy się działy, że kot ciągle coś chce.
Ania robi z kota wariata. Gdy nie ma Mamy w domu to pozwala kotu na łażenie po meblach, wskakiwanie na stół, gryzienie paprotek, wyłazi z nim na balkon w mrozie ...
Przyjeżdża mama z pracy to kot ma zakaz robienia niektórych rzeczy. Więc wygląda to tak, że kot raz coś może raz nie. - Nie ma stały zasad dla kota.
Gdy pytam brata co zrobicie z kotem za 4 lat jak Ania wyjedzie na studia to mówi mi, że to dopieero za 4 lata i nie umie odpowiedzieć co tak naprawdę zrobi.
Bratanica ma już tyle spóźnień do szkoły, że ja tyle nie miałem jak chodziłem, przez całą szkołę średnią.
Powód: miauczący kotek i jej smutno go zostawiać.
W szkole też się opuściła. Była w 5-tce najlepszych uczniów w klasie, a teraz jest 12 czy 13, bo nie robi zadań nie czyta nic, bo nie może, bo kotek jej miauczy. No Chryste Panie....
Brat mi mówił, że szedł zrobić siusiu, a kotek jest przyzwyczajony łazić za każdym. Gdy ten siusiał kotek wszedł na muszlę o został osikany, bo głowę wkładał do kibelka To dlaczego nie zamknął drzwi od łazienki?
Ja już niestety nie mam wpływu na to co oni tam robią. Nie rozumieją, że kota bardzo źle rozbestwiają. Kot wchodzi na lodówkę, a Ania go nie chce zdjąc, bo on podczas ściągania miauczy
Ja już nie wiem co robić. Teraz ich odwiedzam max. raz na tydzień.
Jak brat z powrotem wyjedzie to w ogóle do nich nie pójdę. Niech widzą, że nie dają sobie rady, i najlepszym wyjściem jest oddanie kotki w dobre ręcę, gdzie jest towarzysz do zabawy.
Jedyna rada jaką dałem to: jak kot miauczy i wchodzi na biurko to bierz kota na dół. Gdy on wskoczy na plecy i się wdrapie! to go zwal na dół. Gdy to nie pomaga zamknij go w łazience na 5-10 minut. Zabawę traktuj jako NAGRODĘ dla kici nie jak obowiązek. Nie pozwalaj jej drapać kanapy, a już tym bardziej firan. Gdy gryzie kwiatka to opryskaj ją spryskiwaczem wody.
Ten kot nigdy nie będzie w pełni szczęśliwy jeśli nie będzie miał kociego towarzystwa!
Kotek ogólnie jest bardzo fajny, bardzo lubi zabawy, jak ja powiem głośniej eeeee! na dół! To kotek słucha. Fakt, że miauki są naprawdę irytujące, ale wystarczy kota odpowiednio za to ukarać, a nie "nagradzać" długimi godzinnymi zabawami.
Jeśli chciała mniej aktywnego kota, który by był wdzięczny za miskę dobrego jedzenia, ciepły kąt do spania to trzeba było wziąć starszego, wysterylizowanego kotka, lenia seniora
Dodam, że te wszystkie miauki nasiliły się po wyjściu do piwnicy.
Pozdrawiam.