Przede wszystkim badanie moczu.
To podstawa przy takim zachowaniu kota, nawet jeśli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na przyczynę stresową.
Poza tym - dla kotki pojawienie się w domu raczkującego, mobilnego już i głośnego dziecka po 2 miesiącach ciszy i spokoju w domu - to szok.
Kotka jest stale zestresowana, dziecko jest dla niej nieprzewidywalne, potencjalnie groźne.
Nie wiem jakie są Wasze reakcje na sytuacje gdy kotka nasyczy na dziecko - ale jeśli nerwowe - to dodatkowo powiększa stres koteczki.
Nie ma ona łatwo.
Przede wszystkim - trzeba kotce stępić pazury.
Cążkami do pazurów.
Jeśli dacie radę zrobić to sami w domu - to super.
Jeśli będzie to dla Was i dla kotki ogromny stres bo nie pozwoli sobie tego po dobroci zrobić - lepiej chodźcie z tym do weta i niech on to zrobi fachowo - nie należy powiększać poczucia zagrożenia kotki w domu.
Warto by zainwestować w Feliway - taki do kontaktu.
Warto też pomyśleć o kroplach Bacha -
http://www.czarny-kot.pl/Są też specjalne karmy zawierające składniki zmniejszające stres przewlekły u kotów.
Na każdego kota działa coś innego.
Trzeba poeksperymentować.
Kolejna sprawa - miejsca bezpieczne dla kotki.
Niech ma dostęp do jak największej ilości miejsc gdzie dziecko absolutnie dostępu mieć nie będzie.
Szafy, półki, parapety. Dobrze by było w kilku takich miejscach postawić "domki" - np. pudełka kartonowe z dziurą - jako miejsce szczególnie bezpieczne.
Jedzenie, kuweta, picie - w miejscu gdzie dziecko nigdy kotki niepokoić nie będzie.
Idealnie byłoby udostępnić choć jeden pokój do którego dziecko póki co nie miałoby wstępu - acz nie zawsze jest to możliwe.
Następna sprawa - wzajemne kontakty kotki z dzieckiem.
Bez Waszej nerwowości.
Kotka
ma prawo nasyczeć na dziecko które narusza jej "strefę bezpieczeństwa".
Ma prawo machnąć łapą.
A Wy macie obowiązek nauczyć dziecko by nauczyło się odczytywać te sygnały i je szanować.
Tak samo jak uczycie je że nie wolno walić klockami w telewizor, rzucać telefonem za okno, gryźć mamy i szarpać za włosy taty.
Trzeba to robić stanowczo, bez nerwów (bo wtedy kotka uzna że zbliżające się do niej dziecko nie dosyć że samo z siebie potencjalnie groźne to jeszcze wywołuje panikę dorosłych) i za każdym razem.
Gdy widzicie że kotka śpi a dziecko zmierza w jej kierunku - trzeba podejść do dziecka, zatrzymać, wytłumaczyć że kotka odpoczywa i nie wolno jej przeszkadzać, a następnie odwrócić uwagę.
Gdy kotka nie śpi - można właczyć dziecko w zabawę z koteczką - niech jej np. rzuca chrupki albo piłeczki. Niech to będą zabawy w których dziecko bierze aktywny udział ale nie ma zagrożenia przypadkowego zadrapania albo uderzenia kotki czy jej szarpnięcia.
To naprawdę jest do ogarnięcia - jeśli tylko pozwolicie kotce być kotką (a to oznacza prawo do stresu, zdenerwowania, okazania tego), jesli dacie jej możliwość bycia poza zasięgiem dziecka, jeśli nauczycie dziecko szacunku do kotki i właściwego z nią postępowania.
Moje dziecko wychowało się w gromadzie kotów.
Jednym z nich była nieżyjąca już Żabka - potężna kocica która potrafiła być bardzo agresywna gdy ktoś próbował jej się z czymś narzucić.
Mój syn w wieku 10 miesięcy doskonale już wiedział którego kota można potarmosić i pougniatać a ten rozwali się cały w ekstazie (Okruszek) a którego obchodzi się po cichutku szerokim łukiem (Żabka)
Co więcej - Przemek doskonale czytał jej mowę ciała - bo gdy Żabka miała lepszy humor pozwalał sobie wobec niej znacznie więcej niż gdy była nie w humorze - wystarczyło jedno jej spojrzenie.
No ale to efekt i naszej pracy i pozwolenia by pewne sprawy dziecko i koty poukładały same między sobą.