Witam!
Mojej Szprotce bardzo jedzie z pyszczka,no ale to tak,jakby jadła własne qpale...Byłam z tym u weta,obejrzał ząbki,powiedział,że nic tam nie ma,ja też staram się zaglądać w paszczę,ale wszystko wygląda okej.
Kota ma trochę problemy z robalami-odrobaczana ostatnio w czerwcu,poprawiona dla pewności w lipcu,a tydzień temu znów Obcy ją dopadli...Zaznaczę,że odrobaczanie nie ma wpływu na zapach z pyska.
Szprotka ma niecały rok,przez jakiś czas była na Hill'sie dla sterylizowanych (mea culpa),ale potem przerzuciłyśmy się na Purizon,a teraz jestem w trakcie zmiany na Applaws łosoś z kurczakiem.
Siku i kupa w porządku (wprawdzie nie robiłam badań,ale kota nie wygląda na chorą),bawi się,skacze,miauczy,sierść błyszcząca i mięciutka
No tylko ten śmieciowy oddech...
I nie wiem,czy mam się niepokoić,że to coś z nerkami,czy to po prostu jej cecha osobnicza,ew.efekt uboczny karmy (która notabene śmierdzi,jak diabli...)?
doradźcie kociarze,bo chyba jestem kocią hipochondryczką