Czy potrzebujemy kociego psychologa?
Iskierka chyba już zaakceptował nowe kociaki, ale one chyba nie zaakceptowały jego...
Iskierka od wczoraj juz nie fuka i nie syczy na kotki, ale one jak najbardziej. Doszło już do pierwszych kontaktów, trochę przez przypadek, trochę przy zabawie, kiedy małe były zajęte, czy też kiedy jadły... ale kiedy zauważały że liże je kocur to zaczynały szaleć.
Tak na prawdę to myslę że on się ich troche boi, bo czasem kiedy go zafuczą to ucieka i "gada", tak jakby "płacze". To taki dziwny dźwięk, trochę jak gołębi.
Czasem kiedy uda mu się za bisko zblizyć małe, a zwłaszcza Bubasti jazgota. Nie wydaje mi się żeby małe bardzo sie go bały, bo kiedy są zaaferowane to skoczą na niego, albo za nim pójdą.
Ech, sytuacja nie jest krytyczna, ale niepokojąca. Małe są trochę przytłoczone tym wszystkim. Czasem ciężko im skorzystać z kuwety, bo wszędzie pełno Iskierki. Wtedy kiedy jest już bardzo natarczywy, trochę buforujemy go od małych swoimi osobami. Już się na nas nie boczy, a rano dał popis kocich czułości wywalając sie mi na kolanach, czego (zaznaczam) prawie nie robił odkąd był kociakiem (u Kitty owszem, ale nie u mnie). Nadal zamykamy małe w gabinecie, do ktorego nie ma dostępuna noc Iskierka, ale tej nocy, jako iz wygląda na to że nie chce im zrobić krzywdy, chyba zostawimy otwarte drzwi. Sądzę że nie chce im nic zrobić bo odsłania przed nimi brzuch, nie wiem jednak czy to właśnie to oznacza. Jestem amatorem nie psychologiem.
Małe rozwijają się prawidłowo, dużo jedzą, sporo śpią a resztę czasu poświęcają na eksploracje i zabawę. Powoli zaczyna im brakować przestrzeni w gabinecie (dosyć duży i ciekawy dla kociąt pokój) i zaglądają na korytarz (mamy w sumie 2 pokoje: gabinet i sypialnię + oczywiście spory przedpokój, łazienkę i kuchnię).
Gdyby nie akcje z kocurkiem to byłoby wspaniale. Pooki co możemy poświęcać własciwie cały dzień na pilnowanie i doglądane maleństw, ale z czasem to sie trochę zmieni. Mam nadzieję że będzie dobrze.
Macie może jakieś spostrzeżenia? Co powinniśmy, a czego nie powinniśmy robić? Pooki co nie jest to (jak już mówiłem) sytuacja kryzysowa
- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
- KOTY, - stwierdził w końcu - KOTY SĄ MIŁE."