Klauduś - jakbyś przeczytała poprzednie strony wiedziałabyś, że zdarzało mu się zesikać zaraz po powrocie ze spaceru. I generalnie zdaje się, że on był psem łańcuchowym, bo na początku w ogóle lał w domu - wstał z posłanka, zrobił 2 kroki i lu. Teraz jest lepiej, ale jak w ostatniej chwili przed wyjściem się zleje, to można się trochę zdenerwować, prawda? Zwłaszcza że Toper nie sygnalizuje w żaden sposób tego, że chce mu się siusiu a latanie z nim za każdym razem jak wstanie z legowiska na dwór (czyli wziąć 10,5 kg na ręce i wynieść, zamykając po drodze na klucz drzwi, korytarzyk i 10 stopni na dół - a nie powinnam nosić, zwłaszcza takich ciężarów) to trochę męczące jest oględnie mówiąc. Gdy brałam go na DT nie spodziewałam się aż takich problemów z zachowaniem czystości, no ale - słowo się rzekło, Toper w domu siedzi.
Czuję się w ogóle wykorzystywana - jak miałam resztkę łososia z obiadu to byłam wielce oblegana, a jak zjadłam część a resztę rozdałam, to co prawda Kotori śpi mi na kolanach, a Basileus maltretuje mi biustonosz i kręgosłup (bo swoje waży, więc wisząc w bluzie powoduje efekt biustu XXXL albo dobrze zaawansowanej ciąży), ale nikt nie przyłazi się pomiziać
. A jak łososia miałam to tak mnie wszyscy kochali
.
PS. Jeśli możecie, to pomóżcie :
viewtopic.php?f=1&t=167718