Wirtualna adopcja kotów p. Marty. Co dalej?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 08, 2004 12:12 Wirtualna adopcja kotów p. Marty. Co dalej?

Tak to bywa nad pierwszą kawą... :roll:

Miast wydzielić dwa posty, usunąłem wątek. Przepraszam.

Zakładam go więc od nowa.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 08, 2004 12:13

No właśnie się zastanawiałam, co się dzieje... Ale chyba i tak do niczego nie dojdziemy, więc good riddance :roll:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw lip 08, 2004 12:13

Khm :) chcialam sama usunac swoj post, ale sie pospieszyles :roll:
Ostatnio edytowano Czw lip 08, 2004 12:13 przez Anja, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lip 08, 2004 12:13

Dobrze, ale gdzie posty ?

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Czw lip 08, 2004 12:14

tam były aktualne informacje :roll:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 08, 2004 12:14

Agi pisze:Dobrze, ale gdzie posty ?

Estraven wszystkie usunal... z rozpedu :roll:
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lip 08, 2004 12:14

Anja pisze:
Agi pisze:Dobrze, ale gdzie posty ?

Estraven wszystkie usunal... z rozpedu :roll:

:roll:

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Czw lip 08, 2004 12:19

No , wlasnie sie zastanawialam co sie stalo . Nie warto bylo wydzielac watku dla takiej osoby jak ja , tym bardziej , ze nie mam zamiaru kontynuowac tej pyskowki . Zastanawiaja mnie tylko te napady na osobe Szelmy , nic nie widzialam by kogos obrazila .
Kasiu D , podaj jeszcze raz ten nr konta bo tez zostal wykasowany .
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lip 08, 2004 12:28

Odtwarzając najważniejsze:

Kasia D. Wysłany: Nie Cze 13, 2004 17:25 Temat postu:

Magdalena pisze:
Kasiu, czy widziałaś wczoraj koty Marty?
Jak ona sobie radzi? Co z tymi "dodatkowymi" kotami?

Widziałam. I zrobiłam sporo fotek. Zaraz je wrzucę wraz z krotkimi opisami ( nareszcie!)
Dodatkowe koty nadal są w drugim domu.


Kasia D. Wysłany: Wto Cze 15, 2004 07:47 Temat postu:

Byłam u Marty w sobotę.
Zawiozłam kilkanascie puszek, worek suchego, mleko oraz chleb, cukier i herbatę dla niej samej.
W tej chwili jest bardzo źle. To co przywiozłam starczy na 3-4 dni ( puszki). Suche moze na tydzień.
Z pieniędzy adopcyjnych wybrałam już wszytsko. Tzn. załozyłam kwote wpłaconą swoimi pieniędzmi bo mbank grzebie się strasznie z wysłaniem mi karty.

W zwiążku z tym mam prosbę: czy nie dałoby się zrobic kolejnej akcji sponsoringowej?
Takie zastrzyki w postaci karmy bardzo stawiały Martę na nogi.
Jesli ktos byłby chetny- prosze deklarować się w wątku albo na pm.


PS.
Set, kot, którego sposorujesz ma na imię Karmelek



Magdalena Wysłany: Wto Cze 15, 2004 08:34 Temat postu:

Nie ma co ukrywać, że w Marty sytuacji stałe wpłaty co miesiąc byłyby najlepszą sprawą. Możnaby takim fundusikiem lepiej gospodarzyć.
Dlatego tak marzę, żeby znalazły się osoby chętne do wirtualnej adopcji tych kotuszków.
Sama karma- po 0,50 gr dziennie na kota- 600 zł na miesiąc. A gdzie tu w takim bilansie weterynarz?
Jest czerwiec a ja już ze strachem myślę o zimie i węglu.


Majeczka Wysłany: Pon Lip 05, 2004 12:21 Temat postu:

Kasiu D. czy masz jakieś nowe informacje o kotach Marty?


Kasia D. Wysłany: Pon Lip 05, 2004 12:47 Temat postu:

Majeczka pisze:
Kasiu D. czy masz jakieś nowe informacje o kotach Marty?

Z ostatnich wiadomości : kilka maluchów, urodzonych w czerwcu, zmarło.
Marta miała zgłosić sie do Przemka na kolejne sterylki. Obiecała pojawic sie w piatek. Ale nie przyjechała.
Nie wiem co tam u niej, w jakim stanie sa koty, które chorowały poniewaz Marta do mnie nie dzwoni. Chyba znowu będe musiała wybrac sie tam...


Set Wysłany: Pon Lip 05, 2004 14:20 Temat postu:

A adopcje dzialaja? Bo jakos wiesci nie ma.


Micura Wysłany: Sro Lip 07, 2004 17:46 Temat postu:

Jakoś ta sprawa kotów p. Marty nie ma szczęścia. Mam wrażenie, że uczestniczę w akcji gaszenia pożaru łyżeczką wody. Nie mam żadnego potwierdzenia, że wpłacone kwoty dotarły i nie wiem, co dalej. Kasia zrobiła bardzo wiele i zapewne więcej nie może. Podziwiam ją już za to, co zrobiła.
Jednak takie wirtualne adopcje mogą się udać tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu (stały kontakt prowadzącego adopcje z wspieraną osobą, informowanie, zdjęcia i raporty dla sponsorów).
Kasia robi, ile może, ale to za mało, a czy ktoś z nas może zrobić to lepiej? zdaje się, że nie. Więc co dalej z kotami p.Marty?
Przykro mi, że sterylek nie ma, że kotki rodzą się i umierają i, powiem szczerze, chętniej wspierałabym inne sprawy. Może potrzebne są inne rozwiązania tego problemu?


Kasia D. Wysłany: Sro Lip 07, 2004 19:39 Temat postu:

To jest tak: pieniądze wszystkie docierają.
Raz już Marta dostała karme za wpłaty . Teraz mam na koncie 255zł dla niej, ale...
No własnie... ALE...Marta nie chce współpracować.
Tzn. chce żeby pomoc była po JEJ mysli . A , niestety, na prowadzenie tych adopcji tak jak ona to sobie wyobraża, nikt z Was nie wyraziłby zgody.
Nie wspólpracuje przy leczeniu kotów. Dostała od kogos z Wrocławia Oridermyl i ani razu go nie uzyła. Mimo , że 60% kotów miało świerzba.
Jeździłam tam z Przemkiem 3 czy 4 razy. Przemek na miejscu badal, robił zatrzyki a na pozostałe dni zostawiła Marcie w strzykawkach. I nie wiem czy ona to podawała...po prostu nie wiem. Musiałabym tam jeździć codziennie (40km w jedną stronę) i pilnowac.
Faktem jest, ze kilku kotom się polepszyło, ale kilku innym nie...
Teraz Marta się obraziła na mnie i nie dzwoni. Dlaczego?
Ano dlatego, ze zapytałam ja kto będzie sterylizowałi płacił za sterylizacje tych kotów, które one chce sobie zostawic z maluchów swieżo urodzonych. Bo do adopcji to ona ich nie odda. no chyba, z e parami i tylko do domów z ogrodem...a i to nie wiadomo...
Wykrzyczała mi, ze ona sie nie prosiła o te pomoc i że mozemy ( my=forum) to natychmiast przerwac. Jakoś do tej pory dawała sobie rade to i dalej sobie tę rade da. A ze koty umieraja... no cóż, takie jest zycie. Jest tyle innych biedniejszych kotów, którym mozemy pomagac a te u niej sa szczesliwe
Wierzcie mi, gdyby nie obecność Przemka to ...
Pini i Trop byli u Marty więc wiedzą jak sie z nią rozmawia...
Teraz nie wiem co robić. Albo udac wariata , kupic puszek i pojechac jak gdyby nigdy nic. Albo tez udac wariata i ją przeprosić.
Ona sama mnie nie obchodzi, ale ciagle mam przed oczami te szkieleciki, wspinające sie do mnie na kolana, mruczące i przykładające łebki do moich rąk... Wierzbinek, Śmieszka, Myszka...
TEraz dzwoniła do Przemka, ze jeden z kotów jest bardzo chory. Ale ona nie mozę go przywieźc ani dzisiaj ani jutro ani pojutrze... najwczesniej we wtorek...
Jestem załamana. Chce mi sie płakac bo nic nie moge zrobić. Jesli raz zrobię cos na siłę to juz nigdy nie będe mogła tam wejść żeby pomóc.
A i karmy Marta ode mnie nie weźmie.
A tam pewnie sa tabuny maluszków do adopcji. Trzeba byłoby je odrobaczyc , odpchlić i oddac w dobre ręce... Jesli wyrosnie 5-6 nowych kocic to cała akcja sterylizacji pojdzie na marne.
Nie wiem co robić. Nie starcza mi juz na to i czasu i sił. I , jak widac, nerwów.


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 19:45 Temat postu:

dobrze ze to w koncu napisalas Kasiu
qwa mac


Malgorzata Wysłany: Sro Lip 07, 2004 20:47 Temat postu:

No, tak...Od jakiegos czasu mialam podejrzenia, ze to chyba tak mniej wiecej wyglada...


Set Wysłany: Sro Lip 07, 2004 20:49 Temat postu:

Powiem szczerze, ze nie wiem, co robic dalej.


Pini1 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:03 Temat postu: kot

ja załamałam ręce


Gandalf Jarka Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:19 Temat postu:

Sorki, jestem za radykalnymi działaniami, czyli rozważeniem potencjalnych możliwości odebrania kotów Pani Marcie.
Dzięki Kasiu za to co robisz, trzymaj się jakoś...


Estraven Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:23 Temat postu:

Micura pisze:
Może potrzebne są inne rozwiązania tego problemu?

Lekarz


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:35 Temat postu:

i to szybko


Pini1 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:45 Temat postu: marta

sama dobrowolnie nie pójdzie
a przekonywanie to prózny trud


Happy Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:48 Temat postu:

I podziwiam Was, że próbujecie, chociaż jest tak ciężko...


Kasia D. Wysłany: Sro Lip 07, 2004 21:59 Temat postu:

Powiem szczerze: nie obchodzi mnie Marta ani jej problemy.
Żal mi kotów...
Jarku, a jesli nawet odebrac to co dalej? Gdzie ulokowac? W Lublinie nie ma schroniska dla kotów a LSOZ nie ruszy palcem w tej sprawie ( sami dali Marcie 7 kotów po babci z Alzheimerem).


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:00 Temat postu:

Kasiu, ile jest kociat?


Kasia D. Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:02 Temat postu:

eve69 pisze:
Kasiu, ile jest kociat?

Nie mam pojęcia. Urodziło sie 11. Kilka podobno zmarło. Ale ile- tego nie wiem.
Aaa... i jeszcze ...Marta nie dała wyciac 3-ch kotek w poczatku ich ciązy. Pozwoliła aby urodziły sie maluszki. Potem była bardzo zdegustowana, ze nie umierają ...bo byłoby po kłopocie.


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:03 Temat postu:

a ile jest kotow ktore wg Ciebie powinny zostac zabrane?


Kasia D. Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:05 Temat postu:

eve69 pisze:
a ile jest kotow ktore wg Ciebie powinny zostac zabrane?

Wszystkie maluchy, wszystkie chore i kotki niewysterylizowane.
Wyjdzie tego ok. 30 sztuk.
Aaa... i te , kóre maja szanse na adopcje ( rude, biało-rude, etc)


Pini1 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:08 Temat postu: kot

jesli moge pomóc służe autem


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:08 Temat postu:

czyli z 40

to prosze sie zastanawiac kto moze wziac ile. PILNIE !


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:09 Temat postu: Re: kot

pini1 pisze:
jesli moge pomóc służe autem

super.


Kasia D. Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:09 Temat postu:

Lepiej liczyc z zapasem...
40 to moze nie ale 30 na pewno


Eve69 Wysłany: Sro Lip 07, 2004 22:10 Temat postu:

tak naprawde to trzeba bylo to wczesniej zrobic, zanim sie sezon zaczal. Ale kto sie spodziewal az takiej beznadziei.


Beata Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:06 Temat postu:

ja moge wziac ze dwa kociaki na odchowanie, do adopcji oczywiscie
tylko prosilabym o w miare zdrowe, bo jeszcze sie nie podnioslam po ostatnim leczeniu

a tak w ogole, to pozwole sobie cichutko zaklac


ARKA Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:07 Temat postu:

Czy do Marty mozna sie jakos dodzwonic? Moge z nia porozmawiac stanowczo,ze ma oddac kocieta......... to chyba priorytetowe, chociaz i chore tez ale moze 'na raty to zrobic?

Napewno nie nalezy sie spodziewac latwej drogi odbierania no bo jesli ma isc' na noze" to formalny wniosek musi byc wystawiony i bez policji sie nie obedzie. Musza tez byc przygotowane miejsca gdzie koty zabierac. Kasiu, podaj mi nr. telefonu do tego LSOZ-u mysle,ze oni MUSZA sie w to zaangazowac.
Moze jednak da sie cos wygospodarowac w schronisku, jakies pomieszczenie aby wszystkie koty byly razem i wtedy adopcje jakos pomalu robic-moge zadzwonic do UM i porozmawiac na ten temat-wyslac -e-mail naswietlic problem-MUSI byc jakies miejsce w schronisku dla tych biednych kotow! Czesc napewno jakos uda sie wyadoptowac a reszte moze jakos tez uda sie gdzies poprzemieszczac.
Mysle.....gdzie.....

Kasiu, popros Przemka aby przygotowal na pismie opinie, jako lek.wet o stanie zdrowia kotow i warunkach bytowych itd

Eve69 Czw Lip 08, 2004 00:08 Temat postu:

Beata, super
oczywiscie ze wszystkie do adopcji

boska jestes no


Beata Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:11 Temat postu:

taaaa... wetka mnie na mur beton przeswieci
ale siedze w domu na razie, to moge oswajac


Eve69 Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:13 Temat postu:

przeswieci ale co zrobic?

drogie misie pomyslcie
o garazach, piwnicach strychach lazienkach
te koty zgina. Nie beda pierwsze


Kasia D. Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:17 Temat postu:

Aniela, LSOZ nic nie zrobi. Moge podac Ci telefon ale to beznadziejna sprawa. To same starsze panie, karmicielki. I własciwie to one same potrzebuja pomocy. A p. prezes mysli tylko o schronisku dla psów w Krzesimowie.
Schronisko lubelskie nie przyjmuje kotów. Kropka. Nie dogadasz sie z nimi.
Jak im ktos na siłe wcisnie koty to albo wypuszczaja ( dorosłe) albo usypiaja ( kocieta).
Przemek opinie wystawi. Sam uważa, ze Marta znęca się nad tymi kotami...


Eve69 Wysłany: Czw Lip 08, 2004 00:37 Temat postu:

Aniela, w "normalnym " schronisku koty skoncza tak jak KAsia pisze. Jest sezon. Trzeba poszukac przytulisk i innych mozliwosci. Czy ktos moglby porozmawiac z p. Irena o kilu takich kociakach? Na razie mamy miejsce na dwa u Beaty
Ja wezme tez kilka.

Na raty odbieranie wg mnie nie wchodzi w rachube bo p. Marta jest nieobliczalna.

[...]

Kinus Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:00 Temat postu:

Wg mnie odbieranie jej zwierzat jest bez sensu. Beda nowe. Ubezwlasnowolnicie ja? zeby nie brala nastepnych? watpie szczerze.
Jedyne co mozna robic, to ja edukowac, ale z tego co czytam, to jedyna trafna odpowiedz mial Estraven. Przepraszam Was kochani, ale dla mnie to jest choroba. Przygarniac zwierzeta trzeba z rozsadkiem. W ten sposob, w jaki robi to pani Marta, robia tez dzieci.
To, w jakich warunkach pani Marta zyje - jest jej wyborem. Podejrzewam, ze gdyby kazdy z nas mial tyle kotow, warunki zycia rowniez diametralnie by sie nam zmienily. Koty kosztuja, a gdy choruja, kosztuja mase pieniedzy. Adoptujac je pani Marta zdecydowala sie, ze bedzie zyla poswiecajac sie kotom, taki jest jej wybor. I nie ma sie co uzalac nad kobieta, ktora tak zdecydowala. Jedynie zal samych kotow. I jedyne co wg mnie mozna zrobic, to ciagle przekonywanie o sterylizacji. Nic wiecej wg mnie nie da sie zrobic.


Magdalena Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:04 Temat postu:

ARKA pisze:
Magdalena pisze:

Odcinam się od takiej pseudo -pomocy.
Jeszcze raz powtarzam, nie zostały wykorzystane możliwości spokojnej rozmowy, wspólnego z p.Martą przedyskutowania form i metod pomocy. Chcecie rządzic cudzym życiem i cudzymi kotami. To nie są bezdomne niczyje koty.


Od jakiej pseudo pomocy, konkrety prosze.

Tu nie ma co dyskutowac sprawa jest jasna. Jesli ktos ROZMNAZA koty nie majac ani warunków ani mozliwosci to jest ZAGROZENIEM dla tych zwierzat!
A za ten stan rzeczy,tak naprawde, to jestes TY PRZEDE WSZYSTKIM ODPOWIEDZIALNA!!!


żartujesz, prawda?(dotyczy ostatniego zdania Twojej -jak zwykle dragońskiej, wypowiedzi)

Rozmawiałam orzed chwilą z naczelną Kocich Spraw, nie tylko, ale również-o Marcie. Z jej słów mam prawo wysnuć wniosek, że nie popiera "akcji" radykalistów forumowych.
Natomiast będę miała od niej namiary na - co najmniej 2 miejsca w Polsce (okolice Łodzi, giżyckie)-ludzie w roapaczy piszą listy Do KS- mają po kilkadziesiąt kotów, bezradni, bez środków do życia.


Astana Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:08 Temat postu:

A mnie sie w całej tej dyskusji akurat Jarka ton bardzo podoba. I mnie tez los pani Marty delikatnie mówiac wisi. Ona ma wybór, jak jest chora to może iść do lekarza albo nie. Jej koty tego wyboru nie mają. Cholera, kotuchów żal jak diabli


Beata Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:10 Temat postu:

Magdalena pisze:
Rozmawiałam orzed chwilą z naczelną Kocich Spraw, nie tylko, ale również-o Marcie. Z jej słów mam prawo wysnuć wniosek, że nie popiera "akcji" radykalistów forumowych.
Natomiast będę miała od niej namiary na - co najmniej 2 miejsca w Polsce (okolice Łodzi, giżyckie)-ludzie w roapaczy piszą listy Do KS- mają po kilkadziesiąt kotów, bezradni, bez środków do życia.

Magdaleno, co usilujesz nam udowodnic??? Bo jakos nie bardzo rozumiem kierunek, w ktorym zmierzaja Twoje wywody...


WiMaRa Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:12 Temat postu:

Właśnie Magdaleno co ma piernik do wiatraka ?


Oberhexe Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:17 Temat postu:

Mam poczucie deja vu To juz przecież było i ma tendencje do nawrotów. Od samego poczatku, od pierwszej akcji pomocowej dla p. Marty (o ile pamiętam, były problemy z dostarczeniem karmy dla kotów, bo p. Marty nie było w domu wtedy, kiedy miała być ), poprzez kolejne, poprzez pomysły pomocy samej p. Marcie (również odrzucone, jako próba nadmiernej ingerencji w jej życie), po wirtualne adopcje.
I znowu jest to samo. I znowu p. Marta będzie proszona, by zechciała przyjąć pomoc i zechciała leczyć i sterylizować koty.
Moim zdaniem Estraven ma racje - tu potrzebna jest fachowa pomoc. Według relacji Kasi i Pinich pomoc forumowa nie ma i nie będzie miała najmniejszego znaczenia w obliczu ciągle powiększającego sie stada kotów (również z winy samej p. Marty), w dużej cześci wymagajacego leczenia. Zwłaszcza, że p.Marta sprawia wrażenie, jakby tej pomocy wcale nie chciała, bo sprawia jej ona kłopot.
Osobom działającym na szkodę swoich dzieci można odebrac prawa rodzicielskie. Osobom działającym na szkodę swoich zwierząt - zaniedbujacych leczenie, pozwalających na niekontrolowany rozród - powinno się również odbierać prawo opieki. Poza miłością jest też odpowiedzialność.
To tyle ze strony miastowej paniusi z fumami (uprzedzam reakcję, sama się obrażę).


Magdalena Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:17 Temat postu: Re: kot

pini1 pisze:
pani Marta nie zgodzi zabrac żadnego kota dobrowolnie, próbowalismy zabrac od niej 2 maluszki do nas ale nie oddała , to samo rozmowy o adopcji
mówimy to kóre pani Marto mozna oddac? Ona na to ze ten i ten
za 5 mniut juz żaden to nie jest dialog to nasze walenie głową w mur.
co do podawania leków to wiem ze nie podaje ich kotom jak nalezy byłam tego swiadkiem


wpadają jak po ogień młode, nieznane jej osoby, robią dużo szumu, chcą zabierać koty. .. myślę, że Marta i tak zachowała się kulturalnie.

Co pare miesięcy ktoś wpada do niej, robi tumult i znika.
Ja chociaż próbowałam nazbierać jej gałęzi przy drodze, żeby miała czym w piecu napalić
To żart, żeby rozładować atmosferę.
Marta- najpierw musi się przy nas poczuć bezpiecznie(wiem, wiem,was obchodzi tylko, żeby koty miały extra), żeby czuła że ma wpływ na bieg wydarzeń. Małymi krokami do przodu. Jeśli dla kogoś za wolne tempo- znajdę mu błyskawicznie 10 przytulisk-bieda z nędzą- gdzie przyjmą szybkie pomocne kobitki (i mówiące dużymi literami) z otwartymi ramionami.


Oberhexe Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:18 Temat postu:

Magdalena pisze:

Rozmawiałam orzed chwilą z naczelną Kocich Spraw, nie tylko, ale również-o Marcie. Z jej słów mam prawo wysnuć wniosek, że nie popiera "akcji" radykalistów forumowych.


I co z tego?


Magdalena Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:18 Temat postu:

WiMaRa pisze:
Właśnie Magdaleno co ma piernik do wiatraka ?

A bo tutaj wiatraki mielą, tylko mąki nie widać.


Anja Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:20 Temat postu:

Magdalena pisze:
WiMaRa pisze:

Właśnie Magdaleno co ma piernik do wiatraka ?

A bo tutaj wiatraki mielą, tylko mąki nie widać.

Mila jestes Piszesz to ludziom, ktorzy utrzywamali koty p. Marty przez wiekszosc czasu. Dobrzy byli tylko jak dawali, prawda?


Anna P.P. Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:23 Temat postu:

Magdaleno, wybacz, ale Twoja opinia w tym momencie jest krzywdząca dla osób z forum. Mąka jest, koty i p. Marta niejednokrotnie uzyskały pomoc od forum. Tylko opór zaczyna się w momencie, kiedy oprócz maki pojawia się ziarno - żeby mogła mieć swoją mąkę, pozostając w kręgu tej przenośni. P. Marta odrzuca ziarno.
Bardzo jestem ciekawa, jakie jeszcze metody pomocy widzisz?


Magdalena Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:24 Temat postu:

Gandalf Jarka pisze:
Majeczka pisze:


Przy okazji - może dlatego że jestem jedną z najstarszych (wiekiem oczywiście) osób na forum to powiedzenie Gandalfa Jarka "Wali mnie los Pani Marty" i cały jego ton polemiki z Magdaleną wydaje mi się nie na miejscu.


Jak by to ująć... hmmmm... to mnie też... ten tego... sama wiesz...

Albowiem tak jest właśnie: wali mnie jej los, mam go gdzieś, kicha mnie on, nie interesuje, interesuje tyle, co zeszłoroczny śnieg itp. Interesuje mnie LOS KOTÓW i nie życzę sobie wartościowania ludzi wg "pachnących piwnic" itp. Pani Marta jest dorosła i podejmuje decyzje sama. I niech ze sobą robi co chce. Ale do kotów będę się wtrącał.

życzę dalszych sukcesów w krzewieniu savoire vivreu i pouczaniu...
(ach jak ja nie mam za grosz szacunku dla wieku )


ja szanuję każdego człowieka, nawet takiego, któremu wydaje się, że interesuje go los kotów, a tak naprawdę poprawia sobie samopoczucie.
Szanuję Cię Jarku jako człowieka, ale nie zgadzam się z Twoim zdaniem.


WiMaRa Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:24 Temat postu:

Pomału... jak bardzo pomału...ile kociąt musi umrzeć bezsensownie, na ile będzie patrzyła i czekała jak umrą, to dla mnie jakis horror. Mnoży a potem czeka zeby umarły czy ktoś widzi tutaj jakis sens...?
Adopotowac nie pozwala, leczyc nie leczy
No i nie sadze, zeby Pini jakos ja osaczyli! to co, że widziała ich pierwszy raz, w wiekszosci adopcji widzi sie raz i czesto jest to pierwszy i ostatni raz. To Lidka tez moglaby nie dac do adopcji mojej sasiadce kotka, po ktorego przyjechalysmy, bo widziala ja pierwszy raz, no ludzie bez przesady.


Gandalf Jarka Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:25 Temat postu: Re: kot

Magdalena pisze:
Marta- najpierw musi się przy nas poczuć bezpiecznie(wiem, wiem,was obchodzi tylko, żeby koty miały extra), żeby czuła że ma wpływ na bieg wydarzeń. Małymi krokami do przodu.


A ja przepraszam, czy przypadkiem od dłuższego czasu wielu ludzi nie stara się sprawić, żeby poczuła się bezpiecznie..?

Ja czekam kilka dni, jak sytuacja nie ulegnie RADYKALNEJ zmianie, adoptuję kota gdzie indziej, tak, żebym miał pewność, że ktoś tej adopcji chce.


Magdalena Wysłany: Czw Lip 08, 2004 11:28 Temat postu:

Kasia D. pisze:
eve69 pisze:

Kasiu
a mozesz mi obiektywnie napisac co udalje sie zrobic obecnie, co nie?


Bo jesli zupełnie nie bedzie chciała z nami wspólpracowac to moze trzeba będzie podstawic kogos innego ( np. Psiakośc) zeby z nią miała kontakt i pomagała ...

z Anką M. z Psiakości Marta miała dobry kontakt. Zadzwonię wieczorem do Anki.
Jeśli pojedzie do Karczmisk ktoś wcześniej(przed 23 lipca) też pojadę.


W tym poście to tyle
Ostatnio edytowano Czw lip 08, 2004 13:27 przez Estraven, łącznie edytowano 2 razy

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 08, 2004 12:29

No właśnie miałam napisać, że powinno się dać odtworzyć. Przynajmniej te merytoryczne kawałki... :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw lip 08, 2004 12:30

Bomba pisze: Zastanawiaja mnie tylko te napady na osobe Szelmy , nic nie widzialam by kogos obrazila .

Nie przeczytała chyba po prostu poprzednich wątków...

Do do wątku obecnego - co się da odtworzę...
Ostatnio edytowano Czw lip 08, 2004 12:31 przez Estraven, łącznie edytowano 2 razy

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 08, 2004 12:31

Bardzo zabawne, Padme, naprawdę :evil:
Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.

Agni

 
Posty: 22294
Od: Wto mar 19, 2002 15:13
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza

Post » Czw lip 08, 2004 12:31

8O Co niby, Agni? 8O
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw lip 08, 2004 12:32

a dalej? :?

małgo

 
Posty: 4627
Od: Śro mar 06, 2002 12:36
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lip 08, 2004 12:48

małgo pisze:a dalej? :?

Po kolei.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, kasiek1510 i 416 gości