13-letnia kotka i jej dziwne zachowanie

Barsonka pisze:asia2 - tak, badanie uszu było robione drugiego lub trzeciego dnia jej dziwnego zachowania.

Wróciłam niedawno z tomografii. Jest jeden wielki guz oraz podejrzenie drugiego mniejszego, jednak może to być jedynie krwiak spowodowany uciskiem. Pan Doktor z lecznicy Auxilium w Milanówku powiedział, że ten duży wygląda na guza operacyjnego i jest gotów się podjąć tej operacji. Wspomniał, że operował dotychczas 5 kotów. Jeden z nich w dniu operacji miał 11 lat, a obecnie ma 18 i ma się bardzo dobrze. Wszystkie 5 kotów podobno żyje radośnie do tej pory. Nakazał natomiast w ciągu tygodnia wykonać USG i RTG klatki piersiowej, by sprawdzić, czy nie ma przerzutów. Jeżeli są - kocica nadaje się jedynie do uśpienia. Jeżeli nie ma, można umawiać się na operację.
Postaram się wrzucić zdjęcie z tomografii, o ile uda mi się znaleźć jakiś dobry hosting zdjęć.

Pozdrawiam.

trzymajcie się i aby wszystko poszlo dobrze.
Dużego zoperuje a co z mniejszym? Wspólczuje Ci nerwów.

**Adopcje: 11 >>**

potrzymam

RTG I USG wykonanie - przerzutów brak. W środę robimy operację!
Jeżeli to małe okaże się guzem, prawdopodobnie też zostanie usunięty, no i dr. Olkowski powiedział, że weźmie materiał do biopsji. Ja cicho liczę, że to "tylko" krwiak i się sam wchłonie, gdy ten duży guz zostanie usunięty.
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie.

Po operacji kicia spędzi około tygodnia w szpitalu, jak ją odbiorę, dowiem się, co dalej, jak się z nią obchodzić - dam Wam znać

RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Potrzymam kciuki za zdrowie kici :ok:

Z całych sił trzymam kciuki!
To niesamowite że coraz powszechniejsze stają się u kotów takie operacje, do niedawna - nie do pomyślenia jeszcze w naszym kraju.

Mam nadzieję że guz będzie jeden, łagodny a po jego usunięciu koteczka wróci do sprawności i ustąpią jej dolegliwości.
Odezwij się, proszę, po operacji, daj znać co z koteczką.
Będę o niej dużo myśleć i kciuki trzymać cały czas

A ja życzę wszystkim kotom takich opiekunów, jak Barsonka :1luvu:

Koteńko! Wszystko się uda!

trzymam mocno za udana operację i czekam na dobre wieści

Też sobie pozwolę potrzymać za Was :ok:

**Adopcje: 11 >>**

potrzymam

Dzisiaj środa.
Czekamy niecierpliwie na wieści wciąż trzymając kciuki!

No to tak...
Kicia jest po operacji... O 11:40 mi ją zabrali w klinice, o 12:00 miała rozpocząć się operacja. Mieli dzwonić, jak będzie po...
15:00 - cisza.
18:00 - cisza, ja zaczynam marudzić.
20:00 - cisza, ja chodzę po ścianach + awantura w domu, co się dzieje.
21:00 wykonany telefon, co się, kurteczka, dzieje... No operacja była, cięższa, niż przypuszczał Pan Doktor. Zero szczegółów, tyle tylko, że guz usunięty, będzie przeprowadzona dodatkowa tomografia (kiedy? haaa... kto wie?), kot utrzymywany w śpiączce farmakologicznej.

Za 48 godzin będą kolejne wieści, o ile Lusia będzie walczyć. Jak coś pójdzie nie tak, zadzwonią wcześniej.
Usiłuję, na prawdę, uzbroić się w cierpliwość i nadzieję... Choć czuję, że kolejne ciężkie noce mnie czekają.

Mam wrażenie, że jestem typem człowieka, co rozumie tylko zwierzęta i tylko o nie się martwi... W sumie, to fakt. Szkoda tylko, że bliskie mi osoby mnie za to ganią.
I tak, żalę Wam się, Kochani... Bo jak tu być twardym i zdrowym psychicznie, gdy wszyscy w okół, którym ufam, gnębią i łają mnie za poświęcenie (nie tylko pieniężne) dla ukochanych domowników?

Sąsiadka z bloku dzisiaj mnie zagaiła: "a gdzie ten kotek, co ostatnio z nim chodziłaś? Pusty transporter widzę".
Wytłumaczyłam, co i jak, i że się boję i martwię i taką drogę przebyłam (godzina na dowóz Lusi i godzina z powrotem). Co usłyszałam? Że jestem niezbyt zdrowa na umyśle. Bliscy + wszyscy w okół mnie usiłują zdemotywować. Ale dzięki Wam mam siłę. Dziękuję

Niestety nie można się do nikogo wyżalać bo usłyszysz to co usłyszałaś.
Ja gryzę się w sobie ale staram się jak najmniej mówić ,o futrach bo można jeszcze gorsze rzeczy usłyszeć.
trzymaj się .wysyłaj jej ciepłe myśli ,zeby walczyła.

Po prostu jesteście jedynymi osobami, które mnie zrozumieją, gdy inni postawią krzyżyk na mnie i moje zwierzaki.
Od lipca przeszłam wiele, serio. I już nie umiem zapanować nad tym i, niestety, potrzeba mi wygadania się. W lipcu uśpiłam psa, potem walczyłam z kotem (Rympałek), miał skracaną cewkę i obecnie jest bez męskości w obu formach. A ostatnio Lusia. W każdej sytuacji sprzeciwy ludzi, złe słowa, bolesne i krzywdzące. A tutaj są słowa krzepiące i pełne nadziei. Nie dla mnie. Dla Lucjanki. I to mnie buduje, że są ludzie podobni do mnie!
DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERCA!!!

Obiecuję, że odezwę się, co z Luśką dalej się dzieje, jak tylko ja sama się dowiem.

Pozdrawiam Was ciepło!
Ola

13-letnia kotka i jej dziwne zachowanie

Kto przegląda forum