Boję się kastracji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 17, 2014 18:43 Boję się kastracji

Oczywiście, to nie ja mam być kastrowana :D , choć by mi nie zaszkodziło, bo dzieci mam już wszystkie. O siebie bym się nie bała.

Gustaw, moje dziecko kocie ukochane, ur.12.02.2014, zaczął śpiewać sobie serenady i jego mocz nabrał charakterystycznego ostrego zapaszku. Nie powala, ale da się wyczuć, jak się wchodzi do domu. Drugie kocię: Orbinio (z 20.04) na razie pozostaje w stanie dziecięcej niewinności, ewidentnie jeszcze "woli bożej" nie czuje. Kłopot w tym, że Gustawcio od 7.10 do 21.10 był leczony Metronidazolem z powodu lamblii (odpornych na Aniprazol), 10.11 odebrałam w końcu negatywny wynik parazytologiczny kału. Teoretycznie pozbyliśmy się więc życia wewnętrznego i jesteśmy zdrowi. Badania krwi są w normie.
Ale...boję się. To w końcu operacja w znieczuleniu, mogą być różne powikłania. No, dobrze, nie operacja, zabieg. Ale zdarzały się przypadki niewydolności nerek, na skutek niedotlenienia po podaniu zbyt dużej dawki "usypiaczy". A jak mu odporność spadnie i znowu się rozłoży? A jak wcale się nie obudzi po operacji??? 8O A może lepiej póki co zablokować go hormonalnie, niech ma więcej czasu na regenerację po tych lambliach? A może poszukać lecznicy, w której operują w znieczuleniu wziewnym? Mam kilku przyzwoitych wetów, jedna lekarka nawet jest genialna, ale to nie ona operuje...Za to świetnie leczy brzuchy, jest baaaardzo dokładna, wnikliwa, profesjonalna, miła i droga. Potrzebny mi genialny chirurg z Warszawy...
Zdaję sobie sprawę, że ludzie i koty mają naprawdę poważne problemy, a moje strachy mieszkają tylko w mojej głowie. Tyle, że ta kastracja mnie przeraża. Kocham te koty i paniczne się boję, że mogłoby im się coś złego stać.
Potrzebuję wsparcia doświadczonych kociarzy :201494
Ostatnio edytowano Sob lut 14, 2015 8:31 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 17, 2014 18:50 Re: Boję się kastracji

Liluś-doskonale Cie rozumiem!-niby prosty zabieg, to jednak każda narkoza, niesie za sobą ryzyko.
Tez przeżywam każdy zabieg, tez sie boję.
Wiem, nic mądrego nie napisałam, ale wczuwam się w Twoją sytuację i wiedz,że nie jestes sama ze swoimi lękami, zwłaszcza, że swoje z malcami przeszłaś! :(
Mam nadzieję, że zaraz pojawi się tu któraś z dziewczyn i poleci Ci dobrego weta, który Ci przeprowadzi zabieg minimalizując ryzyko.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon lis 17, 2014 18:54 Re: Boję się kastracji

Wiosną kastrowałam Lucka i wcale nie robili tego w narkozie.
Dostał premedykację, a potem znieczulenie miejscowe i po 20 minutach było po ptakach ... znaczy jajkach :mrgreen:
Po circa dwóch godzinach byłam w domu z całkiem obudzonym kotem. Trochę sobie jeszcze pospał, ale kolację zjadł już normalnie; a w nocy dał mi tak popalić, że miałam ochotę na mufkę przerobić :twisted:

Pogadaj z wetem o takiej procedurze, bo zdecydowanie mniej obciążająca jest dla organizmu.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 17, 2014 19:01 Re: Boję się kastracji

Doskonale Cię rozumiem.
Podstawa to zaufany, dobry wet.
Też zawsze boję się narkozy, ale potem wszystko jest już w porządku.
O tym znieczuleniu "miejscowym" rzeczywiście warto porozmawiać
kicikicimiauhau
 

Post » Pon lis 17, 2014 19:10 Re: Boję się kastracji

Felin-dzięki!-przy malcach(jak dojrzeją i nie znajdą do kastracji domów) pogadam z wetką, żeby tak zrobiła-zawsze to mniej obciążające dla nich.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon lis 17, 2014 19:20 Re: Boję się kastracji

Dzięki za wsparcie. Tak, tak to już jest: razem z miłością rodzi się strach: a czy dobrze rośnie, czy się wysikał, kupkę zrobił, zjadł, wypił, czy bezpieczny, czy zdrowy fizycznie i psychicznie itd. O tym znieczuleniu miejscowym wcześniej nie słyszałam. Opcja wydaje się być bezpieczniejsza... Tą premedykację podaje się dożylnie, czy domięśniowo, czyli, czy wenflon zakładają, czy nie? A znieczulenie miejscowe gdzie?: w mosznę? Brzmi lepiej, niż znieczulenie ogólne.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 17, 2014 19:37 Re: Boję się kastracji

Premedykacja domięśniowa.
Znieczulenie miejscowe zapewne w mosznę, bo tak by było logicznie, ale nie widziałam, bo to już na sali operacyjnej.
Wenflonu nie miał - nie było powodu zakładać.
Zanim się przecknął dostał jeszcze wlewkę podskórną 20 ml ringera bodaj + cocarboxylaza (to mój osobisty patent na szybsze metabolizowanie anestezjologicznej chemii, a moja wet popiera) i na wszelki wypadek antybiotyk działający kilka dni (to z kolei standard w tej lecznicy). Co najmniej godzinę po podaniu premedykacji można też podać jej "odwracacz", dzięki któremu kot szybciej dochodzi do siebie (przy klasycznej narkozie raczej się tego nie praktykuje, bo mogą wystąpić drgawki).
W sumie w lecznicy spędziliśmy około 2 godzin - razem z procedurami administracyjnymi i czekaniem na efekty głupiego Jasia.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 17, 2014 19:42 Re: Boję się kastracji

Dzięki felin. To dobre wieści.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 17, 2014 21:52 Re: Boję się kastracji

Tak, czy inaczej, niestety nie ma wyjścia: Gustawkowe jajęta usunąć trzeba. Kuwetka pachnie znacząco. Na szczęście nie sika po ścianach kochanie moje.:mrgreen: Gustawek śpiewa pieśń miłosną do...Orbisa. Włazi na Orbisiowe plecki i próbuje gryźć go w kark. Nic innego nie widziałam. Ja ogólnie tolerancyjna jestem, ale nikt nie ma prawa gryźć w kark mojego kociaczka, nawet mój drugi kociaczek. :strach: Zapasy proszę bardzo, ale tak, to nie! No i zadzwoniłam do wet genialnej. Na piątek na 18 ma sprowadzić dla Gustawka chirurga, za którego ręczy. Pytałam o znieczulenie miejscowe w premedykacji, ale powiedziała, że to dosyć nieprzyjemny zabieg i że ona by sobie nie pozwoliła, więc nikomu innemu też tak nie zrobi... Hmmmm.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 17, 2014 23:06 Re: Boję się kastracji

zrób mu badania krwi przed kastracją - morfologie i biochemię, będzie wiadomo czy kotek funkcjonuje poprawnie
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 17, 2014 23:18 Re: Boję się kastracji

Ja nie wiem co w tym nieprzyjemnego - chyba, że chodzi jej o samo ucinanie jajek jako takie :roll:
Przecież kot i tak nic nie czuje, bo śpi.
Nieprzyjemnie to może być ew. jak znieczulenie puści (wiem z autopsji), ale po narkozie też w pewnym momencie przestaje działać. Dla zwierzaka to zresztą lepiej, bo jak trochę boli, to nie wariuje od razu.
W ostateczności można podać coś przeciwbólowego, ale - jak do tej pory - moje kocury obchodziły się bez tego i następnego dnia już nie pamiętały, że jakiś zabieg był.
Wyjątek to nieżyjący rezydent-senior, ale on był jednostronnym wnętrem i musieli mu kanał pachwinowy nacinać, żeby jajko wyłuskać i w efekcie miał kilka szwów. Do zdjęcia tych szwów miał pewien problem ze wskakiwaniem na większe wysokości, bo mu przeszkadzały. I przestał po tym lubić panią doktor :twisted:
Fakt, jak do tej pory, wszystkie były robione w narkozie, ale po Lucku nie zauważyłam, żeby jakoś gorzej zniósł kastrację w miejscowym.
A może nie wspomniałaś o premedykacji i wet myślała, że chodzi Ci o samo miejscowe znieczulenie? Bo to faktycznie byłoby trudno.
A tu można obejrzeć sam zabieg: http://www.youtube.com/watch?v=P11e2LmR6K8 (jak masz nerwy :wink: )

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 18, 2014 14:59 Re: Boję się kastracji

Gustawek miał robione badania krwi w Laboklinie. Morfologia, biochemia i próby trzustkowe. Wyniki ma w normie.

Co do tego znieczulenia: może miejscowe znieczulenie nie do końca znosi czucie głębokie, a okolice genitalne są mocno unerwione... Niby kot śpi i nie mówi, że go boli, ale...Mówiłam wetce o premedykacji.
Film z kastracją...mrozi mi krew w żyłach. :strach: Niby bardzo prosty zabieg. Bez problemu potrafię grzebać się w ludzkim mięsie, czyścić rany, nawet z usuwaniem martwych tkanek, albo larw muszych nie mam problemu (zdarza się, a jakże...).
Ale kaleczyć skalpelem zdrowe, niewinne, bezbronne kociątko - jak sobie moje wyobrażę, to mi już słabo. Wiem: kastracja jest konieczna dla dobra i spokoju ducha tegoż kociątka. Po co ma go instynkt rozrodczy męczyć i brak płodnej kocicy frustrować i pozbawiać apetytu?! Lepiej się razem mieszka w nieśmierdzącym domku, gdy wszyscy są ogólnie zadowoleni. Dzieci kocich i tak się nie doczekamy, bo nie jesteśmy hodowlani.
I tak sobie się miotam.
Chciałabym, żeby było już po wszystkim. Żebyśmy już mieli to za sobą.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 18, 2014 18:16 Re: Boję się kastracji

No ale przy kastracji nigdzie się głęboko nie ryje.
I można ostatecznie podać znieczulenie w powrózek nasienny.

Btw, kiedyś lubiłam przesiadywać na galerii nad salą operacyjną na chirurgii. Naoglądałam się operacji różnistych co niemiara, ale zawsze najmniej przyjemnym momentem dla mnie było nacinanie skóry; bo przedtem delikwent był cały, a tu go "psują" :lol: A już cięcie jak pod spodem jest gruba warstwa tłuszczu, to w ogóle dość obrzydliwie wygląda :strach:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 20, 2014 16:37 Re: Boję się kastracji

O rety :strach: . Jutro na 18 Gustawinek jest zapisany na kastrację. Od 12.00 ma już nie jeść, od 16 nie pić. Co mam jeszcze zrobić, żeby go dobrze przygotować?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw lis 20, 2014 16:48 Re: Boję się kastracji

Podniosę ciekawy wątek.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3714
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, Google [Bot], MichaelBoaky, Szymkowa i 315 gości