Jeśli nie zdarzy się cud - to dzisiaj Gaja wybierze się w swoją dalszą drogę, powolutku już pakuje tobołek...
Nie dzieje się nic spektakularnego, odchodzi po cichutku, jest coraz wolniejsza, prawie nie wstaje bo sobie śpi pod kołderką, wczoraj przestała już jeść. Nie wygląda żeby cierpiała. Po prostu sobie znika...
Ale ponieważ wodobrzusze znowu zaczęło narastać - boję się że pojawi się duszność.
Dlatego dzisiaj pojedziemy na ostatnią wizytę do naszej kochanej pani doktor