Niestety sytuacja w Kotylionie pogarsza się proporcjonalnie do wzrostu ilości kotów, którym pomagamy, a „dochodu” coraz mniej. Dużą pomocą było wystawianie aukcji cegiełkowych na Allegro, niestety zmienił się regulamin i to źródełko również odpadło…
Bardzo proszę o pomoc w ogarnięciu stada ok. 13 kotów w Sokolnikach. Piszę około, bo tak naprawdę opiekunowie tej gromady nie są w stanie tej liczby określić

Dzięki ludziom dobrej woli pomagamy tej gromadce już od kilku lat.
http://kotylion.pl/niuniek-z-sokolnik-leczymy/
http://kotylion.pl/czarna-koteczka-z-so ... -hoteliku/
http://kotylion.pl/sokolnickie-koty-choruja/
W tej chwili jesteśmy w trakcie leczenia świerzbu usznego.
Do Łodzi, do kotylionowego hoteliku najpierw przyjechał Niuniek, u którego jak się okazało, oprócz świerzbu w uchu jest guz, zmiana została usunięta, Niuniek wrócił do siebie, a przyjechały dwa kolejne kocurki:
Krawatek





i Magiczny





Z panią weterynarz doszłyśmy jednak do wniosku, że przywożenie kotów do Łodzi jest bez sensu. Pominę koszty tego wożenia (blisko 30 km w jedną stronę), ale koty praktycznie wolno żyjące źle znoszą pobyt w klatce i boimy się czy nie będzie z tego więcej szkody (stres) niż pożytku.
Trzeba tam pojechać, poczyścić wszystkie dostępne uszy, zakroplić w nie oridermyl oraz stronghold na kark, a potem operację czyszczenia i podawania leku powtórzyć. Nie jest to rozwiązanie idealne, bo uszy powinny być czyszczone codziennie, ale niestety opiekunowie sobie z tym nie radzą, ale nawet takie połowicznie przeleczenie przyniesie kotom ulgę.
Brzmi to wszystko prosto, niestety pociąga za sobą niemały koszt.
Duża tubka oridermylu oraz stronhold (duże opakowania do podziału) to ok. 250,00 zł
Bardzo proszę o choćby niewielkie wpłaty na nasze konto lub pomoc w postaci bazarków lub fantów na bazarki.
Poza tym problemem z uszami koty są w dobrej kondycji (co widać na zdjęciach), futra błyszczą, brzuszki okrągłe, widać, że opiekunowie mimo wszystko o nie dbają, a wierzcie mi – sytuacja tam nie wygląda różowo.
Oczywiście całe stado pokastrowane, a jeśli przyłącza do niego nowy kot, to tylko dlatego, że zostaje tam podrzucony. No bo: „przecież jeden więcej czy mniej nie zrobi już nikomu różnicy”

Państwo doskonale już wiedzą, że jeśli nas nie poproszą o kastrację takiego „nowego nabytku” to już żadne j pomocy ze strony Kotyliona nie uzyskają.
Jeśli ktoś chciałby nam pomóc finansowo, to poprosimy o wpłaty na nasze konto w Vivie:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
w opisie: Nick z forum, dla kotów z Sokolnik
A w sprawie fantów na bazarek proszę o kontakt na PW