Zdjęć na razie nie mogę zamieścić, bo nie mam aparatu cyfrowego, ale będę robiła normalnym i w miarę możliwości je tu umieszczała.
Gacuś spokojnie przespał noc, rano wypił trochę śmietanki (aż mruczał
) , teraz dalej podsypia, a ja gotuję mu (i nam przy okazji) rosołek z mięsem. Dziś wieczorem zobaczy go weterynarz. Trochę jestem niespokojna, bo kotek wygląda na slabiutkiego - mam nadzieję, że w schronisku nie przyplątała się jakaś choroba. Kładę to jednak na razie na karb ogólnego wyczerpania i może jeszcze stanu po operacji (tzn. kastracji, która odbyła się w niedzielę).No, ale myślę, że jak poczuje rosół to żwawo zeskoczy z kanapy
Zresztą, który szanujący się kot wykonywałby niepotrzebne ruchy w taki upał?....