Ja wiem że piszę mało i nudno
ale doprawdy - nie ma o czym pisać
strasznie to monotonne zajęcia i obserwacje są
kroplówki, zastrzyki, najpierw klajstrowanie enterogelanem, po kilku dniach dokarmianie conwalescencem, pierwsze testy na normalniejszym żarciu... w kółko albo wbijałam w nie igły albo grzebałam im przy tyłkach
Ale mogę chyba odtrąbić zwycięstwo
Maluchy są tłuste jak wieprzki, ta najsłabsza jeszcze trochę odstaje pod kątem rozrabiania i konsystencji kału, ale poprawa jest wyraźna. Zresztą sądzę, że Niezależny Sędzia jak je zobaczy w sobotę to potwierdzi
Starsza brygada też nieźle, tylko jedno z nich wciąć podsrywa. Obstawiam łaciatą dziewczynę, ale pewności nie mam. Ale jest to ewidentnie rozwolnienie a nie biegunka, więc na spokojnie będziemy się doleczać.
Najgorzej obecnie oceniam matkę - jej stanowczo przydałby się intestinal i święty spokój. Niestety ze względu na maluchy te postulaty są trudne do spełnienia, nadal ssą ją bardzo intensywnie. Wygląda na mocno zmęczoną. Lubi jak ją głaskać, podstawia wtedy zadek. Futerko ma błyszczące, temperatura w normie. Ale nadal kupy odbiegają od ideału. I jest taka senna, zmęczona.