Witaj, z całym forum trudno się witać , my się z Twoją kociarnią też witamy.
UWAGA WAŻNE:
mamy smutne wieści ze schroniska.
Postrzelony kot, bieda wielka, zagłodzona, nogi za sobą wlecze, śrut sporej wielkości tkwi w samym kanale kręgosłupa.
Póki co jest leczony i obserwowany, ma ograniczony ruch. Mam kontakt z wetem schroniskowym.
Ma zachowane słabe ale jednak czucie w tylnych łapkach.
Trzeba lepszej diagnozy niż schroniskowy standard , przecież jeśli on nie będzie chodził, to jak ma funkcjonować w schronisku, takie życie nie ma sensu.
Proludzki, przytula się, miły bardzo i chory bardzo.
Sam robi kupę i siku ale nie wiem, czy bezwiednie, czy z czuciem. Nie widziano go podczas tej czynności.
Sorry, w Kaliszu nie ma szans raczej na wyjście ze schroniska. Tu nie ma DT dla takiego kota.
Nie mogę teraz bywać często w schronie, nie mogę tez go tam zostawić, może ten stan się cofnie ale może trzeba lepszego leczenia.
I miejsca dla niego, by w sikach nie siedział na podkładach na zimnych kaflach. Zmieniają mu podkłady , ale przecież to tylko schron, nie ma dla niego indywidualnej opieki.
Może ktoś by go wyciągnął, na leczenie zabrał, pomogę kasą, transportem do Wro. Ale sama nie mogę więcej pomóc.
Bardzo się obawiamy tego śrutu w kręgosłupie, bo drobny ruch tego elementu może skutkować w nieprzewidziany sposób. Tu i teraz nie ma opcji usunięcia tego.
Teraz przed nim tydzień leczenia i oceniania efektów. Podobno po przywiezieniu do schronu leżał,teraz siedzi pewnie i porusza się wlokąc nogi.
Może być z nim różnie i trzeba mieć tą świadomość.
na imię ma Śrutek i chyba jest kotką ale przy jego obecnym stanie to jest najmniej ważne.
EDIT. Był u mnie. Byłam z nim na konsultacji. Nie dało się nic zrobić, rdzeń kręgowy przerwany, atonia jelit, dołączyła i pęcherza, przestał przyswajać pokarm. Pożegnaliśmy się dziś.