Widzisz Marychna te świece , one mają oświetlić Tobie drogę do domu w ten szczególny czas , a te światełka w oddali to świecące oczy Twoich bliskich , oni na Ciebie czekają . Tylko Ty jak zwykle lubisz wszystko mieć pod kontrolą i stale wizytujesz dom . Widzimy Twój cień przemykający po domu i wiemy , że jesteś . Nawet nowi domownicy , którzy Ciebie nie znali reagują na Twoją obecność . Tam za Tęczowym Mostem jest już pełen sił Rambo i Twój syneczek Szopen zwany Fryderykiem . Strasznie przeżyliśmy jego cichutkie odejście . Pielęgnowałyśmy go obie . Ty przeniosłaś się ze spaniem do jego domku i nie udało się go upilnować , odszedł cichutko jak spałyśmy . Rambo przeżył już to swoje lata i był jego czas na wędrówkę za Tęczowy Most , ale Fryderyk zapłacił straszną cenę , za ufność i miłość do ludzi . Tak strasznie rozpaczałaś po jego odejściu . Tak bardzo pomagał nam Twój drugi syneczek , to Pan Kot znajdował Ciebie schowaną w mysiej dziurze i krzykiem nas nawoływał . Wyciągaliśmy Ciebie i karmiliśmy , a on mył i przytulał .
On bardzo potrzebuje Twojej obecności . Zagubił się zupełnie , żaden obcy go nie dotknie bo wtedy zamienia się , w dzikie bardzo groźne zwierzę . Przestał uciekać poza ogród i często siedzi w domu , ucząc Maluchę zasad dobrego wychowania . Bardzo wtedy przypomina Ciebie . Wczoraj słyszałaś jaki koncert dali we trójkę z Fridem pod Twoją różą . TŻ przerażony wybiegł z domu z bronią , myślał że ktoś robi krzywdę kotom . A to tylko nasza trójka czarnuchów śpiewała .TŻ poszedł do siebie płakać , sądził że oni nawołują Ciebie . Pan Kot często śpiewa siedząc na Twoim ulubionym miejscu . Dziękuję , że sprowadziłaś do domu Frida . Jak wyszedł do dzieci , nie zwracając uwagi na kręcące się wokół psy i ludzi : brudny , poraniony i chory nie mogłam uwierzyć , że to on . Pamiętasz ten straszny zamęt , jak odszedł Jurek . Z Zosią się niezbyt lubiłyście , ale Frid i Ty to była ogromna przyjaźń . Niewiele zostało z : wesołego , figlarnego szelmy , który z Tobą słuchał bicia serduszek moich wnuków i usypiał je mruczeniem , w brzuszku u mamy , poza jego szelmowskim wyglądem . Pomyliłam się z jego datą urodzenia . On zaraz skończy 13 lat , u weta podobno pozostał jedynie wpis o jego urodzeniu , bo jego Mama leczy się u nich nadal , a ja nie mogę znaleźć jego książeczek po przeprowadzce . Pewnie TŻ schował i nie pamięta gdzie . Strasznie brakuje mi Twojej pomocy w domu . Zawsze miałyśmy zorganizowany co do minuty dzień . Budziłaś nas jeszcze przed budzikiem , nawet TŻ potrafiłaś zmusić do wstania . Nie ma już wspólnych śniadań - właściwie to nie ma ich wcale . Tylko kotki dostają jeść , TŻ śpi do czasu wyjścia do pracy i warczy na próby budzenia . Sama rano myję zęby kotkom , szczotkuję je i pudruję . Pan Kot przychodzi sam i nagania Maluchę , Alka robi awantury a Frid wygląda jakby mu było wszystko jedno , ale muszę go siłą trzymać . Ty byś to załatwiła kilkoma łapkoczynami .Jak 17 lat temu , TŻ zaczął rozrzucać swoje rzeczy po całym domu , nie ma już kto ich wywlekać na schody i na środek salonu . Pamiętasz jak tłukłaś po głowach i wrzeszczałaś na nasze wnuki przy lekcjach , jak się ślimaczyły , w naszym domu w piątki po południu . Zawsze był czas na długie spacery i szalone zabawy . Teraz wszystko się rozłazi , tylko Pan Kot bez przekonania usiłuje podtrzymywać tradycje . Je razem z Maluchą w jadali z nami , Frid i Ala każde u siebie . Domaga się pójścia na spacer i zabaw . Jego naśladuje Malucha . Frid bawi się wyłącznie z Maluchą , z nami i dziećmi nie chce . Lubi położyć się w pobliżu dzieci i obserwować co robią . No to już widzę jakbyś go pogoniła , za wyłamywanie się od obowiązków rodzinnych . Ala do nas zupełnie nie pasuje , ona powinna być wyłącznie jedynaczką . Jedynie Pana Kota toleruje , Maluchę gryzie i bije z pazurami , a Frida tylko dlatego nie , bo się go boi .Wiecznie zła i niezadowolona . Jak jest sama bo Malucha na górze z Fridem a Pan Kot na wybiegu , to jest miła i miziasta . Przychodzi na kolanka , przytula się . W obecności innych kotków gryzie i drapie . Teraz jak jest zdrowa , powinnam podjąć decyzję o znalezieniu jej odpowiedniego domku . Pamiętasz , Ty kiedyś podjęłaś decyzje za mnie . Jak umarła nadzieja na znalezienie Frida , to Ruda namówiła nas na przerasowaną utytułowaną białą Pseudo Arystokratkę . Alka to kropka w kropkę charakter Chamidła . Tylko raz skatowała Pana Kota mimo Twoich wielokrotnych napomnień i postawiłaś sprawę jasno . Chamidło won z domu . Jest szczęśliwa , mieszka z ludźmi , którzy do dzisiaj nie rozumieją dlaczego dostali od nas tak : cennego , pięknego i miłego kota . Kotka nadal zdobywa tytuły na światowych wystawach , bo oni dostali na jej pkt.fioła , a my jesteśmy szczęśliwi , że nie musimy znosić jej złości i fochów . Teraz to ja muszę podjąć jakąś decyzję i ponosić za nią odpowiedzialność . Marycha , zaraz wysiadamy - popatrz tak rozmawiając zawiózł nas TŻ prawie 400km., tam gdzie zaczęła się historia naszej rodziny , na groby istniejące wyłącznie na mapkach narysowanych przez dziadków . Jak co roku zapalimy im lampki , żeby wiedzieli że o nich pamiętamy i przypomnieli im drogę do domu , prześpimy noc w hotelu ze zgrają kocistych i dzieci . Jutro dalej śladami naszych bliskich a wieczorem powrót do domu . Pomóż mi ogarnąć to logistycznie .
moja Marychna 30.05.14
Marysia na oknie u mojej córki 31.05.2014 rano , przyjechała w gości po śmierć , to jej ostatnie zdjęcie .
Poniżej Ala schroniła się w mikrofalówce izolując od pozostałych członków rodziny .