do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 09, 2014 19:40 do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Dzisiaj o 16:45 ,przy bloku stojącym na rogu Kalinowej i Kniaziewicza w Łodzi siedział mój zaginiony 5lat temu kocurek. Przyszedł się przywitać, pozwolił wziąć na ręce, pogłaskać mnie i dzieciom, ale jeden krok w kierunku domu i zaczął się wyrywać : .Spędziliśmy razem godzinę. Kotek jest zadbany, już trochę siwieje i ma chore prawe oczko. Początkowo myślałam, że ma swój dom, ale pod drzewem zobaczyłam pojemniki po margarynę po karmie. Jeżeli to kotek bezdomny ,dokarmiamy przez karmicielkę i leczony w ramach fundacji, to on ma domek i może zapłacić za leczenie. Nie chciałam zabierać go bez porozumienia z opiekunami, bo nikomu nie zapewnię takiego koszmaru jaki przeżyliśmy jak zginął. Nie wiem tylko czy ktoś go nie przgarnął i nie jest kotem wychodzącym. Mogę udowodnić, że to mój kot. Był operowany i ma charakterystyczne blizny. Nie wiem co dalej robić. Jutro rano pojadę go nakarmić, jak tam będzie to pewno bezdomny. Jak nikt się nie odezwie to zabiore go do weta w Tesco i zostawię wiadomość gdzieś w widocznym miejscu.
Ostatnio edytowano Sob paź 11, 2014 4:32 przez Czarna Mańka, łącznie edytowano 3 razy
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Czw paź 09, 2014 19:42 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Tylko weź transporter.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 09, 2014 20:08 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Czarna Mańka pisze:Dzisiaj o 16:45 ,przy bloku stojącym na rogu Kalinowej i Kniaziewicza w Łodzi siedział mój zaginiony 5 lat temu kocurek. Przyszedł się przywitać, pozwolił wziąć na ręce, pogłaskać mnie i dzieciom, ale jeden krok w kierunku domu i zaczął się wyrywac .Spędziliśmy razem godzinę. Kotek jest zadbany, już trochę siwieje i ma chore prawe oczko. Początkowo myślałam, że ma swój dom, ale pod drzewem zobaczyłam pojemniki po margarynę po karmie. Jeżeli to kotek bezdomny ,dokarmiamy przez karmicielkę i leczony w ramach fundacji, to on ma domek i może zapłacić za leczenie. Nie chciałam zabierać go bez porozumienia z opiekunami, bo nikomu nie zapewnię takiego koszmaru jaki przeżyliśmy jak zginął. Nie wiem tylko czy ktoś go nie przgarnął i nie jest kotem wychodzącym. Mogę udowodnić, że to mój kot. Był operowany i ma charakterystyczne blizny. Nie wiem co dalej robić. Jutro rano pojadę go nakarmić, jak tam będzie to pewno bezdomny. Jak nikt się nie odezwie to zabiore go do weta w Tesco i zostawię wiadomość gdzieś w widocznym miejscu.
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Czw paź 09, 2014 20:19 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jak kot Twój to zabieraj, a w koszulce (foliówce) pod miskami zostaw wiadomość z prośbą o kontakt.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13090
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt paź 10, 2014 21:12 Re:do opiekunki z ul.Kniaziewicza/KalinowaŁódź-czyli powrót

Zabrałam dzisiaj . Całą noc się wściekałam na siebie , że go jednak nie zabrałam . Przecież kotek jak zginął to miał na szyi obróżkę z adresem i telefonem . Na tablicach ogłoszeń tych bloków przez te 5-lat wywiesiłam ze 100 ogłoszeń / na początku jak jedne zerwali to wieszałam drugie , ostatnio to już tak dla własnego spokoju raz na dwa m-ce / i co nikt nie widział a teraz nagle spadł z nieba . Przyjechałam rano nakarmić kotki i zobaczyć czy przyjdzie Fridriś / akurat po jego narodzinach szły w TV Małe Kobietki i córka znalazła podobieństwo między kociakiem , a ukochanym jednej z bohaterek o takim imieniu w brzmieniu fonetycznym, stąd to imię / . Oczywiście kotków nie było, sprawdziłam miseczki i już miałam nasypać karmę, a tu ktoś wypuścił zapasionego psa z I klatki od Kniaziewicza . Pies wyraźnie czekał na karmę , odszedł kawałek usiadł i czekał . Szlak mnie trafił na takie cwaniactwo , bo to chyba nie pierwszy raz jest dokarmiany cudzym kosztem . Postałam z 1/2 godziny i nawoływałam , niestety musiałam gnać do pracy . Robię sobie przerwę w pracy , bo ja mogę , a moje dzieci nie i odbieram wnuki ze szkoły . Specjalnie tamtędy wracaliśmy ok.16 , wczoraj dzieciaki płakały , że nie zabrałam Frida . One go pamiętały i on je też . Karmę i czyste miseczki miałam w torbie , tylko wody zapomniałam .
Kotek przyszedł , podjadł ,my rozsiedliśmy się na trawie i bawiliśmy a kotkiem , a ja zobaczyłam , że na szyi jest świeża rana i wyszarpane futerko . To przesądziło wszystko . Resztę karmy / puszka Animondy Carny Adult i suche zmieszane Acana+ Josera +Sanabelle / przełożyłam do czystych pojemników i postawiłam za garażami pod krzakiem , bo tam był jeszcze jeden kotek . Podaję rodzaj karmy , bo nie wiem co one jedzą ,a czasami po zmianie karmy mogą być sensacje żołądkowe . Kotka zabrałam na rękach bez kłopotów , bo oczywiście do pracy transportera nie zabrałam . Panicznie boi się psów . Rano pobiegnę z nim do weta w Tesco , tam jeszcze pewnie ma swoją kartę . Zostawię jutro wiadomość pod miseczkami i drugą przypnę na tablicy ogłoszeń przy I klatce od Kniaziewicza , z nr.telefonu do mnie . Jeżeli kotka ktoś przygarnął , to będzie mógł się skontaktować . Nie sądzę jednak , żeby jakikolwiek opiekun wypuścił zwierzaka z otwartą raną przed blok . Teraz kocurek jest w domu mojej córki , który dobrze znał , bo ja mam zwyczaj zawsze zabierać ze sobą zwierzaki . To duży dom i mimo zakocena wygospodarowałyśmy mu oddzielny pokój . Niestety kwarantanna przymusowa . Patrzyłam trochę po okolicy , tam nie ma gdzie bezpiecznie postawić karmy , tak żeby psy nie straszyły i objadały kotów . Jest takie suche drzewo i można by tam umocować półkę . Mieszkańcy chyba życzliwi dla kociarzy i kotków , bo nie wzbudziliśmy sensacji naszym zachowaniem , a i miseczki leżały ułożone pod drzewem , a nie zdeptane i rozrzucone .Dziękuję za rady . To już kotek niezbyt młody i należy mu się trochę komfortu .
Ostatnio edytowano Sob paź 11, 2014 4:36 przez Czarna Mańka, łącznie edytowano 1 raz
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pt paź 10, 2014 21:22 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jeśli jesteś na 100% pewna, że to Twój pupil nie miej wyrzutów sumienia tylko się ciesz, ze w końcu się odnalazł. Zachipuj go, niech Ania wpisze do bazy danych i zrób wszystko by po raz drugi nie zaginął !
Obrazek

andorka

 
Posty: 13090
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt paź 10, 2014 21:38 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

andorka pisze:Jeśli jesteś na 100% pewna, że to Twój pupil nie miej wyrzutów sumienia tylko się ciesz, ze w końcu się odnalazł. Zachipuj go, niech Ania wpisze do bazy danych i zrób wszystko by po raz drugi nie zaginął !

Zwłaszcza że potrzebuje pomocy...
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34184
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Sob paź 11, 2014 4:23 Re:do opiekunki z ul.Kniaziewicza/KalinowaŁódź-czyli powrót

On zaginął w dzień śmierci teścia mojej córki . Kolejny wylew , byli bardzo zaprzyjaźnieni . Ogród u córki jest właściwie wolierą i kot nie ma możliwości wyjścia , wokół same ogrody , po przeciwnej stronie uliczki bez wylotu też . Sąsiedzi są bardzo życzliwi dla zwierząt , brak bezdomnych zwierząt , bo jak jakieś się pokaże to zaraz jest zagospodarowane . Nikt nie szczuje kotków psami , to raczej moja Marycha stanowiła zagrożenie dla okolicznych zwierząt i ludzi . Przemykała się przez garaż , przed dom , za domem jest wyjście do ogrodu kocie drzwiczki i szczelne ogrodzenie , czatowała na bramie i napadała na wszystko żywe, co po naszej stronie ulicy przechodziło . Nawet jak by przeszedł do sąsiedniego ogrodu czy na uliczkę, to mógł bezpiecznie wrócić do domu . Do tego obróżki z blachami z wygrawerowanymi telefonami i adresami kotków . Teoretycznie nie powinien zginąć . A jednak tego dnia zginął mój Fridriś i córki Sonia .Zawiadomiliśmy fundacje i schronisko , wszędzie do Zgierskiej i Al.Wókniarzy rozwieszaliśmy ogłoszenia . Pomagało nam dużo osób . Sąsiedzi przeszukiwali ogrody i pomieszczenia gospodarcze .Obeszli pół dzielnicy . Przesz miesiąc wychodziły ogłoszenia w prasie i nic . Sonia znalazła się po roku . U córki sąsiadki za siatką . Mieszkała tam wtedy sama starsza Pani , przyznała się , że podobała jej się Sonia i chciała mieć kotka , to ją zwabiła i nie wypuszczała z domu . Dopiero jak się do niej wprowadził syn z rodziną ,to kotce udało się wyjść i wszystko się wydało . Sonia przez ten rok zżyła się z sąsiadką i obecnie ma dwa domy . To dla kotki nie była obca osoba , nie robiliśmy jej z tego tytułu żadnych przykrości , chociaż do dzisiaj mnie od niej odrzuca . Jak można przyjść do domu żałoby , żeby ukraść kotka . Tłumaczenie tego demencją starczą , jest mocno naciągane . Wielokrotnie pytałyśmy ją o Fredzia , bo miałam nadzieję , że może dwa kotki wyniosła , ale zawsze twierdziła , że chciała jedynie Sonię . Fridriś nie był łagodnym kotem . Indywidualista , bardzo nieufny wobec obcych i reagujący agresją na każą próbę kontaktu z ich strony . Samotnik poza stadem ,mocno przywiązany do dzieci i ich dziadka ignorujący inne koty .One też starały się go unikać . Respekt czuł jedynie przed Marychą , ona przewodziła stadu zarówno u córki jak i u mnie . Kiedyś o niej napiszę , teraz jeszcze nie jestem w stanie .Bardzo nam pomógł , towarzysząc leżącemu choremu . Ostatnie pół roku przed jego śmiercią spędził w jego pokoju .Starszy Pan szukał go wzrokiem i starał się gładzić niesprawnymi rękoma . Na próby wyniesienia go z pokoju , w trakcie wizyty lekarskiej ,reagował agresją nawet wobec mnie . Znajomi nam tłumaczyli , że może to szok po śmierci starszego Pana i stąd ucieczka . Okazji nie brakło , bo pogotowia , lekarze a później sąsiedzi , którzy go znali pół wieku wszyscy wchodzili i wychodzili . Nikt nie zwracał uwagi na dokładne zamknięcie drzwi czy furtek . Mimo żałoby , jednak natychmiast po zauważeniu jego nieobecności zaczęliśmy go szukać . Bardzo pomagali nam sąsiedzi . W okolicy , w której go znalazłam wielokrotnie byłam , pytałam mieszkańców dzwoniąc domofonem do mieszkań i nic . Często chodzę ul.Kniaziewicza , obok tego bloku i nigdy go nie spotkałam.Przypuszczałam , że zginął pod kołami samochodu . Często chodziłam obok okolicznych uliczek szukając szczątków kotka . Bo , że nie miał wypadku wiedziałam . Systematycznie obdzwaniałam wszystkich wetów w Łodzi. A po tylu latach siedział sobie na trawie przed blokiem , przybiegł do nas . Niewiarygodne . Wczoraj , tak po prostu wzięłam go na ręce i przytulonego przyniosłam do domu , tylko raz wpadł w panikę - na widok psa . Mocniej się do mnie wtulił i ten charakterystyczny zapach kociego strachu .
Oczywiście , że go zaczipuję .
Obrazek Obrazek Obrazek
Fridriś wczoraj w trakcie posiłku , w białym kubeczku śmietana .
Dzieciaki zrobiły więcej zdjęć , wstawię jak wrócą z wycieczki . Jestem duma , od 22 do 4:30 siedziałam przy komputerze , ale zdjęcia wstawiłam sama
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Sob paź 11, 2014 4:59 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jaki piekny kot :love:
Wspolczuje tego, co musieliscie przezywac po jego zaginieciu, w dodatku w tak juz przykrych okolicznosciach.

Cudownie, ze odnalezliscie sie i ze wrocil do domu. Wielu szczesliwych lat dla kiciusia! :201461

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob paź 11, 2014 5:59 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Dostałyśmy koszmarną nauczkę . Teraz jak w domu jest jakiś zamęt , to kotki są zamykane w pokoju na klucz . Martwię się o niego , w lutym 2015 r , skończy 10 lat . Pojedyńcze włosy ma już siwe , w słońcu bardzo to widać . Mam cichą nadzieję , że może od niedawna mieszka na ulicy i przez te 5-lat miał jednak domek .Przecież to niemożliwe żeby nikt z domowników nigdy go nie spotkał , czasami tamtędy chodzimy kilka razy dziennie . Zrobię mu lepsze zdjęcia , może uda się pokazać to oczko i ranę na szyi . Ktoś o niego dbał , bo ma trochę tłuszczyku i gęste futerko , trochę szorstkie i matowe , ale to szybko do nadrobienia . Nie wygląda na kota domowego , jednak głodu raczej nie zaznał . Po prostu jest zaniedbany ,ta druga kotka była bardzo chuda i miała rzadkie futerko . Nie robiłam mu szczegółowego przeglądu , po co dodatkowy stres . A paranoję to już mamy taką , że jak adoptowałam Bunię pod koniec maja , ona była bardzo maleńka , ważyła 380gram a w upały cały dom był otwarty i nie sposób upilnować , żeby nie wyszła to , kupiłam jej szeleczki dla króliczka / kocich takich malutkich nie było / i sobie biegała na 5m lince . Sąsiedzi krztusili się ze śmiechu , że kotek łańcuchowy a ja się bałam że przejdzie przez oczka w siatce i zginie . Teraz też sama na dworze biega w szeleczkach i na lince . Pod nadzorem biega wolno - czasami . Na razie wybiera się raczej w pionie, bez oddalania od domu .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Sob paź 11, 2014 7:17 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Niesamowita historia 8O Graniczy z cudem.Pisz, proszę, wklejaj zdjęcia, a my trzymamy kciuki za kotka :ok: :ok: :ok:

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 11, 2014 14:00 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

fajnie, że się odnalazł!
postaraj się o kontakt do karmicieli
może potrzebne są tam budki
zapytaj czy pozostałe koty są wysterylizowane
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2014 14:38 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

To jak zmartwychwstanie. Byłaś pewna, że kot nie żyje, szukałaś szczątków na poboczu, a tu proszę: spotkanie po 5 latach. Ciekawe jest to, że znaleźliście się właśnie wtedy, kiedy on Ciebie najbardziej potrzebuje, bo jest chory.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob paź 11, 2014 14:43 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jedna z moich kotek odnalazła opiekunkę po roku.Szukali jej, były ogłoszenia, a przez przypadek znalazłam się z nią w lecznicy, kiedy jej opiekunka była tam z pieskiem.Myślałam, że to swoisty rekord, a tu proszę-pięć lat.Historię wartało by opisać w "Kocie" albo "Czterech Łapach", czy czymś tam.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 11, 2014 23:31 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Kotek wyluzowany , niestety nie miał spokoju , bo systematycznie sprawdzałam czy wszystko w porządku . Dzisiaj pojechaliśmy do dr.Ani Mróz do Tesco , a tam tłum , głównie pieski . No to za telefon i do Futrzaka na Okoniową , bo jeszcze mógł by czegoś dodatkowo złapać . Z oczkiem nie jest tak żle , rogówka nie uszkodzona , dostałam Gentamicin WZF 0,3% do wkraplania co 2-godziny . W uszach koszmarny świerzbowiec , ale nie ma stanu zapalnego . Trochę protestował na szorowanie uszu , do domu dostałam maść do wkraplania Oridermyl . Został :natarty środkiem na pchły i inne pasożyty , odrobaczony , osłuchany , przycięto mu i tak połamane pazurki , i dostał zastrzyk na świąd . Ma straszny kamień na zębach - to na póżniej . Rana na policzku po wczorajszym płukaniu nadmanganianem potasu zrobiła się dużo ładniejsza i mniej napuchnięta trochę przyschła i nic się z niej nie sączy . Pani dr sądzi , że mógł ją sobie sam rozdrapać i powyrywać futro .Brzuszek ma mięciutki Nawet nie protestował na pomiar temperatury . Leżał sobie wyciągnięty na stole i pomrukuwał . Później sam wszedł do transporterka . Zgodnie z radą na forum został zaczipowany . W poniedziałek dalszy ciąg kuracji . Na razie ma mieć spokój i kwarantanna . Muszę przyznać , że trochę mnie dziwi niechęć do pobierania moczu i zrobienia analizy . Fridriś odbija sobie za wszystkie czasy ,leży na kanapie i schodzi wyłącznie podjeść .
Z pozostałą kociarnią w porządku , jedynie Alunia obraziła sie na cały świat z przyległościami , że nie wpuściłam jej do pokoju z nowym kotkiem, co objawia się: syczeniem , parskaniem i drapaniem .
Byłam ok.16 pod blokiem gdzie był Frid . Zostawiłam wiadomość pod miseczką a drugą na tablicy ogłoszeń w I klatce od Kniaziewicza .Chyba jeszcze dzisiaj nikogo nie było , bo miseczki leżały tak jak wczoraj . Wymieniłam swoje puste na nowe pełne i zaniosłam wodę . Przyszedł tylko jeden kotek . Ponieważ zabawa z pieskami zaczęła się od nowa , poczekałam jak się naje . Zrobiłam mu nawet zdjęcia . Jutro zrobię tym od piesków .Wszystko bez kagańca i smyczy . Tak po 200zł mandatu i przez 1/2h ze 2000zł by się uzbierało , bo obok są garaże i tam też Państwo z pieskami, a przez trawnik skracają sobie drogę na skwerek gdzie już toczy się otwarta wojna z rękoczynami między właścicielami psów z całej okolicy a tymi , których posesje graniczą ze skwerem , będącym właściwie toaletą dla piesków . Zrozumiałe , że zwierzaki bez smyczy i kagańców, a po nich nikt nie sprząta nikt mimo puszek co 4 m . Ten trawnik to niezbyt fortunne miejsce do karmienia kotków .Chyba , że później jest spokojniej .
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
To ten drugi kotek , co jadł z Fridrisiem - tak wygląda . Właśnie je obiad pod krzaczkami 11.10.14 r , a ja pilnuję żeby tłuste psinki nie dostały niestrawności z przejedzenia a koteczek się nie stresował .
Poniżej Fridriś na kwarantannie :
Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Jak widać kociątko : śpi ,je ,myje się i śpi .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, Google [Bot] i 246 gości