Strasznie strachliwy kot

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 05, 2004 13:02 Strasznie strachliwy kot

Jestem tu nowa ale obszukalam juz cale forum i nie znalazlam porady. Mam w domu 3 letnia kocice (bystrzacha, przewodniczka i wogole przemadrala) i rocznego kocura.
I własnie z nim mam problem: caly dzien kryje sie po katach, kazdy gwaltowniejszy ruch i halas powoduje u niego paniczna ucieczke. Kazdy obcy to wrog. Dopiero wieczorem wychodzi z kata i cala noc halasuje bo wie, że wszyscy (ja i moj 12 letni syn) spią.
Jest strasznie meczace wydlubywanie go spod szafek w kuchni i innych dziwnych kątów. Może pomożecie, może potrzebne mu sa jakies łagodne środki uspokajajace??
Po prostu żal mi go, bo spedza całe kocie życie zaszyty w najczarniejsze kąty.
Jaki Pan, taki kot.
Obrazek
Pozdrawiam
Monika

milady

 
Posty: 13
Od: Śro cze 30, 2004 10:04
Lokalizacja: Brzesko/Kraków

Post » Pon lip 05, 2004 13:10

Witaj 8)

Pytanie - czy kocurek jest kastrowany? Skąd się u Was wziął?
Ostatnio edytowano Pon lip 05, 2004 13:10 przez Estraven, łącznie edytowano 1 raz

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 05, 2004 13:10

Witaj!
A czy kiciuś jest u Ciebie od małego? Z opisu wygląda,że mial jakieś nieciekawe doświadczenie i może dlatego jest taki lękliwy ( w stosuknu do nowych ludzi) i wogole.Poszukalabym najpierw przyczyny tego zachowania.A jak traktuja sie oba koty, może tu leży problem.Napisz cos więce.Z tymi środkami uspokajającymi bez wcześniejszego wykrycia powodu takiego zachowania, bym poczekala.Zresztą itak kotka musiałby widzieć weterynarz i ewentualnie on mógłby jedynie cos przepisać.
Pozdrawiam.
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Pon lip 05, 2004 20:33

Ze środkami to spokojnie. Zawsze na to masz czas. Nie opisujesz żadnych psychosomatycznych objawów, to pewnie to sytuacyjne...
Wydaje się, że kotek jest niedługo u Ciebie. Może poczekaj trochę - jak sobie chce się chować, to niech się chowa. Na pewno przygląda się Twojej drugiej kotce... Może nie wyciągaj go z tych jego szparek... Znudzi mu się, nie zobaczy nic zagrażającego, to sam w końcu wyjdzie, kot jest dosyć wygodnickim stworzonkiem, ceni luksusy :wink:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 05, 2004 20:44

Nasz Kociś został wzięty z piwnicy i na początku wszystko go przerażało. Odgłosy w budynku, nagłe ruchy domowników, chęć pogłaskania i dotknięcia go, obcy ludzie w domu...
Teraz minął rok jak jest już u nas i to nie ten sam kot. Sam włazi nam na kolana a nawet pcha się do obcych. Zrobił się zazdrosny o naszego Szczęściarza i jeśli jest kumpel głaskany zaraz sam się tez nadstawia...
Cierpliwość i wiara że kotek przyzwyczai się do nowych warunków i nowej sytuacji. Zapewne jest krótko u was. Wydaje mi się że łatwiej się będzie przystosowywał, jeśli będzie miał kontakt z rezydentką. Samodzielnie bedzie obserwował to co się dzieje w domu i co najważniejsze jej reakcje w określonychsytuacjach. Bedzie dobrze. :)
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pon lip 05, 2004 20:47

Z naszą Zuzą było/jest podobnie. Teraz już jest lepiej, ale na początku wysterczyło jedno słowo wypowiedziane "nieodpowiednim tonem" i odrazu uciekała. Pierwsze spotkanie z odkurzaczem wyglądało tak, że Zuza siedziała za biurkiem i nawet łapki miała powtykane za mebel :)
Dziś Zuza ucieka tylko przed obcymi. Dzwonek do domofonu już powoduje, że Zuza zmyka do łazienki i chowa się w brodziku :) No chyba, że kogoś z domowników nie ma, to wtedy leci do drzwi i czeka na możliwość uceczki na korytarz :lol:
U Zuzy przyczyną takiego strachliwego zachowania jest to, że poprzedni "właściciel" wyrzucił ją na parking w listopadzie, gdy miała jakieś 3 miesiące !!! Znaleźliśmy ją pod samochodem jak miałczała w niebogłosy cała przerażona.
Jedyne co mogłabym Ci doradzić to ogromną cierpliwość i pracę nad kotkiem. Jeżeli kotek będzie wiedział, że to właśnie Ty jesteś tą osobą, która zawsze go obroni i zawsze będzie przy nim, gdy coś złego będzie się działo, to z czasem jego strach napewno zmaleje.
Gdy pierwszy raz "wyprowadzałam" Zuzę na balkon (oczywiście była cała przerażona) to najpierw szła schowana za moją nogą. Po pewnym czasie oczywiście kocia ciekawość zwyciężyła i poleciała pierwsza zwiedzać balkon ale i tak co chwilę oglądała się za siebie czy jestem przy niej :)
I tak jest w każdej nowej sytuacji. Boi się ale nie ma paraliżującego strachu i paniki.
Życzę Ci powodzenia i dużo cierpliwości !!!

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Pon lip 05, 2004 21:21

Dokładnie tak! Kot musi wiedzieć ze ma w tobie oparcie i obronę. Nawet się nie obejrzysz jak sam wejdzie na kolana. Nasze łobuzy w tej chwili na dźwięk domofonu obaleca pod drzwi wejściowe zobaczyc kto idzie i czy to jest materiał na głaskacza... :D Owszem są chwile że Kociś zmyka pod szafe ale jest to już coraz rzadziej. Od kilkunastu dni zaczął polegiwac sobiena grzbiecie z wystawionym brzuszkiem. Tak robi tylko zwierze czujące się bezpiecznie...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pon lip 05, 2004 21:55

Niestety, na wlasnej skorze sie przekonalam ze niektore kocie lęki sa na tyle silne ze bez pomocy farmakologicznej jest je ciezko pokonac. Jesli wogole jest to mozliwe.
Przekonalam sie rowniez ze dobrze dobrane leki moga zdzialac cuda - oczywiscie jako wspomaganie calej kuracji.

Nie mowie ze w tym przypadku leki tez sa konieczne, ale o ile sama zawsze rowniez bardzo ostroznie do tego rodzaju kuracji podchodzilam, tez wychodzac z zalozenia ze zawsze bedzie na to czas - to mam w domu dowod na to czasem zbyt dlugie czekanie nie zawsze wychodzi na dobre. Bo kot sie tym swoim strachem nakreca, wchodzi mu on w nawyk a na dodatek ciagle poczucie zagrozenia niekoniecznie dobrze wplywa na ogolny stan zdrowia.
Dlatego mysle ze zawsze nalezy rozpatrzyc za i przeciw i zastanowic sie co tak naprawde sie dzieje, co moze byc przyczyna i co mozna zrobic.
I nie wykluczac z miejsca leczenia lekami.
Bo to moze byc przy lekach naprawde duza pomoca.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lip 05, 2004 22:05

jeden z moich kotow - jasio - prezentuje podobnie paranoiczne zachowania. znalazl sie u mnie wraz z rodzenstwem w wieku ok.5-6 tygodni. na poczatku byl najodwazniejszym kociakiem z calej trojki. ale gdy odeszli jego brat i siostra ( adopcja :) ) a niedlugo potem zmarla mala kociczka - jasiek po prostu wpadl w paranoje :? po okolo miesiacu wrocil jego brat ( zwrot z adopcji ) i chlopaki bez problemu sie rozpoznaly. teraz maja po 15 miesiecy. niestety - nadal jasiek panicznie boi sie :
stojacych ludzi
wizyt obcych (za czwartym razem to juz obcy oblaskawiony )
naglych dzwiekow
sam przychodzi do mnie na wieczorne i poranne mizianie, wita wraz z innymi gdy wracam z pracy - ale ciagle jest bojazliwy.
nic na uspokojenie mu nie podawalam. staram sie po prostu czesto go brac na rece, przytulac i miziac :) a potem szybko go puszczam. dzieki temu jasiek ma do mnie choc troche zaufania.
cierpliwosc i lagodnosc, wspolne zabawy z oboma kotami - i powinno sie poprawiac :)
powodzenia
KrólowaNocy[*], Greebo[*], Jaś[*], Bojówka[*], MiniMini[*], NeverMind v.Ciocia[*], Adolfina[*], FataMorgana[*] :(

jenny170

Avatar użytkownika
 
Posty: 1817
Od: Wto wrz 17, 2002 12:19
Lokalizacja: warszawa-mokotów

Post » Wto lip 06, 2004 6:52

Czesc
Poniewaz chwilowo w domu padl mi internet dopiero teraz czytam odpowiedzi. Dziekuje za wszystkie :D
Kot jest u mnie odkad skonczyl 6 tygodni. Zabrany byl z domu od matki, lezal z nia na wersalce a ja go wzielam.
Od wczoraj jestem w domu sama, bo wywiozłam syna na tydzien do dziadkow, a mieszkamy we dwoje. Kot cały wieczor krecil sie po domu, pol nocy spal a pol szalał, co przeszkadzalo mi w spaniu :evil: Czasami fatalnie sypiam i wtedy to mi przeszkadza.
U mnie głównym powodem jego strachu jest moj syn, 13 latek. Po prostu kot nie toleruje jego glosnego zachowania, biegania 13 latkow po mieszkaniu, to glownie przed nim sie chowa. Jesli akurat siedzi na kanapie a syn podchodzi do niego to jak nie mozna juz uciec, to chowa łeb jak strus 8O A jak wezmie go na rece to trzesie sie jak galareta.
Raczej trudno pozbyc sie syna z domu :wink: wiec musze ich jakos pogodzic.
Krzywdy nigdy mu nie robil (syn kotu a nie odwrotnie).
Jaki Pan, taki kot.
Obrazek
Pozdrawiam
Monika

milady

 
Posty: 13
Od: Śro cze 30, 2004 10:04
Lokalizacja: Brzesko/Kraków

Post » Wto lip 06, 2004 8:50

A może syn jednak,kiedy Ciebie nie ma w domu lub nie widzisz,dokucza jakoś kotu?Znam ten problem.Ale tu ewidentnie mój syn jest winny.Na siłę bierze kota na ręce,kiedy kot sobie tego nie życzy.Gania go po mieszkaniu.Odzywa się do niego niegrzecznie (kot przecież wyczuwa intonację).W tej chwili ma poprostu nakaz omijania kotki szerokim łukiem.Co ciekawe, pozostałe (w tej chwili) 5 innych kotków traktuje normalnie a one z chęcią przyjmują od niego pieszczoty.Widocznie z kotami jest jak z ludżmi.Czasami kogoś po prostu nie lubimy,nawet nie wiemy dlaczego...
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 179 gości