już piszę:
do wspólnego domku pobieżał
Fluffy z Delfinem
później przyszli super fajni Państwo, doświadczeni, niegdyś tymczasujący
i wybrali "moją" 10 letnią Mirrę
troszkę się denerwowałam bo Państwo mają 3 koty, wszystko uratowane, a Mirra nie wiadomo jak do kocich towarzyszy,
ale już mam mail, że nie jest źle
:
póki co zaanektowała łazienkę, ale wygląda na to, że wszystko będzie dobrze.
Na ogół moje koty fukają i vice versa na początku, tym razem było zupełnie inaczej.
Żadnego fuczenia, wręcz same było przestraszone i w ogóle nie zaczepiają Mirry.
a później poszła nowa, wczoraj przybyła Burasia
i na końcu fajoski dom znalazł
Lesio
Bandzioras, Ewa, zabunkrowany w budce, jedzonko to które było nastawione rano, nie ruszone,
ode mnie też nie chciał jeść, ale on podobno nocny łowca- rano zjedzone powinno być
generalnie, nie miałam dziś dla niego za dużo czasu- ludzi mnóstwo i różne narodowości,
nawet para japończyków
Nakarmiłam Axelka, połamańca, bo też nie wychodzi z budki, smutny...- ma w jednej łapce gwóźdź,
i bardzo by mu się tymczas przydał, bo wiadomo, osłabiona odporność,
byle wirus i może być kiepsko