pytanie o nosicielstwo virusa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 04, 2004 14:48 pytanie o nosicielstwo virusa

moje kociaki złapały koci katar - jedna jest juz uleczona druga konczymy własnie leczyć . pan doktor powiedził mi ze mogą byc nosicielami - herpes.
i tu moje pytanie : czy napewno bedą czy tylko jest taka mozliwość?

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Nie lip 04, 2004 15:09

Raczej beda nosicielami, a herpes na dodatek lubi sie przypominac w czasie spadku odpornosci. Matka tez moze przekazac maluchom wirusa.
Jesli kiedys bedziesz brala kolejnego kotka, powinien byc juz zaszczepiony.

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie lip 04, 2004 15:20

mam plany na trzeciego :roll: bede pamietac o szczepieniach.

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Nie lip 04, 2004 15:44

Trzy koty to jest to ! :) :ok:
Po szczepieniu nalezy odczekac ze 2 tygodnie, do rozwiniecia sie odpornosci.
Szczepienie nie zapewni 100% bezpieczenstwa, ale w razie zachorowania kot latwiej z tego wyjdzie :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie lip 04, 2004 16:04

rozmawiam na temat trzeciego z Rysią, na chwile obecną adopcja wirtualna a po przeprowadzce na nowe mieszkanie wrzesień - grudzień, bede musiała w jakis sposób mojego TŻ zbałamucić i przekonać :D i powiększę gromadkę. trzy i koniec :D NAPRAWDĘ

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Nie lip 04, 2004 16:09

super :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie lip 04, 2004 16:47

Praktycznie taka możliwość istnieje. Pojawia się wraz z niedoleczoną do końca chorobą lub trudno leczącą się. Nosicielstwo FHV-1 (Feline Herpesvirus 1) nie jest stałe, pojawia się okresowo. Może nie być żadnych objawów u kota - nosiciela.
FCV (Feline Calicivirus) - przy tym kotek jest stale nosicielem.
Ograniczenie kontaktów jest dość dobrym zabezpieczeniem. Szczepienia nie zabezpieczą na 100% - złagodzą natomiast przebieg ewentualnego zarażenia. Poza organizmem kota to, niestety, dość odporne wirusy, mogą sobie długo czekać na ofiarę.
Tak "od kuchni" to dwie kotki u nas, na stryszku miały koci katar. Przewinęło się przez dom sporo kotów, nieszczepione również. Nie było przypadku zarażenia. To okresowe nosicielstwo natomiast zaobserwowaliśmy wśród kotów wolno żyjących, leczonych ale... jak to z dzikuskami bywa - z doskoku, jak się udało ułowić. Z tamtych miejsc większość maluchów jest zarażonych. Taką domową pacjentkę, która jest obecnie nosicielem mamy jedną, ale była bardzo ciężko chora, nadżerki itp.
Czyli - ryzyko jest, ale jeśli nowy kot byłby po szczepieniach i kwarantannie, przebieg leczenia Twoich obecnych kotów nie byłby ciężki, to istnieje prawdopodobieństwo, że nawet jakby zaraziły, to przebieg choroby będzie lekki.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 04, 2004 21:08

Czyli, jeśli dobrze zrozumiałam, moja Myszka mogła mieć takiego utajnionego wirusa, i dlatego mimo szczepienia jako jedyna z mojej gromadki zaraziła się katarem od Pesteczki? Faktycznie choroba miała u niej raczej łagodny przebieg, bardzo łatwo poddała się leczeniu (nie znam historii Myszki z początków jej życia ani na co jako kociątko mogła chorować).

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lip 04, 2004 21:54

Anka pisze: Czyli, jeśli dobrze zrozumiałam, moja Myszka mogła mieć takiego utajnionego wirusa, i dlatego mimo szczepienia jako jedyna z mojej gromadki zaraziła się katarem od Pesteczki?
Raczej - miała gorszy dzień albo stresik, chwilowy spadek odporności na widok nowego kota na przykład. Jeśli miałaby być nosicielem, to szybciej ona zaraziłaby Pesteczkę. Poza tym - zarażałaby gromadkę już wcześniej.
Faktycznie choroba miała u niej raczej łagodny przebieg, bardzo łatwo poddała się leczeniu (nie znam historii Myszki z początków jej życia ani na co jako kociątko mogła chorować).
Szczepienie rzeczywiście daje ten efekt, że nawet jeśli koci katar wystąpi, to u szczepionego kota jest łatwy w leczeniu i raczej niegroźny (raczej - bo różnie to bywa).
Całkowicie bezobjawowe nosicielstwo - hmm... Pokichuje kotek, pokasłuje... jakaś wydzielina z noska... Coś byś zauważyła. Lekkie katary co jakiś czas.

Jeszcze - po przejrzeniu tego postu o Pesteczce - nie do końca, z opisu, jest jasne, czy to był koci katar.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 04, 2004 23:02

U nas dwa koty przeszly 5 m-czna gehenne kociego kataru. Trudno sie to leczylo, bo koty byly przygarniete z ulicy i ogolnie byly w ciezkim stanie (robaki inne przypadlosci). Mialy zaatakowane gorne drogi oddechowe oraz bardzo mocno oczy. To ze widza i maja wech to, zdaniem wetow cud, ale wech odzyskaly dopiero majac rok :roll: . Szczepienia mialy kiedy udalo sie opanowac sytuacje, kiedy mialy pol roku. Ech to byli niezpomniane chwile, ale teraz wspominam je z rozrzewnieniem.
Mimo wszystko zaryzykowalam i kiedy Brucek i Hrupka mialy 9 m-cy przyjelismy do naszej rodziny kolejna biede, malenkiego podrzutka z Lomianek - Rysia. Mial 5 tygodni i zaszczepiony byl dopiero w naszym domu. Jednak Rysio od malego wygladal jak okaz zdrowia i okazal sie odporny na nasze szczescie na te zaraze. Koci katar nawet go nie "musnal" mimo przybywania w tym chorowitym stadzie od poczatku :wink: . Nigdy sie nie uaktywnil nawet slad wirusa.
Trzy koty to swietny pomysl, gratuluje i trzymam kciuki za jego realizacje :)
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lip 05, 2004 11:45

zosia&ziemowit pisze:Jeszcze - po przejrzeniu tego postu o Pesteczce - nie do końca, z opisu, jest jasne, czy to był koci katar.


Dlaczego tak uważasz? (pytam z ciekawości). Ostatnio to oczywiście były problemy jelitowe, ale wcześniej (zaczęło się kiedy jeszcze żył Sierotek) miała klasyczny katar - zatkany nos, wyciek z oczek, kichanie, z tym, że do tego czerwone gardło i powiększone migdały. Na szczęście nie zaatakowalo oskrzeli - cały czas miała czyściutkie.
Myszka faktycznie nie przejawiała u mnie skłonności do kataru, dopiero teraz. I też objawy miała klasyczne - kichanie, smarkanie, wyciek z oczu, ale szybciutko opanowany. Dodatkowo prychanie krwia z nosa, ale podobno w tym roku jest to objaw często towarzyszacy katarowi - taki wirus.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lip 05, 2004 13:39

Anka pisze: Dlaczego tak uważasz? (pytam z ciekawości). Ostatnio to oczywiście były problemy jelitowe, ale wcześniej (zaczęło się kiedy jeszcze żył Sierotek) miała klasyczny katar - zatkany nos, wyciek z oczek, kichanie, z tym, że do tego czerwone gardło i powiększone migdały. Na szczęście nie zaatakowalo oskrzeli - cały czas miała czyściutkie.
Myszka faktycznie nie przejawiała u mnie skłonności do kataru, dopiero teraz. I też objawy miała klasyczne - kichanie, smarkanie, wyciek z oczu, ale szybciutko opanowany. Dodatkowo prychanie krwia z nosa, ale podobno w tym roku jest to objaw często towarzyszacy katarowi - taki wirus.
Tego nie udało mi się wypatrzeć w opisie, w tamtym poście :D Było więcej o tych jelitowych... Po prostu - nie znam całej historii chorób u Ciebie. Ale też - jak Ci napisała eve69 - mało prawdopodobne, żeby to była panleukopenia.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 255 gości