Wczoraj rano znalazlam w kuwecie sioo w kolorze barszczyku
Po konsultacji telefonicznej z wetem ustalilismy, ze trzeba wszystkich /psa wylaczylismy
/ przywiezc na badanie. Tzn. sztuk 4, na odleglosc ok30km. Najpierw zapakowalismy sie tak : Matylda w jednym transporterku Rozalia i Bazyli razem w drugim, wiekszym - oni czesto razem przytuleni sypiaja, a Wieslaw na smyczy na moich kolanach. Ujechalismy tak z 10km, akurat, jak rzadko tego lata, swiecilo slonce, mlode zalosnie sie skarzyly - rozkazalam zawracac, zeby sie przepakowac, doszlam do wniosku, ze te dwa w jednym transporterku maja za duzy dyskomfort. TZ mnie nie zabil -ludzki, prawdatwisted: Wies zostal przepakowany do kroliczej klatki i jechal sam z przodu. Matylda i Rozalia w oddzielnych trasporterkach, Bazyli na smyczy i jeszcze ja z nimi z tylu. Wszyscy juz byli zadowoleni. U weta juz mniej, bo musielismy sie dlugo naczekac. W badaniu niczego nie udalo sie stwierdzic...Zostalam wyposazona w furagin z przykazaniem zidentyfikowania sprawcy. No i przez reszte dnia robilam za babcie klozetowo-kuwetkowa, polozylam nawet talerzyk z nadzieja, ze choc moze ktos cos wrzuci...
Wszyscy zrobili piekne sioo procz Wiesiunia - wiec noc spedzil z oddzielna kuweta zamkniety w swoim ulubionym pokoju - i tez rano sioo zrobil czyste... Dzis zlapie i tak jego siusiu do analizy, jest glownym podejrzanym. Jutro czeka go nowa podroz do jego nadwornej wetki na kolejny zastrzyk.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara