Mi się więcej kotków psuje
Kukolot się zepsuł i to paskudnie. Jeszcze trochę i każdy ją będzie mógł pogłaskać
Bo mi to na głowę włazi, rozpycha się na poduszce i jeszcze pyszczy po chamsku.
A nawet mruczy
Obrzydliwość
Czorcik to się zepsuł zaraz po powrocie.
Na szczęście jeszcze działa - przynajmniej nie jest namolna.
Ot, normalny kotek, przyjdzie czasami, żeby ją pogłaskać, ale nie przesadza i nie wymusza.
Grażka się psuje powoli i skokowo.
A szkoda, bo już bym się jej dawno pozbyła, gdyby raczyła całkiem wysiąść
Czarcik robi się słodziak i przylepa - choć nieustająco wystraszony słodziak.
Ten kot mi jeży włosy na karku...
Jakiś wewnętrzny głos mi mówi, że ona wróci z każdej adopcji
Nie podoba mi się to
Względnie przyzwoicie działają na stałym poziomie Faxe i Brzdąc.
Bo nawet Baśka ostatnio jakaś podejrzanie kontaktowa się zrobiła
Tzn. nie pozwala się dotykać, ale wiecznie się kręci w zasięgu ręki.
Ona i chciałaby, i boi się...
Zaraz tylko Syrnika będę miała na pociechę
Tacia się zdecydowanie lepiej czuje. Nawet oczka zaczęły lepiej wyglądać.
Nie jest to oczywiście szczyt zdrowia, ale przynajmniej fajnie, że się poprawia.
Zaczynałam się niepokoić, że cukier spada, a kot ciągle marny.
Aczkolwiek dziś może nastąpić lekkie pogorszenie, bo wczoraj Alfik się włamał do Taćki, żeby jej wyżreć mokre, a co za tym idzie - Taćka sobie poszła pochrupać do kuchni
Cukier od razu podskoczył
Dobrze, że przynajmniej wiem od czego