Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jessi74 pisze:
Misio jest w domu tymczasowym u Beaty, mieszka z wieloma kotami, jest pod moją opieką wirtualną, szukam dla niego domu wśród ludzi o wrażliwych sercach, tak żeby już nikt nigdy nie skrzywdził Misia
Misio
Wiemy, że już niestety nie "sezon" na dorosłe kociaki,
ale mamy nadzieję, że są jeszcze ludzie, którzy nie kierują się
tylko wyglądem, wiekiem, czy "słodkością"kociaków, ale sercem,
pragnąc podarować dom kotu, który szanse na adopcje ma mniejsze.
Misio też kiedyś był małym kociakiem, ale wtedy niestety nikt go nie
pokochał.Przecież są ładniejsze; tricolorki, rude, długowłose,
rasowe...
Misio od małego żył biednie na wsi przy gospodarstwie agroturystycznym
na stołówce.Czasami znalazł coś w śmieciach, czasami ktoś dał
trochę zupy ,resztki mięsa czy nalał trochę mleka, jakoś
przetrwał. Nikt się nim nie zachwycił, nikt go nie chciał,
przeganiany z kąta w kąt jak wiele bezdomnych kotów mimo iż
przychodził do ludzi, łasił się,wskakiwał na kolana. Zaczął
chorować, był przeziębiony, zimna cięzko i zabudowane okienka
piwniczne. Nie miał się gdzie się schronić. Obraz nędzy i rozpaczy.
Smutny, a jednocześnie tak ufny w stosunku do ludzi. I wtedy będąc
przejazdem wypatrzyła go wolontariuszka, Żal jej się okropnie zrobiło
Misia i zabrała do miasta do domu tymczasowego. To miał być happy end
lecz skończył się tragicznie. Podczas podróży prosto to weterynarza
niesprawny transporter otworzył się i Misio uciekł w przerażeniu:(
Sam głodny, w centrum dużego miasta, które miało być dla
niego ziemią obiecaną a było pasmem udręk i głodowania niekiedy.
Mieszkał pod gołym niebem a w nocy były już przymrozki. Nad
głową miał tylko niebo, posłanko to zimna, wilgotna trawa, wokół
mnóstwo niebezpieczeństw, a do jedzenia nie ma nic . Czasem Dobra Dusza
coś przyniosła, ale to mało. Bez ciepłego schronienia, bez
dobrego jedzonka nie pożyłby długo. Umarłby z głodu, chorób, zimna,
albo zostałby zagryziony przez psy Mimo długich poszukiwań, ogłoszeń
Misia nikt nie widział. 4 miesiące później zdarzył się cud. Misio
zaczął przychodzić pod klatkę schodowa gdzie mieszka wolontariuszka.
Ona go szukała a to On odnalazł Ją !!!! Do tej pory nie możemy się
nadziwić jak to możliwe ! A jednak...zapamiętał to miejsce i
wrócił...Ledwo został rozpoznany, potwornie wychudzony, chory,
wyziębiony.Wyglądał jak szkielet kota. Siedział pod klatką
schodową, był bardzo słabiutki. Misio to szalenie kochany i
miziasty, kocurek. Jak piesek chodzący przy nodze człowieka. To
najmądrzejszy kot jakiego poznaliśmy. To kot nakolankowy, pieszczoch,
potrafi przespać całą noc na człowieku.Dogaduje się z innymi kotami.
Jest bardzo grzeczny i dobrze ułożony.
Misio czuje i rozumie co się stało w jego życiu. Bardzo chciałby mieć
nowy dom taki już na zawsze ! Bardzo prosimy o nowy dom dla kocurka.Miso
jest w domu tymczasowym, a jego opiekunka nie może zostawić go u siebie
na stałe.Nie chcemy, żeby kocurek jeszcze bardziej przyzwyczajał się
do tymczasowych opiekunów i miejsca zamieszkania.
Pozwól mu przytulić się do Ciebie, zasnąć na swoich kolanach.
Tak niewiele potrzeba mu do szczęścia... Szukamy kogoś kto da Misiowi
odpowiedzialny dom, gdzie będzie się o niego dbało i kochało tak jak
na to zasługuje.
Obecnie Misio jest całkowicie wyleczony, lubi bardzo kocie towarzystwo, żyje w zgodzie z człowiekiem, świetnie nadaje się do domu gdzie są małe dzieci, gdyż jest kotkiem bardzo spokojnym.
Jeśli nie możesz adoptować Misia to może chcesz podarować mu paczkę suchej karmy lub kupić żwirek?
Kontakt w/s adopcji Misia - Małgosia 692-322-623
zdjęcia autorstwa Moniki Małek, historia Misia spisana przez natasza25 na podstawie mojego opowiadania
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 508 gości