Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 20, 2014 14:45 Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Niestety potwierdziła się najgorsza diagnoza i u kotki moich rodziców, która przeszła 1,5 roku temu operacje wycięcia guzów sutka pojawiły się przerzuty do płuc. Jestem załamana.... i ciągle zastnawiam się ile czasu jeszcze pozostało. Weterynarz powiedziała mi że to może być kilka dni albo kilka miesięcy...

Kotka już trochę ciężej oddycha, jest apatyczna (głównie śpi) i mało je. Po podanych lekach trochę poprawił jej się apetyt i zaczeła się więcej ruszać ale zdaje sobie sprawę że cudu nie będzie :(((((
Jak zaczną się duszności tzn szybki i płytki oddech konieczna będzie natychmiastowa eutanazja :(((

Czy ktoś miał podobny przypadek? Ile czasu kot z przerzutami do płuc jest w stanie przezyć komfortowo?

Czy cały czas powinien przyjmować jakieś leki? Lekarka podala jej steryd, po którym jest wyraźna poprawa ale docelowo mam podawać w domu tylko leki na wątrobe (w badaniu USG wykryto też malutkiego guzka na watrobie) Lekarka powiedziała mi że kicie nic nie boli, raczej odczuwa dyskomfort i jest słaba a zbyt duze dawki sterydu mogą rozwalić błyskawicznie trzustkę.

Ale troche się dziwie że nie zaleciła podawania zadnych leków ułatwiajacych oddychanie, a byłam w dobrej klinie bo na Białobrzeskiej, tam mają najwiksze doswiadczenie w leczeniu pacjentów onkologicznych...

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 14:56 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

a guzy byly na badaniu histopatologicznym?co wyszlo?
Kotka Milka
 

Post » Sob wrz 20, 2014 15:35 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Tak, były badane -to gruczolakorak, II stopień złośliwości

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 15:44 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Kotka, jak przerzuty są rozsiane po całych płucach nie robi się żadnych badań, bo leczenie operacyjne nie jest możliwe.

Magda, moja Bromba w sierpniu 2012 odeszła właśnie przez przerzuty do płuc. Poszło niestety bardzo szybko. Chyba 13 sierpnia zobaczyłam, że szybciej się męczy przy zabawie i w ogóle chętniej poleguje, natychmiast badania krwi i rtg - i całe płuca białe, zajęte. We krwi wszystko wzorowo. Po drodze jeszcze badania kału - bo może robale, cały czas była traktowana antybiotykiem - że może to nietypowo wyglądające zapalenie płuc. Uśpiłam Ją 28 sierpnia :cry: - bo już zaczęła się silna duszność spoczynkowa.
Dużo siły Wam życzę.

megan72

 
Posty: 3477
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob wrz 20, 2014 15:46 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

megan72 pisze:Kotka, jak przerzuty są rozsiane po całych płucach nie robi się żadnych badań, bo leczenie operacyjne nie jest możliwe.

Magda, moja Bromba w sierpniu 2012 odeszła właśnie przez przerzuty do płuc. Poszło niestety bardzo szybko. Chyba 13 sierpnia zobaczyłam, że szybciej się męczy przy zabawie i w ogóle chętniej poleguje, natychmiast badania krwi i rtg - i całe płuca białe, zajęte. We krwi wszystko wzorowo. Po drodze jeszcze badania kału - bo może robale, cały czas była traktowana antybiotykiem - że może to nietypowo wyglądające zapalenie płuc. Uśpiłam Ją 28 sierpnia :cry: - bo już zaczęła się silna duszność spoczynkowa.
Dużo siły Wam życzę.

ja pytalam czy histopatologia guzow sutka wycietych juz byla.
Kotka Milka
 

Post » Sob wrz 20, 2014 15:56 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Zastanawia mnie to zniechęcanie do sterydów u kota w terminalnym stanie...
Tym bardziej że jego podanie spowodowało widoczną poprawę samopoczucia kotki i lepsze oddychanie.

Nie tylko fizyczny ból jest tym co sprawia cierpienie u kota w takim stanie.
Szeroko pojęty "dyskomfort" także jest tym co należy za wszelką cenę minimalizować.
Kot który w widoczny sposób ciężej oddycha - czuje duszność.
Koty nie pokazują problemów z oddychaniem dopóki tylko mogą, nawet porządnie już niedotlenione często oddychają normalnie - co najwyżej ograniczają aktywność żeby zużycie tlenu było mniejsze.

Moim zdaniem koty w stanie terminalnym powinny dostawać wszelkie potrzebne leki by czuły się dobrze.
Nawet jeśli jest pewne ryzyko (wcale nie pewność) że trzustka oberwie.
Kot z przerzutami w płucach, z widocznymi już problemami z oddechem, z samopoczuciem które polepsza się po lekach (a więc pogorszonym) - jest już bardzo blisko końca swojej drogi :(
I trzeba zrobić wszystko żeby nie cierpiał.
Pamiętając o tym że kot nie powie że mu duszno, że go mdli, że go ciśnie.
Jeśli po kocie już widać że źle się czuje - prawdopodobnie cierpi.

Dodatkowo - główne ryzyko przy obecności guzów w płucach to rozwinięcie się nagłego obrzęku płuc.
Sterydy zmniejszają to ryzyko, odwlekają je w czasie. Zmniejszają odczyn zapalny wokół guzów. Zmniejszają ich ucisk na tkankę płucną.

Moim zdaniem, gdyby to był mój kot - domagałabym się intensywnego leczenia poprawiającego samopoczucie kota - na ile to możliwe jak najmniej dokuczliwego dla niego (leki do podawania w domu).
Nie zastanawiałabym się nad skutkami ubocznymi sterydów - gdyby pomagały.
Przypomina to odmawianie terminalnie chorym na raka ludziom opiatów - bo to narkotyki.

Gdyby mimo leków widać było że kotka źle się czuje, jest ospała, ciężej oddycha (to też duszność) - byłby to dla mnie czas na pomoc w jej odejściu.
Przy zaawansowanej chorobie nowotworowej w płucach śmierć może przyjść nagle ale nie być szybka. Gdy jest już duszność spoczynkowa - niedaleko do bardzo nieprzyjemnej agonii :(

Byłaś na Białobrzeskiej - ale czy kotkę widział d. Jagielski?
Może można u niej zastosować jakieś leczenie paliatywne?
Może by na nie ładnie zareagowała?

Blue

 
Posty: 23531
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob wrz 20, 2014 16:25 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Nie byłam u dr Jagielskiego, niestety stan kotki nagle się pogorszył a on ma bardzo odległe terminy rejestracji. Teraz też nie dam razy się do niego umówić bo kotka jest u mnie do środy, w środę rodzice zabierają ja do domu. Tak będzie dla niej najlepiej, niech spędzi swój ostatni czas w miejscu gdzie czuje sie najlepiej. U mnie niestety nie ma na to warunków bo mam 3 koty i kicia się niepotrzebnie stresuje.

Choroba postępuje bardzo szybko bo 3 tyg temu było robione zdjęcie w innej klinice i tam mi powiedzieli że płuca czyste a kotka już była osowiała i nie miała apetytu. Na Białobrzeskiej obejrzeli to pierwsze zdjęcie i powiedzieli że już tam były widoczne malutki guzki, ....szlak mnie czasem trafia na niektórych wetów...

Kicia podobno jeszcze nie wygląda na cierpiącego kota, nie ma żadnych boleści uciskowych, schudła -obecnie wazy 3,2kg, wcześniej 4kg. Ma od czasu do czasu chęc na zabawę, przychodzi i się ociera, mruczy ale widzę że czasami oddycha "brzuchem", często oblizuje się i przełyka ślinę -pewni ją mdli -powiem szczerze że nigdy bym nie skojarzyła tego objawu z rakiem i przerzutami do płuc. Poprzedni weci, ktorym na to zwracałam uwage mowili że jest pewnie zakłaczona...

Masz racje Blue z tym sterydem, pojade tam w poniedziałek i będe się domagała wszystkich niezbędnych leków.

Martwi mnie tylko że przegapimy ten moment kiedy konieczna będzie eutanazja i narazimy ją na wielkie cierpienie...

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 16:38 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Jak reaguje na steryd, to poproś o steryd,
Brombie w ostatnich dniach (ale ona nie zareagowała na steryd) pomagal torbugesic. To lek przeciwbólowy, stosowany do premedykacji przy narkozie. Działa p/bólowo, uspokajająco i w małych dawkach zmniejsza zapotrzebowanie na tlen (nie umiem wytłumaczyć mechanizmu) - w każdym bądź razie Bromba po nim w miarę normalnie oddychała.
Poproście też o lek do premedykacji, taki do podania domięśniowego, w razie gdyby pogorszenie nastąpiło gwałtownie, wtedy po podaniu będziecie mieć czas na dojazd do lecznicy czy przyjazd weta do domu. Już nie pamiętam, jak nazywał się ten, który miałam 'na wszelki wypadek'.
Gdy kot jest na lekach poprawiających samopoczucie, pogorszenie może przyjść dużo gwałtowniej - tak nam mówiła lekarka.

edit - co do przegapienia momentu - mi lekarka powiedziała, że jeżeli zacznie się pojawiać duszność spoczynkowa - nie ma na co czekać :( . Że lepiej 8 godz. za wcześnie, niż 30 minut za późno... Trudne to wszystko strasznie, ja znów ryczę, jak sobie te dni przypominam.

megan72

 
Posty: 3477
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob wrz 20, 2014 16:54 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Megan - Oglądałam zdjęcia Bromby -śliczna kicia, ja mam obecnie w domu dwa szylkrety.

Możesz napisać jak dokładnie wygląda duszność spoczynkowa? Czy kot nie moze w ogole oddychać? Czy się dusi, czy ma otwarty pyszczek?

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 17:06 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Nie jest to łatwe nigdy, nawet po uplywie takiego dlugiego czasu. Mi się teraz przypomina z cała dokładnością, historia mojej kotki, która musiałam uśpić prawie 2 lata temu ponieważ wykryto u niej nowotwór mózgu, kot bardzo nagle był w bardzo złym stanie, nie jadł nie pił, nie widział, nie czuł i nie spał -jak tomografia potwierdziła zmiany naciekowe na mózgu nie miałam watpliwości co do eutanazji, zgodnie z sugestią lekarza kotka nie została wtedy wybudzona z narkozy.
Ale w tym przypadku nie wiem co robić, bo strasznie cięzko stwierdzić czy kot już bardzo cierpi czy jeszcze jest w stanie funkcjonować.

W końcu może też tak być że pożyje jeszcze kilka miesięcy...

Po tym sterydzie ma na prawde super apetyt, chyba ze 2 lata nie widzialam jej tak dużo jedzącej (jest bardzo wybrednym kotem od zawsze i byle czego nie zje), więc może ma jeszcze szanse powylegiwać sie na tarasie w jesiennym słoneczku?

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 17:09 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Silna duszność spoczynkowa - to gdy kot zaczyna otwierać pyszczek w spoczynku, leżąc. Ja miałam umówioną p. wet. na telefon do domu. Kota najpierw lekko uchyla pyszczek co któryś oddech, to nie jest tak, że zaczęła od razu mocno dyszeć. Wtedy już nie miałam złudzeń, poprosiłam o przyjazd do domu. Lekarka mówiła mi, że gdyby nagle, bez wcześniejszych oznak zaczęła mocno dyszeć leżąc, mam podać sama premedykację do eutanazji domięśniowo.
Nie wiem jak u Was z jedzeniem - Bromba na szczęście miała apetyt do samego końca. Problem był z zatwardzeniem, organizm już chyba nie wyrabiał z odpowiednim dotlenieniem jelit - nie próbujcie podawać kotu z dusznością nic strzykawką, stres bardzo nasili nieprzyjemne objawy; w razie co dodawajcie nieco parafiny do mokrej karmy, u mnie się sprawdziło.

megan72

 
Posty: 3477
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob wrz 20, 2014 17:33 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

magda7777 pisze:Po tym sterydzie ma na prawde super apetyt, chyba ze 2 lata nie widzialam jej tak dużo jedzącej (jest bardzo wybrednym kotem od zawsze i byle czego nie zje), więc może ma jeszcze szanse powylegiwać sie na tarasie w jesiennym słoneczku?


Może ma, oby, dlatego zadbajcie, by ten czas upłynął w jak największym komforcie. Ile by go nie było.
Tak jak Blue myślę, że nie ma co teraz trząść się nad tym, czy leki stosowane w opiece paliatywnej dziabną nerki czy wątrobę.
Sama widzisz, jak odżyła na sterydzie.
Ja w pewnym momencie, po początkowej rozpaczy i diagnozie, w którą nie chciałam wierzyć, pomyślałam nawet, że taki osiągnięty lekami komfort da się ciągnąc długo. Bromba miała apetyt, podchodziła z ogonkiem w górze miziać się, do przedostatniego dnia opiekowała się swoim 'dzieckiem' - miała swoją ulubioną myszkę - nawoływała ją charakterystycznym maminym miaukiem, co wieczór przynosiła ją do łóżka, rano wynosiła 'na pokoje'. Ale się nie dało... W poniedziałek nie nosiła już myszki. Po południu wracając z kuwety z łazienki na sofę musiała odpocząć po drodze. We wtorek zaczęła mimo leków uchylać pyszczek by złapać powietrze leżąc. To niestety był ten dzień, wieczorem przyjechała wet :cry: .

megan72

 
Posty: 3477
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob wrz 20, 2014 17:47 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Megan a Ty sama podawalaś Brombie leki? Czy woziłaś ją do lecznicy?

Czy ona też miała nowotwór sutka?
Widzę że jesteś z Warszawy, gdzie ją leczyłaś?

magda7777

 
Posty: 79
Od: Pon mar 03, 2014 22:09

Post » Sob wrz 20, 2014 18:09 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Po diagnozie przerzutów do płuc, potwierdzonej u drugiego weta, sama podawałam jej leki, Bromba bardzo stresowała się wizytami, a to bardzo nasila duszność. Miała nowotwór sutka, wykryty i zoperowany w grudniu 2010 roku. Od początku mi się nie podobał - był inny, niż u moich pozostałych kotek - taki rozlany, płaski, to nie był okrągły, oddzielający się od tkanek guzek. Na hispacie - III stopień złośliwości, węzeł był czysty.
Właśnie z leczeniem Bromby miałam problem. Pani wet, która prowadziła moje koty, 3 tygodnie wcześniej poszła na urlop macierzyński. I chyba jeszcze nigdzie nie przyjmuje. Trafiłam do przypadkowej wet, ona zrobiła rtg i badania krwi i postawiła pierwsza diagnozę. Ale ponieważ nie miałam wcześniejszych doświadczeń z nią, szukałam dobrego poleconego weta, zbyt drastycznie to brzmiało, żeby tak po prostu uwierzyć. A to był długi weekend i chyba szczyt sezonu urlopowego wszędzie. Wybór padł na Canfelis na Białołęce, niestety dr Borkowska była na urlopie. P. Adriana Kaczmarska, do której chciałam się przenieść z kotami (teraz u niej leczę i nie zamierzam zmieniać), przyjmowała już na Ursynowie. To były gorące dni, mi w aucie padła klima, no i dodatkowo zalało akurat po burzy tunel pod wisłostradą - nie zaryzykowałam jazdy w upale w korku przez całe miasto z przerażonym kotem z dusznością. Leczenie paliatywne ustawiła nam pani dr z Białołęki. No i było to lecznica, z której lekarz w razie czego w 15 minut mógł dojechać do mnie do domu.

megan72

 
Posty: 3477
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob wrz 20, 2014 18:22 Re: Przerzuty do płuc -ile czasu zostało?

Blue - nic dodać nic ująć.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 208 gości