Zastanawia mnie to zniechęcanie do sterydów u kota w terminalnym stanie...
Tym bardziej że jego podanie spowodowało widoczną poprawę samopoczucia kotki i lepsze oddychanie.
Nie tylko fizyczny ból jest tym co sprawia cierpienie u kota w takim stanie.
Szeroko pojęty "dyskomfort" także jest tym co należy za wszelką cenę minimalizować.
Kot który w widoczny sposób ciężej oddycha - czuje duszność.
Koty nie pokazują problemów z oddychaniem dopóki tylko mogą, nawet porządnie już niedotlenione często oddychają normalnie - co najwyżej ograniczają aktywność żeby zużycie tlenu było mniejsze.
Moim zdaniem koty w stanie terminalnym powinny dostawać wszelkie potrzebne leki by czuły się dobrze.
Nawet jeśli jest pewne ryzyko (wcale nie pewność) że trzustka oberwie.
Kot z przerzutami w płucach, z widocznymi już problemami z oddechem, z samopoczuciem które polepsza się po lekach (a więc pogorszonym) - jest już bardzo blisko końca swojej drogi
I trzeba zrobić wszystko żeby nie cierpiał.
Pamiętając o tym że kot nie powie że mu duszno, że go mdli, że go ciśnie.
Jeśli po kocie już widać że źle się czuje - prawdopodobnie cierpi.
Dodatkowo - główne ryzyko przy obecności guzów w płucach to rozwinięcie się nagłego obrzęku płuc.
Sterydy zmniejszają to ryzyko, odwlekają je w czasie. Zmniejszają odczyn zapalny wokół guzów. Zmniejszają ich ucisk na tkankę płucną.
Moim zdaniem, gdyby to był mój kot - domagałabym się intensywnego leczenia poprawiającego samopoczucie kota - na ile to możliwe jak najmniej dokuczliwego dla niego (leki do podawania w domu).
Nie zastanawiałabym się nad skutkami ubocznymi sterydów - gdyby pomagały.
Przypomina to odmawianie terminalnie chorym na raka ludziom opiatów - bo to narkotyki.
Gdyby mimo leków widać było że kotka źle się czuje, jest ospała, ciężej oddycha (to też duszność) - byłby to dla mnie czas na pomoc w jej odejściu.
Przy zaawansowanej chorobie nowotworowej w płucach śmierć może przyjść nagle ale nie być szybka. Gdy jest już duszność spoczynkowa - niedaleko do bardzo nieprzyjemnej agonii
Byłaś na Białobrzeskiej - ale czy kotkę widział d. Jagielski?
Może można u niej zastosować jakieś leczenie paliatywne?
Może by na nie ładnie zareagowała?