anula7777 pisze: Zawsze myślałam, że taka gotowa karma jest najlepsza, no bo skomponowana specjalnie dla zwierząt. A ja właśnie karmię kotki w taki bardziej naturalny sposób już od dawna, ale to bardziej z oszczędności, gdyż nie zawsze mogę im kupić gotowce. Dostają mięso z kurczaka, surową wątróbkę albo serduszka.
Kot jest mięsożercą, nie trawi zbóż, natomiast gotowe karmy, to w przytłaczajacej wiekszości same zboża. Felix ma tylko 4% mięsa, a raczej zmielonych dziobów, piór itp. Reszta to zboza, wypełniacze, polepszacze i połowa tablicy Mendelejewa. Niedawno widziałam gdzieś Whiskasa, który miał napisane o smaku kurczaka
Butchers, o którym pisałam ma od 40 do 60 % mięsa. W sytuacji braku kasy na drogie, rzeczywiscie dobre , miesne karmy, warto chyba poświęcic ciut więcej czasu i zainteresować się mięsem, zwłaszcza, ze pisałaś , że mieszkasz na wsi. Pamietaj - kot moze bez szkody dla siebie jeść kości z kurczaka, ale TYLKO SUROWE. Szyjki, żeberka, końcówki skrzydeł - my tego nie jemy, dla kota to lepsza karma niż gotowce. Najmniej wartościowe są kurze cycki - kot potrzebuje tłuszczu, więc te wszystkie skórki sa jak najbardziej ok.
Ujć - tyle czasu pisałąm, ze natrzaskałyscie jak opętane Sie powtarzam po Mendce, ale kij z tym, doswiadczenia mamy podobne.
Dodam ino, ze koty od kaszy chyba wolą ryż, taki bardziej rozgotowany, jak sie to rozdyźda z puchą i zaprawi wodą, wciągają jak wentylator