Operacja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 29, 2014 18:04 Re: Operacja

Kotko Milko ale ja mam dla nich miseczkę plastikową i są zadowolone :) Owszem, poprzedni bazarek pomógł mi zapłacić za operację kotka, gdyby nie to nie dałabym rady. No i mam nadal te wszystkie rzeczy które się nie sprzedały, ale skoro wtedy nie było już więcej chętnych to nie wiem czy jest sens wystawiać ponownie :oops: Na razie nie mam możliwości ma żadne dodatkowe zabiegi, bo mam dług do spłacenia... tak mi się w życiu dziwnie ułożyło :? No ale póki co obydwa są w domu więc chyba nie ma aż takiego zagrożenia... Czarusia jak się wyleczy będę musiała wypuszczać, bo mi nie da żyć, po prostu nie da się go całkowicie udomowić. W każdym razie pomyślę o tym :roll:

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Śro paź 29, 2014 18:16 Re: Operacja

[quote="kocia_mendka"]Anula spoko luz u mnie jest obecnie Sajgon Sodoma i Gomora oraz Apokalipsa :D Prawem serii popsuło się kilka rzeczy w chałupie i teraz mam bal jakiego świat nie widział :D A do tego mój syn ma focha śmiertelnego na cały świat i mniej więcej co drugi dzień przychodzi do domu z pałą z różnych przedmiotów i nie chce z nikim na ten temat rozmawiać :( Koty świrują psy chcą żreć a hydraulik chce pieniędzy :( Ja też chciałabym mieć pieniądze. Dużo pieniędzy. Odkąd pożyczyłam kontenerek siostrze jak jechała sterylizować Tośkę a ona się w kontenerku posiusiała ze strachu moje koty zrobiły z niego kuwetę :placz: Jestem mocno ciekawa w CZYM do cholery zawiozę Maszkę w piątek do weta bo przecież nie w kieszeni, zatem szykuje się nowy wydatek. Właściwie tak się zastanawiam, co mi na miłość wszelkich sił wyższych do głowy strzeliło,żeby mieć koty?! Czy ja miałam za mało problemów?!!!!! Hydrofor, kaloryfer rurka pod zlewozmywakiem w kuchni... A na dniach przyjadą monterzy od solarów i też pewnie wydam pieniądze... A mój głupi mąż pyta co ja robię z pieniędzmi. Wyrzucam oknem z autobusu dla samej przyjemności popatrzenia jak lecą cholera :D

:D Kocia mendka nie zrozum mnie źle, ale tak fajnie piszesz, że nawet o Twoich kataklizmach czyta się w uśmiechem na twarzy :D :D Ja swoje zawoziłam w takim dużym plastikowym koszyku do przechowywania rupieci, przykrytym drugim koszykiem :) Co prawda ludzie patrzyli na mnie jak na dziwaczkę jak próbowałam otworzyć drzwi lecznicy nogą, podtrzymując ten koszyk brodą żeby mi z niego futra nie wyskoczyły :D ale co tam... ważne że już po :)

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Śro paź 29, 2014 22:33 Re: Operacja

viewtopic.php?f=46&t=158572

Tu masz więcej opowieści z życia w opętanym zwierzyńcu :D I cieszę się,że Tobie to co piszę też się podoba :D W sumie to ja piszę ku pokrzepieniu serc że tak powiem,żeby ludzie wiedzieli,że mimo wszystko życie ze zwierzakami nie jest tak straszne jak możnaby przypuszczać... Ono jest jeszcze straszniejsze :D Ale w sumie tu, na tym forum są wyłącznie wariaci kochający zwierzaki i im żadne koszmarki nie są straszne z tego co widzę :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Czw lis 06, 2014 15:14 Re: Operacja

kocia_mendka pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158572

Tu masz więcej opowieści z życia w opętanym zwierzyńcu :D I cieszę się,że Tobie to co piszę też się podoba :D W sumie to ja piszę ku pokrzepieniu serc że tak powiem,żeby ludzie wiedzieli,że mimo wszystko życie ze zwierzakami nie jest tak straszne jak możnaby przypuszczać... Ono jest jeszcze straszniejsze :D Ale w sumie tu, na tym forum są wyłącznie wariaci kochający zwierzaki i im żadne koszmarki nie są straszne z tego co widzę :D


super :) przeglądałam i bardzo fajnie piszesz :D będę zaglądać :)

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Pt lis 21, 2014 20:39 Re: Operacja

Jak Bryczuś? Jak Czaruś?
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro lis 26, 2014 0:52 Re: Operacja

miszelina pisze:Jak Bryczuś? Jak Czaruś?


Witaj :)

Kocurki ogólnie maja się dobrze :) Miło, że pytasz :)

Bryczek zaraził się chyba katarem od Czarusia, bo troszkę ropieją mu oczka i czasem kicha (sporadycznie ale jednak) :? Czaruś jest wychodzący, bo nie chce siedzieć w domu, Bryczusia nie wypuszczam, ale nieraz bardzo go "nosi". Kotki teraz nie spędzają ze sobą zbyt wiele czasu i jakoś przestały się lubić :? jak były malutkie były nierozłączne a teraz traktują się z dystansem, a jak któryś przekroczy umowną granicę to drugi prycha a nawet zdziela łapą :D Bryczek odzyskał siły w pełni, znowu bryka, biega jak oszalały... myślę, że może mu się trochę nudzić w domu. Tę myszkę z sizalu, którą dostał od Ciebie, już całą wykończył :D kilka tygodni ją rozpracowywał, na koniec wypruł wszystko ze środka, porozrzucał po całym pokoju i wyjął ze środka szeleszczący papierek. Na rozprutą już nie zwraca uwagi, za to teraz gania za żelową różową piłeczką:)

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Śro lis 26, 2014 0:59 Re: Operacja

A kotki apetyt maja ogromny, czasem mam problem co im dać. Czaruś jest mniej wybredny i zajada też suchą karmę a Bryczek jakoś wybrzydza z jedzeniem, najlepiej jadł by tylko dobre puszki i saszetki feliks. No ale nie mam kasy żeby mu to kupować, wiec czasem marudzi marudzi i w końcu zjada to co mu dam albo protestuje i nie zjada :? Jak mu kupie lepszą puszkę to tak mnie męczy, że ma to parę razy. Takiego domowego jedzenia nie lubi za bardzo. Cały czas szukam jakiegoś złotego środka, żeby kotek był zadowolony i mój portfel też :D A jeszcze sprawa żwirku... ostatnio odkryłam w jakimś markecie brykiet drzewny, który wyglądał jak drewniany żwirek dla kota a kosztował 5 razy mniej. Myślicie, że by się nadał taki brykiet na żwirek?:D Ten brykiet był bardzo twardy, nie wiem jak jest z twardością drewnianych żwirków. Używa ktoś drewnianego żwirku, takiego w formie podłużnych granulków? :)

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Śro lis 26, 2014 6:07 Re: Operacja

Używałam kiedyś takiego brykietu i gdzieś na forum nawet jest wątek o pelecie w kuwetach. Nie wszystkie koty go lubią, dla niektórych jest za duży i za twardy, ale generalnie się sprawdza. Trzeba by kupić jedno opakowanie i wypróbować, może się u Ciebie uda.
O, znalazłam wątek: viewtopic.php?f=50&t=162099#p10566294
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Sob gru 06, 2014 14:19 Re: Operacja

Hej dziewczyny, co tam u Was?:) Troszkę rzadziej tu zaglądam, bo różne problemy... :? Mój Bryczuś ma się dobrze, tylko bardzo się rozbrykał:) czasem lata jak oszalały, siądzie na ławie w kuchni na 2 minuty i za chwilę miauczy pod drzwiami, że chce wyjść... jak go wypuszczę to pobiega chwilę i znowu miauczy, że chce do kuchni i tak w kółko :) Może on ma jakieś kocie ADHD? :D No i bardzo go ciągnie na podwórko :? Widziałam w zooplusie smycz dla kota i niedrogą bo za 25 zł, może to jest jakiś pomysł? Pozdrawiam ciepło :201461

anula7777

 
Posty: 149
Od: Pt wrz 19, 2014 14:56

Post » Sob gru 06, 2014 19:24 Re: Operacja

Hej anula :D U mnie zwyczajowo sajgon i masakra Masza chce na dwór, Artem chce do domu a potem na dwór, psy chcą do łóżka ale jednak na dwór, Kapsel tłucze się jak wściekły w akwarium bo on by pospacerował po podwórku jak to miało miejsce w lecie i nie idzie mu wytłumaczyć,że szanujący się żółw o tej porze roku siedzi grzecznie w baniaku i wtranżala suszonego kryla a chomikom pozacierały się kołowrotki. Normalna codzienna paranoja :D A co do Rozbrykanego Bryczusia nie jestem pewna czy te szelki to dobry pomysł, jest spora szansa,że jak go ubierzesz to zyskasz kota z ABS em :D Artem tak miał na początku bo kompletnie nie czuł idei szeleczek,że to dla jego dobra....Właściwie jedyny wyjątek kiedy się zgadza na szeleczki to wtedy jak jedziemy do weta na przegląd techniczny, wie,że inaczej nie ma szans siedzieć w transporterku a u weta szelki czasem się przydają, ostatnio udało mi się go odwieść od ciekawego pomysłu skoczenia panu doktoru na plecy kiedy się nachylał nad szafką z lekami. :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie gru 07, 2014 13:59 Re: Operacja

Nie jestem miłośnikiem kocich szeleczek, bo u nas to jest stosowane, ale nie bardzo się sprawdza. Mianowicie koty mojej mamy (absolutnie domowe, blokowe, niewychodzące), kiedy wyjeżdżają z mamą na urlop na wieś, są wyprowadzane w szeleczkach na trawkę. Trzeba je wynieść, postawić na trawie i czekać, aż sobie połażą, powąchają okolicę, poskubią trawkę, zdarza się, że łapią i pożerają pasikoniki 8O , ale w sumie to nie są jakieś bardzo uszczęśliwione tymi "wypadami do ogrodu". Potem trzeba je wziąć pod pachę i wnieść do domu.
Zdecydowanie lepszym pomysłem jest urządzenie dla kota woliery czy choćby mini woliery, gdzie mógly sobie siedzieć i delektować się odrobiną "wolności". Ty chyba mieszkasz w domu z ogrodem, prawda? Jeśli tak, to masz o wiele więcej możliwości niż ktoś, kto mieszka w bloku i może co najwyżej osiatkować balkon. Wpisz w googlu "woliera dla kota" to zobaczysz mnóstwo rozwiązań, od luksusowych po całkiem proste i niedrogie. A jeśli masz np. balkon czy taras, to wystarczyłoby tam urządzić królestwo dla kota; drapak, konar drzewa, doniczki z nieszkodliwymi dla kota roślinami, w okno lub drzwi wstawić "kocie drzwiczki" (do kupienia w sklepach zoologicznych i do wstawienia przy pomocy domowego majsterkowicza). Całość osiatkować. Ja raczej nie ufam miękkim siatkom, którymi większość ludzi osiatkowuje balkony dla kotów. Ja bym preferował sztywną metalową siatkę. I odgrodziłbym dla kota tyle balkonu, na ile siatki byłoby mnie stać. To nie musi być duża powierzchnia. Ważniejsze są rozmiary woliery "w pionie", żeby kot mógł sobie wyjść wysoko i z góry patrzeć na świat.
Może to Bryczkowi wystarczy i zamiast miaukolić pod drzwiami, będzie wychodził, kiedy będzie chciał.

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mt85 i 683 gości