Pako zdrowy, jeno zagrzybiony ;P

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 15, 2014 19:40 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Pako_mrrr pisze:Kocham was normalnie! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

My też Cię kochamy :D
:201454
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Śro paź 15, 2014 19:44 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Hej Kropko,

kropkaXL pisze:Moja wetka podawała mu w ciemno :? steryd i kazała obserwować, czy jest lepiej-nie było :(

To coś jakbym widziała tę moja pierwszą wetkę, dokładnie ten sam typ jak widzę...

A jeśli chodzi o ten ropień, to czy to nie wyszłoby we krwi? mhhh, jakies zapalenie chyba by wyszło? Bo u Paka własnie nie wyszło.
Ale jest to też kolejny temat do obgadania z wetkami, warto zapytać... dzięki :)

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Śro paź 15, 2014 19:49 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Wyszedł stan zapalny, to podawała steryd. Ja do tej wetki juz nie chodzę, nie dość,że najdroższa, to jeszcze humory ma i jak widać najlepsza nie jest :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Śro paź 15, 2014 19:57 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Nasz kot tymczasowy spadł, zsunął się w czasie biegania po drapakach z 1.7 wysokości.Mąż akuratnie był w domu i przyuważył. Kefir kulał.Wet obejrzał go, nic nie znalazła , leki dostał. Nie pomogły. Warczał na bolące łapy, nie jadł, chodził (jeśli już) pociągając tylnymi łapami. Pojechaliśmy za radą wetki do ortopedy. Okazało się ,że kot ma obluzowane rzepki w stawach tylnych łap i konieczna jest operacja. Kefir jest po drugiej już opercaji. Siedzi w klatce. ma obie łąpy "zrobione. Gdyby męża w domu nie było podczas wypadku, to nie wiem czy wiedzielibyśmy w jakim kierunku iść.
Nie piszę tego daletgo by tobie namieszać w głowie ale po to by dopuścić każdą możliwość. Leki p/bólowe jak metacan to nie jest rozwiązanie. One mają wspomóc ale nie wyleczą "choroby". Trzeba szukać przyczyny. Ortopeda by się zdał by konsultację zrobić. I to dobry. My pojechaliśmy do dr Bissenika (W-wa) do którego nas skierowała wetka. Kilka dni wisiałam na telefonie by wcisnąć kota na wizytę bo czas biegł a podawanie tolfy nie załatwia długoterminowo leczenia.

Życzę powodzenia bo wiem jak tobie trudno.
W Warszawie dobrym diganostą jest dr Ania Czubek w lecznicy na Białobrzeskiej.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55371
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro paź 15, 2014 20:48 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

W razie czego mam dobry "układ" (choć to niezbyt fortunne określenie)
z dr. Bissenikiem :wink: .
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro paź 15, 2014 20:50 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

kropkaXL pisze:Monia, wszyscy powaleni, ale nie wszyscy chętni do pomocy-jakiejkolwiek! :(
Tym bardziej Twoja pomoc jest tak cenna!

Eeee -tam :wink: Nie jest tak źle.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt paź 17, 2014 15:43 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Chciałam tu na forum jeszcze raz serdecznie podziękować Monice Marcelibu.
Jest normalnie profesjonalistką - zaniosła Pani Doktor nawet zdjęcie Paka, żeby sobie mogła na niego popatrzeć. Na dodatek Pani za te konsultację nic nie wzięła :oops: 8O nadal jestem w szoku...
Niestety RTG przesłane ze zdjęcia w telefonie było mało szczegółowe, a w krwi za mało szczegółów. W każdym razie pani doktor wykluczyła artretyzm i kalici i to zapalenie stawów też. Nic się tam nie zgadza, bo kot ma pełen zakres ruchów, żadnych blokad, czyli jestem w punkcie wyjścia ;( tylko biedniejsza o te 6 stów które dałam za te badania i leczenie Paka w tej drugiej przychodni, (o pierwszej nie wspomnę).
Jak przekazała mi Monika, to może być 50 różnych chorób, od bardzo poważnych jak grasiczak do zupełnie niepoważnych, ale musza go tam obejrzeć i zbadać.
Co za tym idzie muszę go przywieźć do wawy. Monika zapisała mnie ja jutro na pierwsze wolne okienko na 13:15. Niestety okazało się że mój tata jutro jedzie gdzieś w celach zarobkowych, wraca późnym popołudniem - czyli nie mam samochodu :evil: Myślałam już żeby jechać pociągiem (Pako nawet woli pociąg niż samochód) ale jutro mój mąż akurat pracuje, od (7:00 do 19:00) :evil: - i nikt oczywiście już nie chce się zamienić - (wiadomo, sobota, każdy chce mieć wolne) a ja sama z tym 7 kilowym bambulcem nie dam rady. Toteż musiałam przełożyć wizytę. Chciałam nawet wziąć sobie wolne, żeby załatwić to normalnie w dzień, ale jak zadzwoniłam to dostałam termin na czwartek na 18:00, także późno. No trudno, może wezmę wolne i w Czwartek i Piątek, urlopu mam dużo, także nie mam co się martwić.
Pewnie taniej i lepiej byłoby od razu przyjechać do Warszawy - sobie będę pluć w brodę teraz. Usprawiedliwiam się że wyborze tej drugiej lecznicy w mińsku, przeważyło to że był Piątkowy wieczór, wróciłam z roboty do domu po 19:00, zastałam, leżącego i krzyczącego kota, któremu chciałam pomóc jak najszybciej. Do tego ta jego histeria i agresja ;/ teraz myślę że mogłam pojechać z nim w mińsku na zastrzyk i nie robić mu tam badań tylko w Sobotę na drugi dzień, na spokojnie pojechać do wawy, gdy jeszcze zastrzyk działał i mniej go bolało - no ale jestem mądra po szkodzie.
Na razie Pako czuje się dobrze, zwiewa tylko przed Łachu (ona go zamęczy).
Wczoraj marcin wyszedł do sklepu na godzinę i zamknął go niechcący w garderobie (oczywiście jak wszedł i zobaczył jednego kota to od razu spanikował, przewrócił dom do góry nogami :evil: - a garderoba była na końcu - bo pako nigdy nie lubi sam siedzieć, zawsze jest gdzie koło człowieka).
Pako podobno był zachwycony tą godziną bez Łachu i wcale nie chciał wychodzić- wręcz spojrzał się z dezaprobatą że go odnaleziono. No i się biją o to kto ma spać w łóżku ;///

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Czw paź 23, 2014 12:52 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Kochane moje drogie.
Niestety znów musiałam przełożyć wizytę - tak mi było wstyd ;//// :oops: :oops: :oops: szczególnie że miałam już mieć dziś wolne. W ostatniej chwili wczoraj zrezygnowałam z urlopu i zadzwoniłam przełożyć wizytę. Ojcu jakieś łożysko poszło i coś tam jeszcze - w samochodzie oczywiście, ja się na tym nie znam, ale on będzie to dopiero w Sobotę miał naprawione.
Jedyna dobra wiadomość to taka ze Pako czuje się bardzo dobrze, tfu, tfu (poza uszami, ale to inna historia, na pewno "po-łachowa"). Codziennie podskakuje jak kociak za wędką z piórkiem. Pięknie je (jak zawsze aż za pięknie, bo zjada i swoje i biegnie do Łacha. przegania ją i jej też wyjada, więc trzeba skubańca pilnować) i nawet biega z łachu po całym mieszkaniu.
Oczywiście ciągle gdzieś tam z tyłu głowy pamiętam o tym że to może być ta straszna choroba na "r" wiec chucham na niego i panikuję za każdym razem jak miauknie w jakimś innej tonacji :strach:
Pani dr Uznańska przyjmuje na zapisy we Wtorki i w Czwartki, (we Wtorek jadę do Gdyni z pracy ;/// czyli znów kicha) umówiona więc jestem na 15:00 w Czwartek za tydzień i od razu przesłałam już wniosek o urlop na Czwartek i Piątek (to będę miała długi weekend).
Ot i tyle ... :roll:

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Czw paź 23, 2014 14:45 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Pako :ok:
Tfu, tfu, puk, puk w niemalowane i inne takie tam :201457 , żeby nie zapeszyć.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Nie paź 26, 2014 11:24 Re: Ostatnia dawka metacamu i ...

Nowe foty :)

Prowadzimy obserwacje (Łachu obgryza pudełko - Pako jak zwykle zdegustowany, tym całym bałaganem) ;P
Obrazek

oj oj oj zobaczcie jakim jestem rozkosznym kociakiem ;P (to nic że juz lekko podstarzałym), a w ogóle proszę wyłączyć to światło, tu sie spać nie da :twisted:
Obrazek

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Nie paź 26, 2014 15:25 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Zobaczyłam rozkosznego Pako i tak mi się zachciało kota wycałować.
Dobrze, że Lizak właśnie śpi obok mnie w szufladzie komódki. Tzn. dla
mnie dobrze... 8)
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon paź 27, 2014 15:22 Re: Ostatnia dawka metacamu i ... jednak zabolało ;(

Marcelibu, no ja mu właśnie w tym momencie całowałam brzuszek - kocia wariatka jestem jak nic.
Trudno uwierzyć że też taki słodki kotek, może się tak brzydko zachowywać u lekarza ;///

Muszę wam jeszcze wrzucić zdjęcia Gugusia i Merlina, chłopaki są izolowane na górze jeszcze, bo u nas te glisty i cholera wie co jeszcze (Łachu ma nowe przezwisko: Puszka Pandory ;P) i chłopaki nas nie odwiedzają żeby nie mieszać zarazków ;P

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Pon paź 27, 2014 18:25 Re: Ostatnia dawka metacamu i ...

I ja mam Lizaka, który jest kochany. Można z nim z robić wszystko, przy nadmiernym
przytulaniu będzie protestował np. tylko mając wysztywnione łapki, próbujące
trzymać odległość. Ale można je lekko pokonać i przytulać dalej - czyli w sumie wbrew jego woli.
I nie miauknie, że ma już dość. Oczywiście szanuje się to i nie przegina.

Ale u lekarza jest dramat - kot jest tak agresywny, jak Twój. Bardzo się boję, żeby
mi nie zachorował, bo nie będzie go jak leczyć. Jest agresywny na serio nawet, kiedy
już zamykam transporter - lekarze odwracają jego uwagę, gdy domykam, bo oberwałam
nie raz łapą z autentycznymi, dzikimi kocimi pazurami. Czasem się go po prostu boję.

Po wypuszczeniu kota z transportera w domu - wraca normalny Lizak, z którym można
wszystko. Np. całować, Lizak wywala brzuszek, lubi pod paszkami.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon paź 27, 2014 20:53 Re: Ostatnia dawka metacamu i ...

Ja tak mam z psą :evil: .
Na co dzień - słodka przytulanka, u weterynarza - stułapny i stupaszczowy demon.
Przy wszelkich zabiegach w lecznicy Fredzia wyznaje jedną zasadę: "żywcem mnie nie wezmą!"
Podczas czipowania trzymały ją dwie osoby.
Czterokilowego psa 8O .
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon paź 27, 2014 21:19 Re: Ostatnia dawka metacamu i ...

a ja moze zalece tez taka jedną bardzo miłą panią dr weterynarz (w wałbrzychu) nie pamiętam jak się nazywa ale najpierw zapoznaj się ze stroną internetową pani dr: :wink:
http://www.tupolecam.pl/polecane/gabine ... lowna.html :wink:

Kotek_haker

Avatar użytkownika
 
Posty: 20
Od: Śro lip 30, 2014 13:18
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, magic99, magnificent tree, ryniek i 516 gości