Bunio
Został odłowiony na poczatku lipca 2007 roku w Gdańsku przez gdyńskie schronisko Ciapkowo.
Podobno błakał sie przez wiele dni w okolicy jakiegos centrum handlowego.Był niesamowicie wychudzony i wrecz oblepiony kleszczami.
Pamietam pierwsze zdjęcia doga ze schronu gdzie przewożono go na wózku bagażowym gdyz nie był w stanie ze strachu zrobic kroku.
W schronisku nazwano go Hermes. Poniewaz dogi bardzo zle znoszą pobyt w schronisku poproszono o pomoc dom tymczasowy.
Pies oceniany był wiekowo na max półtora roku .Siusiał jeszcze jak szczeniak -przykucajac (dogi pózno dojrzewaja )
Juz będąc u mnie w niedługi czas potem zaczął podnosic po mesku noge i znaczyc teren
W tym czasie miałam własnie przeniesć sie z Warszawy pod Serock.
Kilka miesiecy wczesniej odeszła za teczowy most moja ukochana sunia Bunia (kundelka podobna do psa dingo.Wzięta ze schroniska w Celestynowie )
Była z nami 16 lat.
Zawsze podobały mi sie dogi niemieckie .
Posiadajac własny domek i kawałek terenu mogłam zrealizowac swoje marzenie biorac tak duzego psa
Skontaktowałam sie z organizacją adopcyjną poszukujacą domów dla dogów
Po pewnym czasie przysłano mi zdjecia olbrzymiego ,łaciatego szkieletora wiezionego na towarowym wózku.
Był bardzo ,wysok,przerazliwie chudyi na swoich cienkich łapach wygladał jak na szczudłach .
Nie trzeba mu było robic przeswiatlenia aby policzyc wszystkie kości.
Cos mi pikneło w sercu.Zabiedzony olbrzym
To przekrwione ,przerażone spojrzenie , krowie łaty i ta bezradnośc -to wszystko sprawiło ,
z e powiedziałam -Tak biore...
Odbyła się cała wyprawa do Gdańska .
Pies przebywał w domu tymczasowym u pani Małgosi która była hodowczynią dogów niemieckich .
Na terenie trójmiasta dawała tymczas DN do czasu znalezienia domu stałego.
Wyobrazcie sobie ,że własnie wchodze do DT i słyszę po raz pierwszy jak glebokim, basowym szczekaniem wita mnie dog-To jest własnie Bunio.
Myslałam ,że się przesłyszałam ....
Okazało sie ,ze schroniskowe imię Hermes nie pasowało opiekunom.
Pies był bardzo grzeczny i uległy.Jak twierdzili o wiele grzeczniejszy niz ich domowe , wychowanki.
Taki ciapciak i przytulak nazwali wiec go Buniem
I jak tu nie wierzyc w przeznaczenie? Miałam Bunię teraz los zesłał mi Bunia ....
Imię było przesądzone.
Jesli zdarzyło mu sie cokolwiek potracic cały sie trzasł i trzeba było go uspakajac głaskaniem ,ze nic się nie stało.
W warszwskim domu mieszkał ze mna przez pewien czas nigdy nic nie niszczac.
Nie chcaił tylko spac na swoim posłaniu i w nocy pakował mi sie do łózka .Kładąc sie od sciany i wobec zakazu piszczał z prosząca mina:Bedę z toba spał,proszę,bardzo proszę !!!
I rozciagał jak niteczka.
Nad ranem łapki psu scierpiały i rozprostowywał je spychajac mnie z łózka
Przepuszczam ,ze musiał byc w poprzednim domu karany .karany biciem.
Do dzisiaj chociaz mineło tyle lat nieoczekiwanie pogłaskany np we śnie -drży.
Kiedys tak mnie zadziwił ,z do dzisiaj nie moge sie uwierzyć w granice psiego myslenia:strach: .
Wyszłam do sąsiadki mającej niedaleko posesje
Ponieważ miała małe dziecko nie chciałam zabierać ze sobą duzego psa. Tym bardziej ,ze dziecko uczyło sie chodzic.
Bunio bardzo się tego dopraszałby go wziąść i głosno protestował kiedy wychodziłam.
Po powrocie do domu cóz widzę.... Na środku działki leży moja torebka a nieopodal dalej dokumenty , portfel ze spora sumą pieniedzy,kluczyki od samochodu itd. . Przedmioty rozrzucone były na przestrzeni od domu do bramy.
Wygladało to tak jakby ktos wszedł do domu przez okno i nagle zorientował się ,ze na posesji jest duzy pies .
Porzucił zatem łup uciekajac w pośpiechu .
Naturalnie wytuliłam i wycałowałam Bunia wychwalajac jego czujnośc i gratulujac sobie w duchu takiego obrońcy.
W niedługim czas pózniej znowu musiałam wyjśc pozostawiajac samego psa na gospodarstwie
Oczywiscie znowu zły psi humorek .
Oburzony wrócił do pokoju i obrażony zaległ na kanapie.
Nagle musialam wrócic sie po cos do domu .Pies nie usłyszał.
Za to cos co zobaczyłam sprawiło ,ze przetarłam z niedowierzaniem oczy
Bunio wyciagnał leżaca obok tapczanu mają nie zapiętą torebkę. Niósł ją w pysku i tak trząchał ,ze cała zawartośc rozsypana została po posesji .
Ja juz nie wytrzymałam i nakryłam winowajce na goracym uczynku.
Alez on miał skruszona i głupia minę. Ładnie to sobie wymyślił
Skoro sobie poszłam i go zostawiłam to on mi pokaże.
Wykombinował sobie ,ze torebka jest dla mnie czyms ważnym bo nosze ja stale przy sobie . Postanowił mnie ukarać. Psia zemsta
Ot i wymysliła psia głowizna
Pan pies jest obecnie ze mna ponad siedem lat Jak na doga to sędziwy starszy panale lecz jest w doskonałej formie
Bardzo nie lubił byc w domu sam . Całymi dniami potrafił siedziec pod brama i czekac na mój powrót c
I tak w wiele lat pózniej pojawiła sie adopcyjna Dagmara